Rozdział 8

19 5 0
                                    

- Tak.

- Więc zamknij oczy- szepnął.

Byłam zaskoczona, ale spełniłam jego prośbę. Pozwoliłam mu się prowadzić.

Nagle zalała mnie fala strasznych myśli. Co ty robisz, idiotko? Co jeśli wie o tym, że mam go zabić? Jeśli on teraz sam chce mnie zabić? Albo zabrać w miejsce gdzie jego ludzie się mną zajmą? Zaczęłam się naprawdę bać.

A najgorsze było to, że jeszcze nigdy nie odczuwałam strachu. To był pierwszy raz kiedy przez przerażenie nie mogłam normalnie myśleć. Byłam bardzo bliska paniki. Nie wiedziałam co robić ani gdzie prowadzi mnie chłopak.

Już chciałam otworzyć oczy gdy do głosu doszło moje serce. Albo przynajmniej tak mi się zdawało. Przecież to Nick. Mój Nick. Chłopak, z którym kłóciłam się o zadanie, rzucałam się śniegiem, śmiałam wiele razy...

DOŚĆ- nakazałam sobie stanowczo. Ufam mu. On mnie nie zdradzi.

Nick mówił mi o każdym zakręcie, schodach czy zmianie terenu.

Zatrzymał się.

- Możesz otworzyć oczy.

Gdy to zrobiłam okazało się, że stoimy na platformie nad rzeką Hudson. Była tam jedna ławka. Żadna lampa nie świeciła. W tafli wody odbijał się tylko księżyc.

Odwróciłam się i spojrzałam w rozpromienione oczy Nicka.

- Tu jest pięknie.

- Wiem. Dlatego cię tu zabrałem kojarzysz mi się z tym miejscem- usiadł na ławce.- Jesteś piękna i namiętna, ale też dzika, mroczna i tajemnicza.

- Naprawdę?- spytałam z udawaną ciekawością. Dobrze wiedziałam, że opisał mnie idealnie. Przysiadłam obok niego.

- Tak- westchnął.- Wiesz, pierwszego dnia kiedy weszłaś do klasy... nie wiem jak to wytłumaczyć. Poczułem, że jesteś wyjątkowa nie tylko ze względu na twoją urodę. Czułem też, że coś nas łączy, że cię znam- spojrzał na mnie. W jego wzroku widziałam niepewność.

- Och, Nick...- nie dokończyłam, bo chłopak przerwał mi pocałunkiem.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też.

I w tym momencie moje serce rozpadło się na kawałeczki. Po moich policzkach popłynęły łzy.

Nawet nie wiedziałam czemu. Dlatego, że go okłamałam? Czy dlatego, że to prawda? Że naprawdę go kocham, ale będę musiała go zabić?

Nick chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Znalazłam się w jego ramionach. Płakałam mocząc mu koszulę łzami.

- Cii. Wszystko będzie dobrze. Nic się nie stało. Nie martw się. Nie zostawię cię, choćby nie wiem co się wydarzyło- szeptał uspokajająco, głaszcząc mnie po głowie. Ale gdy wypowiedział ostatnie zdanie... To było dla mnie za dużo.

Gwałtownie wyrwałam się z jego uścisku i zerwałam się z ławki. W tym momencie z nieba spadł deszcz, który mieszał się z moimi łzami. Z każdą chwilą przybierał na sile. Po chwili prawie nic nie było widać za ścianą deszczu.

- Ty nic nie rozumiesz! Nie możemy być razem! Ja nie mogę cię kochać! To wcale nie jest takie proste jak ci się wydaje! Ciebie w ogóle nie powinno być w moim życiu!- krzyczałam. Wpadłam w histerię. Nick wstał i powoli ruszył w moją stronę, jakby bał się, że może mnie spłoszyć.

- Mówisz, że nic nie rozumiem, więc proszę wyjaśnij mi- powiedział spokojnie. Cały czas powoli posuwał się w moją stronę.

- Nie mogę- jęknęłam.

- Mi możesz powiedzieć wszystko, możesz mi zaufać. Przejdziemy przez to razem tylko powiedz mi co się dzieje- podszedł do mnie. Wyciągnął ręce, aby złapać mnie za ramiona. Odsunęłam się.

- Nie! Nie dotykaj mnie!- wrzasnęłam. Spojrzałam w jego piękne czekoladowe oczy, w których malowała się rozpacz, troska i ogromny ból. Odwróciłam się i rzuciłam się biegiem. Po prostu uciekłam.

Zatrzymałam się dopiero kiedy pokonałam kilka przecznic. Bieg pomógł mi trochę rozjaśnić myśli. Obejrzałam się, ale Nick nie pobiegł za mną.

Powoli wciąż szlochając ruszyłam do domu. Po drodze przemokłam do suchej nitki.


Siemka. ostatnio mojr konto dostało sporo obs. za wszystkie jestem bardzo wdzięczna<33. 

zorientowałam się, też, że w moich historiach mogą pojawiać się błędy. (Mój laptop chyba mnie nie lubi:( ) dlatego proszę napiszcie jeśli znajdziecie jakiś akapit lub zdanie, które nie ma sensu.

Nie mogę cię kochaćKde žijí příběhy. Začni objevovat