Rozdzial 1

9.7K 188 6
                                    

Julie
5.30 Nie pamiętam kiedy ostatni raz obudziłam sie tak wcześnie.

Poprzedniego dnia zasnęłam wyjątkowo szybko, więc nie czułam zmęczenia. W calym domu było jeszcze cicho, ponieważ tata był już pewnie w pracy, a mama jeszcze spała, bo wróciła o 2 ze spotkania.

Moje rodzeństwo zapewne też jeszcze spało, więc po cichu przebrałam się w strój do biegania i poszłam do łazienki umyć zęby. Gdy już byłam gotowa skierowałam się w stronę pokoju mojego brata bliźniaka.

Johnatan Miller był typowym 14 latkiem. Zawód rodziców, ledwo zdawał, potrafił grać całymi dniami i nocami. Jednak zawsze mogłam na niego liczyć. Nigdy mnie nie zawiódł i gdy miałam gorszy dzień zawsze ze mną siedział. Miał idealnie przystrzyżone czekoladowe włosy, które oprócz długości niczym nie różniły się od moich. W zasadzie byliśmy tacy sami, a  jedyną rzeczą, którą się różniliśmy było to, że on miał czarne tęczówki, a ja zielone.

- Wstawaj- powiedziałam na tyle głośno by mnie dobrze usłyszał przez sen, ale żeby nie zbudzić reszty domowników.

W miedzy czasie złapałam za kołdrę i ściągnęłam ją z niego. Oczywiście był w samych bokserkach, więc, zobaczyłam jego nagi tors. Nie było to dla mnie nic nowego mieszkając z 4 mężczyzn, więc w zasadzie nawet nie zwróciłam na to uwagi.

- Jeszcze chwila- wymamrotał zachrypniętym od snu głosem.

-Wstawaj. Nie mam całego dnia. Zamiast grać do trzeciej mogłeś pójść spać jak normalny człowiek, a nie teraz marudzisz.

- Boże, ale ty jesteś nawet człowiekowi pospać nie dasz.

-Masz pięć minut na to, aby sie ogarnąć i idziemy biegać.

Zaszłam na dól aby przygotować nam proteinowe shake'i . Kochałam takie poranki gdy w domu bylo cicho i spokojnie. Od kiedy urodzili sie Henry i Holly, czyli moje najmłodsze rodzeństwo bliźniacy 1:1 nie było spokoju. Mają 4 lata a robią taki harmider,  że czasami mam  ich dość.

Gdy John zszedł na dół, ja już ubierałam buty. Podałam mu bidon z napojem i wyszłam na zewnątrz.

Był to dość ciepły poranek dlatego ubrałam koszulkę z krótkim rękawkiem i leginsy. Mój brat natomiast jak zawsze ubrał czarną obcisłą bluzkę przez co jak przebiegaliśmy obok jakiś lasek to się na niego gapiły, oraz szare dresy.

Zrobiliśmy najpierw pożądną rozgrzewkę na podwórku, a następnie przez godzinę biegliśmy standardową drogą, która prowadziła przez park, lasek i pole.

Po skończonym treningu wróciliśmy do domu.
Skierowaliśmy się do kuchni, w której było już głośno, a gdy tylko do niej weszliśmy głos zabrał Josh.

- Macie pół godziny aby się ogarnąć. Jeśli nie zdążycie jedziecie autobusem.

- Okej- odpowiedział mój bliźniak, a następnie poszedł do swojego pokoju.

- Przecież wiesz ze się nie wyrobie. Potrzebuje conajmniej godziny.

- chuj mnie to ...-nie dokończył bo mama mu przerwała.

-Josh, słownictwo!.- krzyknęła zdenerwowana

- Przepraszam.- powiedział, a następne słowa skierował w moja stronę . -Masz godzinę i ani minuty dłużej zrozumiano?

Pokiwałam twierdząco głową i nie zwlekając popędziłam do pokoju.

failure in lifeWhere stories live. Discover now