22. Progres.

106 8 6
                                    

Na początek bardzo wma dziękuję że ciągle ze mną jesteście!!! Miłego czytania ❤

Pewnie myślicie sobie ciekawe jak się czuje Lamira po seksie z Dylanem Monetem... Odpowiem na to pytanie.

Czuję się okropnie.

Czemu? Dlatego że nie chce tego. Nie chcę żeby uczucia znowu wróciły. Co jeżeli to tylko nastoletnia miłość? W końcu jesteśmy młodzi i chcemy się tylko ciągle bawić. Z resztą ostatni okres był... Tragiczny.

Pierwsze święta bez ojca były istnym koszmarem. On umarł. Jego już nie ma, a ja rucham się po kątach. Nie powinnam się śmiać z wiedzą że po powrocie do domu nie usłysze jego głosu. Jestem najgorsza córka jaką mógł sobie zrobić. Ale to nie wszystko. Ostatnio każdy z nas ma gorszy okres. Powinnam im pomagać. Rosie, Matthew, Tony'emu, Hailie, Noel, Carlos'owi no i Steph. Co ja robię?

A chuj wie.

Mam tylko jeden dzień. A później robię sobie pierdolona wycieczkę do Tokyo. Zdecydowanie wolałam czas w którym nie było Dylana. Byłam tylko ja i Tony. Było spokojnie. A teraz jadę do Tokyo. Śmieszne, co nie?

Dylan spał, ale z racji że była około trzecia w nocy nie zdziwiłam się. On nie wiedziała o moich problemach ze snem. Spałam... O kurwa! Prawie podskoczyłam gdy to przeanalizowałam...

Spałam 10 godzin... Rozumiecie to kurwa!?

Tyle godzin to ja spałam w trzy dni!

Od razu wzięłam telefon i wykręciłam numer do Steph. Podniosłam się do siadu po czym wstałam z łóżka. Jezus byłam naga!
- Halo? - usłyszałam zaspany głos Mariany.
- Steph!? - wykrzyczałam szeptem.
- Nie kurwa święty. Czego chcesz o trzeciej w nocy? - zapytała słabo. Wiedziałam że zaraz się rozbudzi.
- Spałam 10 godzin. - powiedziałam szeptem żeby nie obudzić chłopaka. - Albo 9, ale stara... - westchnęłam szeroko się uśmiechając. To się dopiero nazywa progres.

- Aha. A ja spałam 11 i jakoś ci się kurwa nie chwalę. Chwila... - powiedziała. Chyba nie do końca ogarniała. - Ty, Lamira Williams, spałaś 10, może 9 godzin? - powiedziała chcąc się upewnić.
- Mhm. - powiedziałam szczęśliwa.
- O kurwa... - wyszeptała. Widziałam ten szeroki uśmiech na jej twarzy. Już po chwili po drugiej stronie słuchawki usłyszałam jej krzyk.

Współczuję cioci.

- O mój boże stara! - wrzasnęła. - To super! Jestem z ciebie tak cholernie dumna. O której mam u ciebie być? Teraz? O 5? - zapytała ale nie zdążyłam się odezwać kiedy dziewczyna dodała. - Otwórz okno. - powiedziała i się rozłączyła.

Często tak robiłyśmy. Mimo że pokój miałam wysoko, to Mariana bez problemu potrafiła wejść po rynnie do okna i wdrapać się do mojego pokoju. Za to ją właśnie podziwiam.

Mariana miała zaraz tu być a ja byłam goła. Na moim łóżku leżał nagi Dylan. O Japierdole.

Szybko podbiegłam do szafy i jak najciszej wyciągnęłam bieliznę. Założyłam ja na siebie. I w tedy przypomniało mi się coś z tamtej nocy.

On widział blizny.

Przez to na chwilę zamarłam, lecz szybko się otrząsnęłam. Może zapomni.

Założyłam na siebie tluhie szare dresy i obcisła czarną bluzkę. Podeszłam do okna i je otworzyłam. Chłód od razu wdarł się do mojego pokoju. Bałam się że to go obudzi, ale o dziwo chłopak miał bardzo głęboki sen.

