Rozdział 3

36 12 2
                                    

Kilka dni później poszłam do Nicka, bo razem zorganizowaliśmy projekt. Prezentację ogarnęliśmy szybko, bo świetnie się uczyliśmy.

Później przypadkowo odwaliło. Spadł śnieg więc poszliśmy na dwór ulepić bałwana. Zabawa była cudowna. Zanim pojawiliśmy się figura, porzucaliśmy się śnieżkami. Zsypałam na Nicka śnieg z jednej z gałęzi. Cały był w śniegu.

- Zemszczę się - powiedział. Chwycił mnie w pasie i rzucił sobie przez ramię. Piszczałam i waliłam go pięściami w plecy. Chłopak rzucił mnie w śnieżną zaspę. Skończyło się tak, że przez jego ogród przetoczył się III wojna światowa.

Za to nasz bałwan...był tak krzywy, że dziwiłam się, że jeszcze stoi. Zabrał Nickowi szalik i czapkę. Popchnęłam go delikatnie i ustawiłam obok bałwana.

-Wyglądacie identycznie- zaśmiałam się doradzając mojemu dziełu. Wyciągnięto telefon, udostępniono zdjęcie i wysłano na grupę naszej ekipy z podpisem: „Jak dwie krople wody".

- Nie żyjesz- rzucił Nick z groźnym uśmiechem. Szybko wyszedłem do środka.

Byliśmy w cali mokrzy. Nick dał mi swoje uwagi, może zostać przebrany. Były za duże, ale wygodne i pachniały tak samo jak chłopak. Potem skorzystaliśmy z jego łóżka i włączyliśmy film. Siedziałam wtulona w Nicka.

- Miałeś kiedyś?- następstwo.

- Chłopaka nie, ale wielu adoratorów- po chwili namysłu.

-Nie dziwię się.

- Ty? Miałeś kogoś?- przekręciłem się, żeby na niego zagrać.

- Nie- powiedział.

- Hm, dziwne. Jesteś naprawdę piękna- zamyśliłam się.- A teraz? Podoba ci się jakaś dziewczyna?

- preferowana jest taka jedna. Jest cudowna. niezawodny mi płomień- westchnął.

- powiedziałeś jej?- pokręciło głową.- Powinieneś. Może też jej się podobasz? Raczej ci nie odmówi.

Zaśmiał się, tylko że w jego śmiechu była jakaś gorzka nuta.

- Ona jest przekazywana. Inne niż wszystkie dziewczyny, które spotkałem. Nie zdziwiłbym się w przypadku wystąpienia przypadku.

-Moim rozwiązanie rozwiązania-po zastosowaniu.

Nasza rozmowa zeszła na luźniejsze tematy.

- Odwiozę cię- rzucił Nick, gdy pojawił się później.

- Nie, nie musisz. Poradzę sobie- zaprotestowałam, ale na mnie przybył. Wziął kluczyki i upewnił się, że wszystko zabrane.

- Do zobaczenia jutro- powiedziałem, gdy się zatrzymał.

-Do zobaczenia, Jez- chłopak.

Weszliśmy do mieszkania i mogliśmy się zatrzymać, że moi współlokatorzy już śpią. Najciszej jak potrafię wykąpać się w przestrzeni kosmicznej. Leżałam w łóżku, gdy pojawiło się dźwiękowanie wiadomości. zabezpieczeniem na wyświetlaczu.

Od: Nick

Dobranoc płomyczku<3

Następstwem tego jest uśmiech. I nie ma takiej mocy, zastanawiać się, dlaczego tak mnie nazwał i skąd kojarzy mi się przezwisko.


Jeśli to czytacie zostawcie coś po sobie. Napiszcie komentarz albo dajcie gwiazdkę. 

Nie mogę cię kochaćWhere stories live. Discover now