19. Zwykły zbieg okoliczności.

78 6 3
                                    

Dziewczyna popatrzyła się na mnie w osłupieniu.
- Nie pamiętasz mnie? - powiedziałam zbliżając się do niej. Uśmiechałam się szeroko. Zanim znaleźliśmy się jeszcze bliżej Samanty wyszeptałam do Dylana.
- Rób to co ja. I jesteś moim chłopakiem z którym nie ma żadnych problemów.

Moja była przyjaciółka wstała z miejsca ale również się uśmiechnęła. To był trochę taki grymas co zignorowałam.
- Hej... Lamm. - rzuciła w moją stronę. Rozłożyłam ręce i ja przytuliłam. Myślałam że się porzygam. Ale muszę przyznać że ładnie pachniała, tak jagodowo. A za cholerę nie wiem jak pachnie jagoda. Jagoda w ogóle pachnie?
- Boże tak dawno cię nie widziałam. Dlaczego się nie odzywałaś? - zapytałam szczęśliwa.

Jestem dobrą aktorką.

- Po tym jak Harry ci wszystko powiedział podobno nie chciałaś mnie widzieć. Nie dałaś mi wytłumaczyć. - bąknęła. Momentalnie spojrzałam na nią zdziwiona.
- Ale co miał mi powiedzieć Harry? - udawałam dalej. Na twarzy pojawiło mi się zakłopotanie. - Dylan, mógłbyś się przywitać z dawna przyjaciółka. - pouczyłam go. Dziewczyna na chwilę się spięła ale szybko to ukryła.
- Witaj Samanto. - wyciągnął do niej rękę ale się nie uśmiechnął. Pewnie i tak by mu nie wyszło.
- Ta, hej. - przełknęła ślinę. - No Harry ci nie powiedział o... Tym? - kontynuowała nawiązując do wcześniejszej rozmowy.

W duchu umierałam że śmiechu.
- Nic mi nie mówił. A o czym miał mi powiedzieć? - drążyłam temat, chociaż wiedziałam że dziewczyna skłamię.
- O... - zatrzymała się na chwilę patrząc mi prosto w oczy. Jak dobrze że nic nie brałam. - O tym że ja i Harry się pokłóciliśmy. Bałam się że on ci czegoś nagada na mnie. - machnęła ręką. - Dobrze cię widzieć. - dodała.

Gołym okiem widać było że się rozluźniła. Ale to nie koniec kochana.

Dylan parsknął na co kopnelam go w piszczel. Sygnał ale się już nie odezwał.
- O no tak... Mówił mi coś. - udawałam że się zastanawiam.
- Co takiego? - spytała zestresowana.
- Że ostatnio gorzej ci idzie w szkole. - spojrzałam na Dylana. Chłopak był lekko czerwony od powstrzymywania śmiechu a jego usta lekko drgały.
- Oh... - odetchnęła z ulgą. - Tak, to nic. Ostatnio się poprawiłam. - powiedziała na co się zaśmiałam.

Dopiero teraz miało zrobić się gorąco.
- Znaczy no wspominał też coś o tym że przez pierdolone kilka lat mnie bezczelnie okłamywałaś. I że się przypierdoliłaś do niego o to że powiedział mi prawdę. Ja to bym się cieszyła gdybym miała takiego brata, bo uwierz gdybym jakkolwiek dowiedziała się w inny sposób byś już kurwa leżała suko. - westchnęłam zirytowana. Dylan zaśmiał się sucho, a brunetka stała zszokowana. Chciała się odezwać ale ja uprzedziłam. - Jebią mnie twoje wytłumaczenia. Jutro piąty stycznia więc sto lat Samanto! Pozdrow mamę, chociaż ona też jest raczej taka samą kurwą jak ty. - dobra może starczy tego wyklinania.

Dziewczyna stała jak w amoku. Pomyślałam że zanim odejdę żądam jeszcze jedno pytanie.
- Właśnie kochana, czy mieszkasz ciągle obok mojej... Tej kobiety? - mruknęłam. Ona mnie zrozumiała i kiwnęła głową.
- T-tak. - zajebiście.
- Dobrze, więc ją też pozdrów. Powiadom ja też że niedługo ja odwiedzę. - uśmiechnęłam się z zamiarem odejścia ale...

- Jestem Turką. - powiedziała na co zamarłam. Co do...

Spojrzałam na Dylana. Jego brwi lekko się uniosły w zdziwieniu. Turcja. Mafia turecka. On specjalnie.
- Kurwa. - wyszeptałam i się odwróciłam ale ona już odchodziła. Była kilkadziesiąt metrów dalej więc nie zdążyłabym jej dogonić.
- Nie denerwuj się. To szkodzi zdrowiu. - powiedział. - Wszystko gra, może to tylko zwykły zbieg okoliczności. - nie zesraj się.

***

Siedziałam na jakimś krześle u starszego mężczyzny. Był siwy i miał brodę a na nosie okulary. Na sobie miał ten swój strój lekarski a na szyi to coś do sprawdzania bicia serca.

Odpowiedziałam właśnie temu panu o moim stanie zdrowotnym w ostatnim czasie. Analizował właśnie to patrząc coś w komputerze.

Zerknął najpierw na Dylana który siedział na krześle obok a później na mnie.
- Z tego co od was usłyszałem to mi przypomina anemię. Jesteś też bardzo chuda więc z łatwością możesz popaść w anoreksję lub bulimię. Z anemią można podłapać wiele chorób. - mówił.

Nie przyjęłam się tym bo po pierwsze nie docierało to do mnie, a po drugie nie wierzyłam lekarza. Z resztą on sam powiedział że to nie jest pewne.

Tego nie można było powiedzieć o Dylanie który na słowa doktora prawie zemdlał.
- Ale jak to? Przecież to że jest chuda nie oznacza że od razu będzie miała jakieś problemy. - prawie krzyknął Dylan.
- Nie mówię że na pewno tak się stanie. Ale pańska dziewczyna wspominała też coś o trudnych czasach ostatnio, więc to też może mieć na to wpływ.

Zamknij się pajacu. Nie ośmieszaj się już.

Długo i szczęśliwie - Dylan Monet Where stories live. Discover now