6. Może jakoś się wyliżę.

788 23 145
                                    


Zajęczałam cicho pod nosem, kiedy zaczęłam się rozbudzać a pierwsze co poczułam to okrutne pulsowanie w skroniach. Przewróciłam się na drugi bok z myślą, że ból odejdzie w zapomnienie ale ku mojemu niezadowoleniu tylko tym bardziej się nasilił. Chciałam rozchylić swoje zlepione powieki, ale gdy tylko spróbowałam uporczywe światła oślepiło
mnie na tyle, że od razu ponownie je zacisnęłam. Czułam, że na sto procent nie jestem w swoim łóżku, a rozpoznałam to po innym zapachu sypialni, oraz miękkości innej pościeli. Pachniało... czystością, jakimś proszkiem do prania i męskimi perfumami.

Chwila... co, kurwa?

Okej, Anastasia bez paniki. Może spędziłaś noc u Lucasa, przecież spałaś tam nie raz i pachniało tam dość podobnie? Wszystko jest okej, uspokój się na pewno nie zostałaś przez nikogo porwana, ani nikt obcy nie zaciągnął cię do łóżka i wykorzystał. I być może wszystko na ten temat by się zgadzało, ale... fakt że przypomniałam sobie, że nie jestem u siebie
w mieszkaniu w Nowym Jorku, tylko na Sycylii, sprawił że gwałtowne poderwałam się z do pozycji siedzącej, rozchylając szeroko oczy.
Zanim jednak zdążyłabym rozejrzeć się wokół własnej osi gdzie jestem, oraz u kogo jestem, wyczułam jak do gardła podchodzi mi obrzydliwa żółć. Zaraz po tym nadeszły mdłości, przez które zacisnęłam z całych sił usta w wąską kreskę, aby nie puścić pawia jeszcze na łóżku, bo to byłaby już istna katastrofa, a następnie zerwałam z siebie pościel.

Byłam w nią tak zaplątana, że próbując się chaotycznie z niej wyplątać że łoskotem poleciałam na podłogę. Syknęłam cicho, czując że pobiłam sobie tyłek, lądując na skrawku puchatego dywanu z głuchym hukiem, ale nie myśląc nawet o tym jak bardzo sobie go zbiłam, wybiegłam na środek sypialni, próbując oprzytomnieć i odnaleźć łazienkę, bo przecież nie było opcji, że zrzygam się na podłogę. Zbłąkanym spojrzeniem poszukiwałam za wszelką cenę jakiejś drogi do toalety, lecz w tym samym momencie poczułam dosłownie smak wymiocin w ustach, więc pospiesznie
przytknęłam dłoń do warg.

Czułam, że zaraz naprawdę nie wytrzymam, ale coś nagle zesłano na mnie z niebos jak grom z jasnego nieba i drzwi od sypialni uchyliły się. W progu stanął zbyt dobrze znany mi brunet, ale czułam się zbyt źle, aby móc zawrócić sobie głowę akurat tym, iż byłam w jego domu. Zatrzymał się, spoglądając na mnie pytająco,
próbując zrozumieć o co mi do cholery chodzi, ale gdy wydałam z siebie niekontrolowany odgłos z gardła, sugerujący chęć wymiocin, ocknął się.

Podbiegł do mnie truchtem, po czym złapał mnie za przegub i poprowadził prosto do łazienki, która jak się okazało była tuż za ścianą od sypialni.

   – Tędy. - popędził mnie.

Chwiejnie upadłam na kolana, aż zabolały mnie stawy, lecz brunet szybko otworzył deskę, a ja niemal od razu wydaliłam z siebie falę brudów, które we mnie siedziały. Rzygałam dosłownie jak kot, wydając z siebie obrzydliwe dźwięki, które powodowały że zwymiotowałam o wiele więcej niż sądziłam. W oczach wezbrały mi się słone łzy, gdy dosłownie dławiłam się wymiocinami, dlatego toteż spłynęły mi one
po policzkach niczym fala, mieszając się z żółcią. Od samego zapachu robiło mi się niedobrze i to prowokowało mój organizm do dalszego wymiotowania. Zaciskałam palce na desce, niezgrabnie próbując odgarnąć włosy na plecy, by nie wpadły mi do wymiocin, lecz z pomocą przyszła mi obecność mężczyzny, która zagarnął moje kosmyki do tyłu, zbierając je w kucyk. Wymiotowałam bez końca, mając wrażenie że jeszcze chwila a zwymiotuję własny podrażniony żołądek. Nie wiedziałam ile to trwało, ale za każdym razem chciałam skończyć znowu wracałam do toalety, gdy mnie rwało na kolejną serię.

Zacisnęłam powieki, czując się tak obrzydliwie upokorzona, brudna, a na dodatek czułam się coraz gorzej. Posmak kwasu żołądkowego również nie ułatwiał sprawy, bo od samego smaku robiło mi się na nowo źle. Wyczułam na swoich plecach ciepłą dłoń, która zataczała kojące i uspokajające kręgi, mimo że cała trzęsłam się od wstrząsających moim ciałem bezlitosnych torsji. Wyplułam ostatnie resztki rzygowin, aż wreszcie mogłam złapać głęboki wdech. Wypuściłam zduszony jęk, czując niemiłosierny ból mięśni brzucha, od ciągłego
napinania ich. Mimowolnie opadłam pośladkami na pięty, bezsilnie podpierając policzek o deskę, podejmując próbę uspokojenia szeleszczącego oddechu. Poczułam jak męska dłoń puszcza moje włosy, a później niespodziewanie sięga do mojego nadgarstka, skąd ściągnął gumkę do włosów, którą zawsze tam nosiłam, po czym wiąże je w coś na kształt koka.

Odkaszlnęłam po raz ostatni, ale nie miałam wystarczająco dużo sił, aby wstać. Czułam się beznadziejnie, a na dodatek głowa rozbolała mnie jeszcze bardziej, przez co myślałam że za chwilę wyjdę z siebie i stanę obok. Kręciło mi
się w głowie, obraz przed oczami rozmazywał mi się jakbym miała zaraz stracić przytomność, dlatego jedyne o czym marzyłam, to wrócić do
ciepłego łóżka i pójść dalej spać. Pociągnęłam nosem od chwilowego kataru, wierzchem dłoni ścierając łzy, które spłynęły mi po policzkach.

Burned LayoutWhere stories live. Discover now