Rozdział 7

24 6 0
                                    

W piątek około 20 przyjechał po mnie Nick.

- Wow- szepnął, gdy mnie.- Znaczy wyglądasz cudownie. Będę musiał cię pilnować.

Uśmiechnęłam się.

- Bardzo ładnie wyglądasz.

Nick był mi drzwi do samochodu. Gdy wysiadałam dodatkowo podał mi rękę. Zaproponował mi ramię, które z zaniechaniem.

Gdy weszliśmy okazał się,  że ​​impreza już się rozkręcała. Podeszliśmy do naszych przyjaciół, gdzie Lexi od razu zaczęła się nadawać.

- O Boże! Ale razem słodko wyglądacie! Wiedziałam, że będziecie razem! Świetnie do siebie pasujecie.

- A jak tam ty i Mike?- przerwałam jej.

- Super! Mike jest miły, przystojny, zabawny i trochę tajemniczy- rozmarzyła się. Teraz nie ma tematu to już totalnie zszedł na chłopaków. Obgadałyśmy chyba całą zawartość.

Chłopcy na bank mieli nas dość.

- Zatańczymy? - zaproponował mi Nick, gdy już naprawdę nie mógł wytrzymać, gdy chwaliłam  innych chłopaków niż on. Przytaknąłem.

Weszliśmy na parkiet. Świetnie się bawiliśmy, po chwili dołączyli do nas przyjaciele. W pewnym momencie muzyka zmieniła się na wolniejsza. Wszyscy szybko dobrali się w pary. Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, ale w jego oczach dostrzegłam też radość.

- Nie umiem tańczyć do takiej muzyki- powiedziałam cicho zakłopotana.

- Nie przejmuj się. Poprowadzę- odparł chłopak.

Nick objął mnie, a ja do niego przylgnąłem i zaczęliśmy bujać się w rytm muzyki. Taniec z Nickiem był cudowny. Najchętniej zrobiłabym to przez całą wieczność. Chłopak delikatnie mnie prowadził i nawet jeśli coś robiłam źle szybko ratował sytuację.

I wtedy zdałam sobie sprawę, że mogę mieć problem z wykonaniem mojego zadania.

Nawet nie zorientowalam się kiedy Nick się nachylił i mnie pocałował. Dopiero gdy rozchylił moje wargi swoimi zdałam sobie sprawę co się dzieje. Oddałam pocałunku, który był bardziej namiętny i pożądliwy niz wszystkie inne.

- Może pojedziemy gdzieś, gdzie jesteśmy sami?- szepnął przy moich wargach.

Pokiwałam głowę, nie byłam w stanie nic wykrztusić. Chwycił mnie za rękę i pociągnął do wyjścia.

- A ubrania?- Zapytałam ze śmiechem.

Spojrzał  na mnie oszołomiony.

- Tak, jasne.

Narzucił kurtkę w ekspresowym tempie.

- Ufasz mi?- spytał.

Hejka. kolejny rozdział historii Jez i Nicka. mam nadzieję, że opowieść sie podoba. dziękuję za wszystkie głosy i kom:)

Nie mogę cię kochaćWhere stories live. Discover now