Rozdział 10

39 12 28
                                    

          Wszystkie dziewczyny wyszły z pokoju w poszukiwaniu Zosi. Wiktoria szybko zamknęła drzwi od nowego pokoju na klucz. Alicja spanikowana nawoływała imię przyjaciółki, jednak nikt jej nie odpowiedział. Nagle przechodząc obok pokoju, w którym wcześniej przebywały zauważyły, że drzwi są lekko uchylone. Zdziwiona tym Wiktoria szybko pobiegła sprawdzić do pokoju czy klucze z dawnego pokoju są na miejscu. Weszła do środka i okazało się, że były na tym samym miejscu co wcześniej. To oznaczało, że nikt nie musiał wchodzić do pokoju, aby je zabrać. Ale jeśli tak było, co spowodowało, że drzwi były lekko uchylone? Wiktoria zastanawiała się nad tym pytaniem, gdy nagle dostrzegła coś na podłodze. Były to ślady brudu i pyłu, jakby ktoś niedawno przeszedł przez ten pokój. Wzrok jej padł na okno. Było zamknięte, więc nikt nie mógł wejść ani wyjść przez nie. Zaniepokojona dziewczyna zaczęła przeszukiwać pokój, starając się znaleźć jakiekolwiek ślady, które mogłyby wyjaśnić tę tajemniczą sytuację. Jednak wszystko wydawało się być w miejscu, bez śladu po nieznanych gościach. Kiedy Wiktoria poszła sprawdzić, czy klucze są na miejscu, pozostałe dziewczyny zaczęły nerwowo dyskutować na temat dziwnego zdarzenia z drzwiami starego pokoju.

- Ależ to jest naprawdę dziwne - stwierdziła Alicja, opierając się o ścianę.
- Może to był tylko jakiś żart ? - zasugerowała Madzia, jednak jej głos drżał niepewnością.
- Nie wydaje mi się. To było zbyt dziwne, żeby być żartem - odrzekła Rozalia, zamyślona.

Anastazja spojrzała na panią Izę, która stała w drzwiach zdezorientowana i niepewna, jak zareagować na tę sytuację.

- Po pierwsze co robicie w tym pokoju?, a tak poza tym może powinniśmy zgłosić to obsłudze hotelowej? - zaproponowała pani Iza, próbując uspokoić dziewczyny.
- Może pani ma rację i tak powinniśmy zrobić. Nie możemy pozwolić, żeby coś złego się wydarzyło- zgodziła się Anastazja, czując narastającą niepewność, na co kobieta tylko kiwnęła głową i wyszła.

Gdy dziewczyny czekały na powrót Wiktorii, nagle poczuły dziwną atmosferę w pokoju. Powietrze stało się gęstsze, a temperatura zaczęła gwałtownie spadać. W tle słychać było ledwo słyszalne szepty, jakby ktoś mówił coś niezrozumiałego, a jednocześnie przerażającego. Anastazja zamarła, czując niepokój przeszywający jej całe ciało.

- Czy... czy słyszycie to? - wyszeptała, jej głos drżał ze strachu.

- Ale co to jest? Co się dzieje? - zapytała Alicja, próbując zachować spokój.

Nagle z ciemnego kąta pokoju pojawiła się dziwna, nie posiadająca dolnych kończyn postać. Miała długie, zwisające włosy i ostry, przerażający wyraz twarzy. Dziewczyny natychmiast rozpoznały ją - była to Teke Teke. Rozalia zamarła z przerażenia, nie mogąc oderwać wzroku od straszliwej postaci.

- To nie może być prawda... to jest niemożliwe... Przecież jest dzień...- wyszeptała, próbując nadal pojąć to, co widziała.

W momencie, gdy dziewczyny były sparaliżowane strachem, Teke Teke zaczęła powoli podchodzić w ich kierunku, wydając upiorny szept, który wbijał się głęboko w ich umysły.

Anastazja opanowała się pierwsza.

- Uciekajmy stąd! Teraz! - krzyknęła, próbując wyrwać się z tej przerażającej sytuacji.

Dziewczyny przerażone chciały opuścić pokój, lecz gdy się zbliżyły do drzwi te się zatrzasnęły z hukiem. Wszystkie krzyczały w niebo głosy przerażone. Wiktoria, która przeszukiwała pokój szybko się oderwała od zajęcia. Już miała zamiar wyjść z pokoju, gdy drzwi się zamknęły uderzajac o jej czoło. Niestety nie zdąrzyła tego uniknąć  i upadła na ziemię tracąc przytomność. W pokoju obok dziewczyny krzyczały tak głośno jak się da. Po jakimś czasie zdały sobie sprawę, że zjawa jest coraz bliżej. Rolety zasunęły się same z siebie i w pokoju było ciemniej. Alicja stanęła przed wszystkie dziewczyny chroniąc je w przypadku ataku Teke Teke.  Gdy dziewczyny zdały sobie sprawę, że drzwi są zamknięte, a atmosfera nagle napełniła się strachem, desperancko zaczęły szukać wyjścia . Promienie słoneczne wpadały przez okna, ale ich jasność zdawała się być teraz przygniatająca. Anastazja, choć drżała ze strachu, postanowiła działać. Bez wahania rzuciła się do drzwi, próbując je otworzyć, ale były zamknięte na klucz. Wiktoria, leżąca na ziemi, zaczęła powoli odzyskiwać przytomność, ale nie było czasu na jej pełne wybudzenie. Alicja, choć jej ręce drżały, zdecydowała się działać. Nagle, niespodziewanie, z jej ust wydobył się przeraźliwy krzyk, gdy nagle coś chłodnego i ostrego przecięło jej skórę. Z przerażeniem spojrzała w dół i zobaczyła, że jej nogi są pokryte krwią. Przez moment ujrzała mroczną postać Teke Teke, która zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Rozalia, która zdała sobie sprawę z tego, co się stało, zaczęła krzyczeć o pomoc. Jej krzyk był na tyle głośny, że ktoś w końcu zareagował. Nagle, z hukiem, drzwi pokoju nagle otworzyły się, ujawniając kogoś na korytarzu, kto słyszał krzyki dziewcząt i zareagował natychmiast. Dziewczyny, choć wciąż sparaliżowane strachem, odczuły ulgę, widząc ratunek. Po otwarciu drzwi na korytarzu pojawiła się pani Iza, która wcześniej wyszła z pokoju, aby zgłosić tajemnicze zdarzenie obsłudze hotelowej. Jej twarz wyrażała głęboką zaniepokojenie, gdy spojrzała na przerażone dziewczyny i zobaczyła krew na nogach Alicji.

Teke Teke - Zjawa O Imieniu ReikoWhere stories live. Discover now