Rozdział 1

49 16 14
                                    

     Czternastoletnia dziewczyna o imieniu Wiktoria siedziała przy biurku słuchając muzyki czytając historię o jednej z najstraszniejszych japońskich legend - " Teke Teke ". Miała ona bladą cerę o łagodnych rysach twarzy z małym,szczupłym noskiem. Jej ciemno brązowe,proste włosy opadały taflą przykrywając całe plecy, a duże, brązowe oczy podążały za tekstem. Widać było w jej oczach przerażenie,a jednocześnie fascynację historią. Zaciekawiona tym wszystkim zaczęła liczyć ile lat temu prawdopodobnie takie wydarzenia miały miejsce. Okazało się, że było to 75 lat temu. Dziewczyna odetchnęła z ulgą wiedząc,że takie coś nie istnieje. Właśnie z pracy wróciła jej mama - Rose Meyer . Była ona dość szczupłą,wysoką kobietą o jasnobrązowych, prostych włosach, niebieskich, błyszczących się oczach i ostrych rysach twarzy. Po całym dniu w pracy zmęczona opadła na kanapę,a po chwilii na kanapę wskoczyły dwa psy. Był to Golden Retriever - Goldi oraz Bewier York - Dyzio. Oba psy położyły się obok Rose, a po chwilii kobieta je zaczęła głaskać. Jednak po kilkuminutowym odpoczynku niebieskooka poszła do kuchni i zaczęła robić kolację. Wiktoria siedząca przy biurku słuchając muzyki nawet nie usłyszała,że jej mama przyszła. Właśnie pisała ze swoimi przyjaciółkami na temat wspólnego spotkania w tym tygodniu. Od kilku tygodni się nie spotykały. Jednak wszystkie wspólnie zdecydowały, aby przekonać swoich rodziców na kolonie. Wiktoria schowała słuchawki bezprzewodowe do pudełka ,wyłączyła laptopa, a następnie zeszła na dół. Tam zastała swoją mamę z gotową kolacją.

- Hej mamo, jak było w pracy ? - zapytała brązowooka siadając do stołu,a następnie obie zaczęły jeść.
- Dobrze, ale się zmęczyłam. Szykują przygotowania do kolejnego wyjazdu do Chin - odpowiedziała Rose .
- Znowu ? - zapytała Wiktoria smutna. Jej rodzice zazwyczaj gdzieś wyjeżdżali z powodu pracy.
- Niestety tak. Obiecuję ,że ja i tata kiedyś znowu pojedziemy na wspólne wakacje tam gdzie będziesz chciała - oznajmiła mama Wiktorii próbując ją w jakikolwiek sposób pocieszyć.
- Chciałabym odwiedzić Laurę - powiedziała,a wtedy nastała głęboka cisza - Nie widziałam jej od 3 lat odkąd wyjechała do Korei. A skoro już mówimy o wakacjach, to czy mogłabym z Anastazją, Olą i Aurelią pojechać na kolonię ? - zapytała z nadzieją w głosie.
- A gdzie na kolonie ? A jeśli chodzi o Laurę to wydaje mi się,że powinna znaleźć czas dla Ciebie. W końcu jesteś jej siostrą,a ja i tata jej rodzicami - odparła Rose.
- Nad morze do Darłówka. Będzie też prom statkiem do Szwajcarii - odpowiedziała dziewczyna,a jej mama się uśmiechnęła.
- A ile wynosi cena tych kolonii ? I rozumiem ,że będziesz jechała ty, Aurelia, Anastazja, Ola, Madzia i Hania? - dopytywała pani Meyer.
- Nastii mówiła,że wszystko kosztuje za jedną osobę około 2170 i tak bym jechała razem z dziewczynami tylko bez Madzi i Hani - odpowiedziała Wiktoria , a Rose się zaskoczyła.
- Czemu bez Madzi i Hani ? - zapytała zdziwiona.
- Pokłóciłyśmy się z nimi, bo one miały problem do naszej czwórki,że próbowałyśmy je niby wykluczyć z grupy - odparła Wiktoria.
- Rozumiem, bywają takie sytuacje. Nie martw sie i pogadam z tatą o koloniach - powiedziała mama dziewczyny.
- Okej, dzięki - odpowiedziała,następnie wstała od stołu i włożyła naczynia do zmywarki - i dzięki za kolację - dodała,na co Rose się uśmiechnęła.
- Nie ma za co - powiedziała idąc na górę.

Gdy mama Wiktorii poszła robić opłaty ,dziewczyna postanowiła wyjść na spacer z Goldi i Dyzio. Sunia od razu się ucieszyła. Była już na spacerze pół godziny ,gdy zauważyła czarne Porsche. Było to auto jej taty. Od razu wsiadła będąc wyczerpana spacerem z Goldi i Dyziem, którzy zawsze uwielbiali biegać. Jej tata był dość bardzo wysokim mężczyzną o umięśnionej sylwetce. Wiktoria była bardzo podobną do niego z twarzy. Również miał ciemno brązowe włosy i ciemne oczy.

- Jak dzisiejszy dzień ? - zapytał Adrian rozbawiony patrząc na swoją córkę siedzącą na tylnych siedzeniach.
- Było dobrze, wreszcie było zakończenie roku szkolnego. Miałam świadectwo bez paska,brakowało mi jednej setnej - oznajmiła Wiktoria rozkładając się jeszcze bardziej na tylnym siedzeniu.
- Rozumiem, nie każdy jest orłem w nauce. A tak poza tym ile razy mam Ci mówić,żebyś nie chodziła po ciemku ? Mama się martwi doskonale o tym wiesz - powiedział tata dziewczyny.
- Oj jesteście przewrażliwieni , nic mi się nigdy nie stało - odpowiedziała .
- To ja Ci powiem,że może Ciebie zaatakować Teke Teke - odparł brązowowłosy.
- A wiesz tato czytałam o tym dzisiaj. Powiem szczerze wydaje się być straszna i nie chciałabym zostać przecięta na pół - odpowiedziała, a jej tata zmarszczył brwi.
- A... No to jak nie chcesz zostać przecięta na pół to nie wychodzi na spacer ,gdy jest ciemno - postawił warunek,a następnie wyszedł z auta,żeby odsunąć bramę.

