Rozdział 12

79 10 1
                                    

Perspektywa Aizawy

Kiedy słuchałem jak Maki opowiada co jej sie przydarzyło, nie wiem dlaczego ale krew sie we knie zagotowała. Prawdopodobnie przez famt, że dopiero ją odzyskałam a już los chciał mi ją odebrać. Po tym jak skończyła swój monolog wyczułem, że nie powiedziała wszhstkiego i coś zataiła.

-Coś jeszcze się wydarzyło oprócz tego, że cię prawie zaatakował? To prawie niemożliwe żeby ten złoczyńca tak bez słowa odszedłz nawet nie powiedziałaś jak wygląda. -powiedziałem zirytowany faktem, że nie mówi tak ważnych rzeczy.

-Nie unoś się na mnie za taką rzecz proszę, chciałabym powiedzieć wam ale przeczuwam, że wtedy może się coś złego stać... - dostałem w odpowiedzi od fioleto-włosej.

Wypuściłem oddech pełen gorącego powietrza, który był spowodowany moją złością.
-Poprostu powiedz wszystko. Jesteśmy pro-hero i na dodatek twoimi starymi przyjaciółmi, obiecujemy że nie pozwolimy ciebie skrzywdzić. - powiedziałem ze stoickim spokojem w głosie a Yamada pokiwał głową potwierdzając moje słowa.

-No dobrze... w takim razie miał on czarne jak smoła szpiczaste włosy, był ubrany na czarno więc nie mogłam się przyjrzeć ale rzecz której nie mogłam przeoczyć były niebieskie oczy i fioletowe blizny pod. Odnośnie tego co mnie uratowało, to nagle jego wzrok zmienił się w dużo uważniejszy i troskliwy ale poprosił mnie abym podała mu mój portfel, zamiast wyciągnąć pieniądze oglądał dwa zdjęcia, - jedno moje z wami zza dzieciaków w U.A. a drugie z Touya Todorokim i na nim zatrzymał sie najdłużej. Powiedział bym na siebie uważała, strasznie dziwne doświadczenie..

Gdy Maki opowiadałam wymieniłam się z Yamada znaczącymi spojrzeniami, które brzmiały jak "Masz może pojęcie kim on mógł być?" W aktualnym momencie żaden z nas nie miał pojęcia kto to.

-Dobrze, żeby was nie zarzucać tym problemem mam dla was pozytywna informację!! W pracy dostałam ofertę nowej pracy z bochaterami i będziemy planowali atak na pewnego złoczyńce! - powiedziała Radośnie Maki

-Co?! Girl dopiero byłaś zaatakowana przez jednego, a co jeżeli chcą coś od ciebie? - wykrzyknął do niej Yamada

-Oj, zgadzam się z Hizashim. - potwierdziłem słowa przyjaciela.

-Czy wy naprawdę uważacie mnie za dziecko, mam już 27 lat dałam radę tyle lat bez was i żadnych bochaterów na około i nagle coś by odemnie chcieli? Naprawdę tak myślicie? Ughh zdenerowaliście mnie tym myślałam, że zacznę nową pracę koło was. - powiedziała agresywnie kobieta co spowodowało, że wokół jej ciała zaczęły pojawiać się fioletowe pioruny, mówiąc nam, że jej quirk sie odpalił bez jej wiedzy i opanowania.

Widząc co się dzieje natychmiastowo wymazałem jej quirk rzucając pretensjonalne spojrzenie, a ona zrobiła to samo. Długo nie myśląc wstała od stołu i wyszła z knajpy pomimo, że nic nie zamówiła.

Yamada chciał za nią pobiec jednak znacznie mu pokazałem, że ona potrzebuje zostać sama i musimy porozmawiać o tym co się teraz wydarzyło.

______________________________________
Troszkę rozdział wrzucony odrobinę później ale miałam na głowię naukę dlatego przepraszam<3! Zachęcam do dawania ☆ i komentarzy oraz obserwacji!! Miłego czekania na kolejne rozdziały!

477 słów

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 04 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

&quot;𝗡𝗶𝗴𝗱𝘆 𝗻𝗶𝗲 𝗷𝗲𝘀𝘁 𝘇𝗮 𝗽𝗼𝘇𝗻𝗼&quot; 𝗔𝗶𝘇𝗮𝘄𝗮 𝗦𝗵𝗼𝘁𝗮Where stories live. Discover now