Pod moim oknem już stała Steph i machała rękami. Pewnie było jej zimno, bo była tam w pidżamie. Czyli krótkich spodenkach i szerokiej bluzce.

Już po sekundzie dziewczyna zaczęła wczołgać się po rynnie na górę. Nie wiem jak ona to robiła. Ja bym tak nie potrafiła.

Mariana wparowała przez okno do pokoju i boleśnie upadła na podłogę.
- Aua, kurwa. - warknęła.
- Cicho. - pomogłam jej wstać. W tedy jej wzrok powędrował na Dylana.
- O Japierdole. Kurwa mać. O Japierdole. - mówiła patrząc się na niego. - Ty z Dylanem ja z Tonym. - westchnęła uśmiechając się zadziornie.

- Nie gadaj. Przespaliście się już? - zapytałam z szerokim uśmiechem. Miałam wyśmienity chumor.
- Wczoraj. Ej a co jak ja bym się ożeniła z Tonym a ty z Dylanem? Byłybyśmy rodzina. - podekscytowała się.
- Ja żyję teraźniejszością. - i przeszłością.

Chwilę pogadałyśmy. Postanowiliśmy jeszcze ściągnąć Tony'ego. On też powinien wiedzieć że mój stan się poprawia.
- Halo? Tony. - powiedziałam na starcie.
- Jest czwarta rano. Jeżeli jesteś panią od fizyki to spierdalaj. - mruknął zaspany.
- Tu Lamira kretynie. Muszę ci się pochwalić że spałam 10 godzin. - powiedziałam.

Mariana prawie piszczała a ja razem z nią.
- Nie pierdol! Kochanie, to zajebiście! - wrzasnął. Steph nie powiedziała nic na to jak nazwał mnie chłopak bo dobrze wiedziała że się tak do siebie zwracamy, ale nic nas nie łączy. - Tak właściwie to widziałaś Dylana? - powiedział domyślając się wszystkiego.
- Dobrze wieś że jest ze mną. A widziałeś może Mariane? Tak ją wymeczyles? - odgryzłam się.
- Jesteś niemożliwa. Będę za jakieś 15 minut. Czekaj na mnie. I wiem że jesteś z Mariana. - powiedział po czym się rozłączył.

Patrzyłam na dziewczynę w szoku. Ian też była zdziwiona tym że Tony wiedział o mnie wszystko.

- Weź się schowaj. Muszę zrobić coś z Dylanem. - zaśmiałam się. W mojej głowie brzmiało to lepiej.
- Jak zrobisz mu loda a on jest nie przytomny to gwałt. - zaśmiała się głośno. Dziewczyna schowała się pod łóżko na co również się zaśmiałam.

Pogłaskałam Dylana po policzku.
- Dylan, skarbie. Obudź się. - mówiłam. Nie wiem na co liczyłam. Usłyszałam tylko śmiech przyjaciółki. - Dylaaan.
- Spierdalaj. - mruknął.

Dziewczyna wybuchła głośnym śmiechem.
- O ty kurwo. - powiedziałam oburzona. Przybliżyłam się do jego ucha i powiedziałam głośnej. - Wstawaj! - chłopak podniósł się wystraszony.
- Co? - zapytał spanikowany.
- Ubieraj się. Zaraz Steph tu będzie. I Tony. - powiedziałam pokazując mu środkowy palec.
- Jak to? Która godzina? - zapytał ziewając.

- 4:42. - odpowiedziała mu Steph. Miałam ochotę skoczyć na to łóżko żeby się złamało i ja przygniotło. Jaka idiotka.

- Mam omamy? - zmrużył oczy trochę nie ogarniając.
- Tak. Ubieraj się. - powiedziałam rzucając w chłopaka jego ubraniami.

On bez żadnego skrępowania odkrył się a ja zobaczyłam go znowu bez ubrać.

On jest jakiś inny.

Długo i szczęśliwie - Dylan Monet Where stories live. Discover now