Kiedy wreszcie znaleźli się w domu zastali Rose ogladającą film na telewizorze. Goldi i Dyzio od razu pobiegli się napić wody. Tata Wiktorii dołączył się do Rose,a dziewczyna poszła się umyć. Po umyciu się weszła do łóżka i zaczęła pisać z przyjaciółkami. Opisała im również o czym dzisiaj czytała i co powiedział jej tata. Wszystkie trzy się trochę przeraziły,ale jednocześnie tak samo jak Wiktoria zafascynowały. Dziewczyna spojrzała na godzinę i się okazało,że jest 23:51. Po jej ciele przeszły ciarki. Zawsze się bała nie spać o północy. Szybko zgasiła światło w pokoju i okryła się cała kołdrą. Próbowała zasnąć ,lecz nie umiała. Miała dziwne uczucie,że ktoś ją obserwuje. Może jednak to była tylko wyobraźnia dziewczyny. Po kilku minutach wzięła komórkę do ręki. Zaczęła przeglądać Pinteresta ,żeby odgonić złe myśli. Po chwilii obróciła głowę w stronę szafy. W kącie obok niej było strasznie ciemno. Miała wrażenie,że coś tam stoi. Jednak ,gdy zaświeciła latarkę niczego tam nie było. Będąc już spokojna postanowiła pójść spać. Wiktoria obudziła się w nocy. Nie miała spokojnego snu. Musiała iść do łazienki. Wstała z łóżka, włączyła latarkę w telefonie i skierowała się w stronę pomieszczenia. Gdy weszła zobaczyła postać siedzącą na parapecie,a raczej opierającą się rękami. Przerażona szybko wyszła z łazienki i zamknęła drzwi. Coś z impetem walnęło w nie od strony łazienki. Z ust dziewczyny wydobył się krzyk przerażenia. To coś próbowało się wydostać z łazienki. Nie miała pojęcia co to było,lecz nagle sobie przypomniała legendę o Teke Teke. Demon próbował dorwać dziewczynę,lecz Wiktoria bardzo mocno trzymała klamkę drzwi. Wreszcie odgłos ucichł. Brązowowłosa jeszcze chwilę trzymał klamkę,jednak postanowiła pościć. Odetchnęła z ulgą. Już miała iść do pokoju,gdy nagle drzwi zaczęły się powoli uchylać. Szybko pobiegła do sypialni rodziców i zamknęła drzwi na klucz. Tej nocy już wogóle nie zmrużyła oka. Dopiero rano,gdy było już jasno przeszła do swojego pokoju i odsunęła rolety. Zmęczona całą nocą postanowiła się zdrzemnąć. Obudziła ją dopiero o 13 Rose Meyer,żeby zjadła obiad. Wiktoria od razu się zgodziła będąc bardzo głodna. Przy obiedzie również się okazało ,że oboje rodzice się zgodzili na kolonie. Rozpromieniona brązowooka od razu po zjedzeniu posiłku napisała do przyjaciółek ,totalnie zapominając o dziwnej sytuacji, która zdarzyła się w nocy. Dziewczyna czuła,że te kolonie będą najwspanialsze. Siedziała zamyślona w swoim pokoju,gdy nagle zawołał ją jej tata.

- Tak ? - zapytała schodząc na dół .
- Pójdź proszę do sklepu - powiedział Adrian,a nastolatka uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- No dobrze,ale co mam kupić ? - zapytała wyciągając telefon z kieszeni
- No to kup białą czekoladę, truskawki i jabłka - odpowiedział dając jej 40 złotych.
- Oki , to idę - powiedziała,a następnie pobiegła do pokoju po plecak i wyszła z domu.

Dziewczyna weszła do sklepu ,gdy nagle zauważyła swoją dawną przyjaciółkę na ulicy. Była to niska blondynka o niebieskich oczach. W siódmej klasie się strasznie pokłóciły i od tego czasu się nienawidzą. Od razu zniechęciła się . Już miała się obrócić na pięcie i odejść, gdy nagle Rozalia się odezwała.

- Witaj Wikuś, jak Ci dzień mija ? Ślicznie wyglądasz - powiedziała szyderczo dziewczyna.
- Wspaniale, Rozalko i wiem,że ślicznie wyglądam ,dziękuję - odpowiedziała pewna siebie Wiktoria,a wtedy uśmiech z twarzy Rozalii zniknął.
- Jaki ego top - mruknęła,a następnie ominęła brązowowłosą uderzając jej ramię swoim ramieniem.

Wiktoria prychnęła będąc zirytowana zachowaniem Rozalii. Postanowiła jednak nie przejmować się tą sytuacją i chodziła cały czas z głową uniesioną do góry. Gdy wreszcie wróciła do domu zauważyła,że jej rodziców nie ma. Dziewczyna nie przejęła się tym zbytnio, a raczej się ucieszyła. Mogła robić co chciała , więc postanowiła potańczyć. Po godzinnym tańcu się strasznie zmęczyła. Opadła na kanapę,a następnie zasnęła.

Teke Teke - Zjawa O Imieniu ReikoWhere stories live. Discover now