Rozdział 9

41 12 12
                                    

      Wiktoria obudziła się w nocy słysząc jak coś stuka o drzwi z pomieszczenia. Podniosła się do siadu i zobaczyła kogoś lunatykującego. Nie odrywając wzroku od tej osoby próbowała znaleźć telefon. W końcu go znalazła i załączyła latarkę. Okazało się, że była to Zosia. Nie miała pojęcia czy podejść do niej czy może lepiej nie. Już nawet Anastazja ją ostrzegała kilka razy, żeby do niej nie podchodzić. Nie wydając żadnego odgłosu ponownie się położyła na materacu i przytuliła się do Anastazji. Po kilku minutach męczenia się z zaśnięciem, zasnęła. Obudziła się rano, gdy już większość osób nie spało. Wszyscy wyszli z pokoju.  Szybko spojrzała na zegarek na ręce i okazało się, że była 9:35. Ziewnęła niewyspana i przetarła ręką oczy. Rozejrzała się po pokoju i była tylko pani Iza. Pani Darii znowu nie było... Znowu. Dla Wiktorii i innych zaczęło to już być coraz bardziej podejrzane, że opiekunka tak często znika. Jest chwilę, a potem znika. Wygląda to tak jakby dosłownie się rozpłynęła w powietrzu. Nagle Anastazja, która leżała obok niej się obudziła. Wiktoria się zaśmiała widząc jak małe są oczy przyjaciółki po przebudzeniu się.

- I z czego się śmiejesz ? - zapytała Anastazja ziewając będąc niewyspana.
- Z Ciebie - odpowiedziała szczerze Wiktoria, a rudowłosa popatrzyła na nią kątem oka.
- Wogóle dzisiaj w nocy się obudziłam i Zosia stukała w drzwi, lunatykowała - oznajmiła już zmęczona dziwnym zachowaniem niebieskookiej  brunetka.
- Ah tak ? Ciekawe - odpowiedziała Anastazja niezbyt zainteresowana.

Alicja , która usłyszała zażalenie Wiktorii szybko podeszła do niej i Anastazji.

- Wiki co się dzieje z Zosią ? -  zapytała zaniepokojonym głosem Alicja , spoglądając na przyjaciółkę z niepokojem malującym się na jej twarzy.

Wiktorii serce zabiło mocniej, gdy spojrzała na Alicję. Jej przyjaciółka stała obok niej , wzrok był utkwiony w jednym punkcie, a ciało drżało lekko pod wpływem niepokoju i smutku.

- Nie wiem - odrzekła Wiktoriia, jej własny głos brzmiał dziwnie obco w jej uszach - Ale coś jest nie tak. To nie jest Zosia, którą znamy - dodała po chwili.

Alicja i Anastazja wzdrygnęły się, a ich spojrzenie zatrzymało się na drzwiach, w których stanęła Zosia. Wiktoria obróciła się w stronę , w którą parzyły dziewczyny. Jej serce mocniej zabiło, gdy ujrzała postać Zosi stojącą przy drzwiach. Jej ciało wydawało się napięte, a spojrzenie miało coś niepokojącego, co sprawiło, że dreszcz przeszedł po plecach Wiktorii. Nieśmiało wstała, czując wzrok Alicji i Anastazji na sobie.

- Zosia? Wszystko w  porządku? - zapytała Wiktoria, starając się zachować spokój w głosie, chociaż bardzo się bała.

Zosia nie odpowiedziała, tylko patrzyła na nią pustym wzrokiem. Wiktorii serce zabiło szybciej, gdy dostrzegła coś złowrogiego w tym spojrzeniu, coś, co nie pasowało do ich przyjaciółki.

- Co się dzieje, Zosia? - ponownie zapytała, idąc powoli w jej stronę.

Nagle Zosia wydała przeraźliwy jęk i zaczęła się cofać, jakby była przerażona własnym cieniem. Po ciele Wiktorii przebiegł dreszcz, a jej myśli krążyły wokół ostrzeżenia Anastazji: "Nie zbliżaj się do Zosi." Anastazja i Alicja w milczeniu obserwowały całą scenę, ich twarze malowały zdziwienie i niepokój. Wiktorii serce biło coraz szybciej, gdy zbliżała się do Zosi, nie wiedząc, co ją czeka. Zosia stała w progu pokoju, jej wzrok był pusty, a twarz wyrażała jakąś nieokreśloną obecność. Wiktoria poczuła dreszcz przebiegający po jej kręgosłupie. To nie było to samo, co zwykle. Zosia zwykle była radosna i pełna energii, teraz jednak wydawała się zupełnie obca i nieprzewidywalna.

- Zosia do jasnej cholery to nie jest śmieszne -  powidziała Alicja, ale dziewczyna nie odpowiedziała.

Jej wzrok wciąż utkwił w jednym punkcie, jakby patrzyła przez nich, a nie na nich. Anastazja wstała z materacu , ale Wiktorii zabrakło sił, by się ruszyć. Jej serce biło coraz szybciej, a myśli wirują w jej głowie, próbując zrozumieć, co się dzieje.

Teke Teke - Zjawa O Imieniu ReikoWhere stories live. Discover now