3. Puste ale pełne bólu

206 5 2
                                    

- Lepiej już zejdź. - wyszeptał mi do ucha mój chłopak.

Mój chłopak.

Mój chłopak.

Mój chłopak

Mój chłopak.

Mój chłopak

Mój chłopak.

Mój chłopak.

- Czemu? - jęknęłam smutno. Nie widziałam miny ojca, ani tego co się działo bo zamknęłam oczy i wtuliłam się po prostu w szyję Dylana.

- Ponieważ nie chcę żebyś miała przeze mnie problemy, a z resztą dosłownie każdy się na nas patrzy. - mruknął prześmiewczo. - Nawet Steph. - i to mnie przekonało.

Z westchnieneim zeszłam z niego i spojrzałam na każdego.
- Ja cię pierdole. - zaśmiała się Mariana.
- Zklej pizdę. - powiedziałam do śmiejącej się dziewczyny. Ona się śmiała a ja patrzyłam się na nią z zażenowaniem.

W tedy już wiedziałam że dostanę podwójny opierdol.

- Dziewczyny. - warknęła ciocia Popy.
- Przepraszamy. - powiedziałyśmy w tym samym czasie przez co znowu zaczęłyśmy się śmiać. Jednak natychmiast przestałam gdy zauważyłam że Dylan i mój tata chcieli się pozabijać wzrokiem.

- Ja z Dylanem już lepiej pójdziemy. - westchnęłam ciężko i złapałam chłopaka za rękę. Ten z problemem ruszył za mną.

- Jak będziesz chciała to chodź do nas. - wyszeptałam do Steph, ponieważ akurat przechodziłam obok niej. Ona kiwnęła głową i zaczęła zagadywać spiętych dorosłych.

Jak dzieci. Będą się kłóć o byle co. Tylko czym jest to co?

Wchodziliśmy na górę i odważyłam spojrzeć się na Dylana. Od razu tego pożałowałam bo jego oczy przepełnione bólem i strapieniem działały na mnie w chuj źle.

Wchodząc do mojego pokoju od razu zatrzasnęłam za nami drzwi i spojrzałam przejęta ta siedzącego już chłopaka.
- Co się dzieje, Dyl? - zapytałam zaniepokojona.

Wiedziałam że stanie się coś okropnego. Po prostu wiedziałam.

- Ja... - zaczął niepewnie i smutno. - Nic takiego. Pokłóciłem się o coś z Tonym ale już jest okej. Tak... Zapomniałem wspomnieć że cała rodzinka niedługo będzie. - uśmiechnął się niewinnie ale jego oczy pozostały takie same jak kilka minut wcześniej.

Puste ale pełne bólu.

- Świetnie. - uśmiechnęłam się zmartwiona. Byłam przerażona.
- Opowiadaj. Jak się czujesz? - zapytał spokojnie. Jego oczy lekko pojaśniały widząc mój uśmiech.
- Średnio. - tragicznie. - Tata często się denerwuje i prawie w ogóle go nie ma, tęsknię za wami bo świadomość o tym że nie będę widywała już was praktycznie codziennie mnie dobija całkowicie, nie utrzymuje kontaktów z Islą ani żadnym członkiem tamtej rodziny. Ale giga dobrze dogaduje się z Marianą. Jutro mam wracać do szkoły i strasznie się boje. Mam nadzieję że jutro będzie fajnie. Obudzę się wyspana i poznam nowych ludzi. - sen.

Koszmar...

- Tylko... Nie zapominaj. - bąknął.
- Co? O czym?
- No... O mnie. - przygryzł dolną wargę a ja myślałam że zaraz się rozbecze a już miałam szklanki w oczach.

Nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego całując każdy kawałek jego twarzy. On zaczął się uśmiechać ukazując swój rząd białych i równych zębów, przy tym śmiejąc się słodko.

- Jeżeli jeszcze raz coś takiego powiesz, nie pozwolę ci jechać nawet do własnego domu. - parsknęłam. On również to zrobił. Tylko sztucznie. Kurwa, co z nim?!

Długo i szczęśliwie - Dylan Monet Where stories live. Discover now