Rozdział 2

49 16 25
                                    

     Wiktoria obudziła się strasznie obolała. Okazało się,że podczas drzemki spadła na podłogę. Szybko się podniosła i usiadła. Na dworze było już ciemno,więc postanowiła sprawdzić godzinę. Była już 21. Jej rodziców wciąż nie było w domu,więc postanowiła zadzwonić do swojej kuzynki. Czuła się strasznie niekomfortowo będąc sama o tak później godzinie. Gdy kuzynka wreszcie odebrała Wiktoria trochę się uspokoiła. Podczas rozmowy z Nadią nim się obejrzała była już 23. Obie postanowiły zakończyć rozmowę. Po zakończeniu rozmowy Wiktoria poszła się umyć zostawiając telefon w salonie. Niespodziewanie podczas kąpieli jej telefon zadzwonił 4 razy. Gdy wyszła z łazienki i poszła do swojego pokoju zauważyła,że nie ma go. Szybko poszła do salonu i również go tam nie było. Nagle telefon stacjonarny zaczął dzwonić, od razu do niego podbiegła i odebrała.

- Halo, tato ? - zapytała.
- Wiktoria będziemy dopiero o 4 rano. Odłącz wszystko od prądu ,bo podobno ma być burza i pamiętaj nikomu nie otwieraj drzwi - oznajmił Adrian.
- Czemu mi nie powiedzieliście wcześniej,że jedziecie na imprezę ? - zapytała Wiktoria.
- Zapomnieliśmy, Wiki zrób to co Ci każe , widzimy się jutro - odpowiedział, a następnie się rozłączył.
- No dobra - powiedziała brunetka sama do siebie odkładając telefon i już miała odejść , gdy nagle znowu zadzwonił. Od razu odebrała - Tak,tato ? - zapytała,lecz usłyszała z telefonu tylko szum.

Dziewczyna zaniepokojona tym chciała odłożyć rzecz,jednak po chwili usłyszała krzyki z telefonu. Po chwili się rozłączył. Przerażona uciekła do pokoju na górze ,a za nią jej psy. Z hukiem zamknęła drzwi od  swojego pokoju i okryła się cała kołdrą próbując się uspokoić. Goldi zaczęła piszczeć i kręcić się po całym pokoju. Wiktoria okryła się jeszcze bardziej , lecz wtedy coś spadło na podłogę. Zaciekawiona wyszła spod pościeli i zobaczyła swój telefon. Zaskoczona wzięła go z podłogi,gdy nagle ktoś zadzwonił na stacjonarny. Nie miała zamiaru odbierać. Numer zadzwonił jeszcze trzy razy,lecz dziewczyna nie odebrała. W końcu za czwartym razem się wkurzyła, zeszła na dół  i odebrała.

- Słucham - powiedziała niepewnie Wiktoria.
- Czy potrzebujesz swoich nóg ? - zapytał zachrypnięty głos dochodzący z telefonu, lecz dziewczyna nie odpowiedziała.
- Przepraszam,ale to nie jest śmieszne - odpowiedziała po chwilii,a następnie się rozłączyła.

Wiktoria zaśmiała się wiedząc, że pewnie to był jakiś głupi żart jednej z jej przyjaciółek, niestety wcale tak nie było. Dziewczyna totalnie zapomniała o odłączeniu wszystkiego od prądu. Nagle usłyszała hałas z łazienki naprzeciwko pokoju dla gości. Szybko się obróciła,żeby sprawdzić coś się stało,jednak nic nie zauważyła,co miałoby ją zaniepokoić. Zrezygnowana poszła na górę z powrotem do swojego pokoju. Pod jej nieobecność na dole zaczęły się dziać różne,niewyjśnione rzeczy. Drzwi z łazienki same się otwierały skrzypiąc,a na przedpokoju słychać było kroki pomimo ,że nikogo tam nie było. Wiktoria słysząc to wszystko ze swojego pokoju się przeraziła. Nie miała zamiaru tej nocy gasić światła, jednak postanowiła zapalić czerwone lampki led, które były przyczepione do sufitu. Dziewczyna wzięła komórkę do ręki i zaczęła oglądać tik toka. Nagle Dyzio wskoczył na łóżko ,a następnie ułożył się obok Wiktorii. To trochę uspokoiło brązowowłosą. Niestety tajemnicza postać poruszająca się tylko na rękach stojąc pod drzwiami pokoju od dziewczyny czekała na jej niewłaściwy ruch. W całym domu było ciemno,oprócz w pokoju Wiktorii. Przez to ,że nastolatka zapomniała odłączyć urządzenia elektryczne od prądu korki mogły się uszkodzić. Nagle na dworze zagrzmiało i zaczął wiać silny wiatr. Wiktoria się przestraszyła i okryła się szczelnie kołdrą i położyła się od strony ściany. Próbowała zasnąć z zapalonym światłem, jednak nim się obejrzała wybiło korki. Przerażona złożyła na swoje oczy maskę do spania,a następnie próbowała spokojnie zasnąć. Cały czas wydawało jej się ,że coś ją obserwuje. Dziewczyna próbowała zasnąć,lecz nie umiała, dopiero po kilku minutach wreszcie zasnęła. Nagle dziewczynę obudził głośny huk. Była 3:33. Wiktoria otworzyła oczy, na których już nie miała maski do spania. Próbowała się podnieść,ale nie umiała. Jedyne co słyszała to swój niespokojny oddech i dziwny odgłos przy swoim łóżku. Nagle poczuła lekkie obciążenie na materacu przy jej nogach. Postać szła w stronę jej twarzy zostawiając po sobie ślady krwi. Kiedy wreszcie doszła do dziewczyny, z jej gardła wydobył się przerażony krzyk. Przed Wiktorią siedziała postać o długich, kruczoczarnych włosach, czarnych oczach oraz o bladej cerze jak śnieg. Zjawa patrzała swoimi ciemnymi jak noc oczyma na dziewczynę ,w których nie było widać ani trochę litości. Wiktoria wciąż próbowała się ruszyć,lecz nie umiała.  Teke Teke otworzyła buzię i zwymiotowała na dziewczynę krwią. Ta krzyknęła przerażona,ale również obrzydzona. Nagle do pokoju dziewczyny wszedli jej rodzice ,a Zjawa zniknęła. Wiktoria mogła się już ruszać.

Teke Teke - Zjawa O Imieniu ReikoWhere stories live. Discover now