𝟗. 𝐁𝐮𝐤𝐢𝐞𝐭 𝐤𝐰𝐢𝐚𝐭𝐤ó𝐰 𝐳 𝐤𝐨𝐫𝐚𝐥𝐢𝐤ó𝐰 𝐡𝐚𝐦𝐚

2.4K 83 33
                                    

Płacz, stres i nuda.

To są emocje, które najczęściej towarzyszyły mi w szpitalu.

Na szczęście była środa, czyli równy tydzień, odkąd jestem chora, a ja mogłam już wrócić do domu.

Lekarz powiedział mi to co Will. Miałam jakiegoś okropnego wirusa.

Już było lepiej, ale wciąż miałam stan podgorączkowy, i mogłam iść do szkoły dopiero od poniedziałku.

- Hailie, idź odrazu do kuchni. Musisz zjeść kolację, a ja chcę z tobą porozmawiać. - Oznajmił Vincent, kiedy parkowaliśmy w garażu.

Eugenie ugotowała mi jakieś lekkostrawne danie. Było dobre, ale marzyłam o jakimś makaronie, typu carbonara.

- O czym chciałbyś ze mną porozmawiać?

- O rozmowie z pierwszego dnia ze szpitala. - Odpowiedział mi. W pierwszej chwili zmarszczyłam brwi, ale po chwili sobie przypomniałam. - Wiem, że odkąd wydarzyła się tragedia zamknęłaś się w sobie. Zapewne ze stresu, zaczęłaś mniej jeść, co zaczęło się na tobie mocno odbijać. Dodatkowo, znam twoją przeszłość w angielskiej szkole.

- Który ci powiedział? - Westchnęłam zrezygnowana.

- To nieistotne. W każdym razie, chcę, abyś zaczęła normalnie funkcjonować, i nie chcę, aby moja siostra miała jakieś problemy.

- Dziękuję, Vincent, za troskę, ale nie mam problemów. I funkcjonuję normalnie.

- Wszyscy możemy sobie to wmawiać, ale poza tym, co wymieniłem, ty przeżyłaś traumę, i to wszystko skutkowało tym, że zdecydowałem zapisać Cię do psychologa. Na dobry start, trzy sesje w tygodniu.

- Nie, Vince... - Załamałam się.

- Uwierz, drogie dziecko, robię to jedynie dla ciebie. Wyjdzie ci to na dobre. - Chłopak wstał, po czym skierował się do wyjścia. - Smacznego, Hailie. Zjedz, proszę, wszytko. Chcę widzieć, że się starasz pracować nad sobą.

Patrzyłam na jego smukłe plecy, powoli znikające w czeluściach korytarza. Zniknął mi z pola widzenia, kiedy skręcił w bok, aby wspiąć się po schodach. Przeniosłam, więc wzrok na okno przed sobie. Ciągnęło się od podłogi do samego sufitu i miało śliczny widok na las.

Nie potrzebuje żadnego psychologa, i jestem o tym przekonana. Może jeżeli nie będę się odzywać na sesjach, to bracia zrezygnują z tego pomysłu?

~

Cieszyłam się, że już wróciłam do domu. Mogłam robić mnóstwo rzeczy, szczególnie biorąc pod uwagę, że nie szłam do szkoły, i byłam „sama" w domu.

Oczywiście w korytarzu biurowym jest Vince i Will, oraz jacyś ochroniarze, a gdzieniegdzie kręci się też Eugenie.

Pomimo to, wątpię, że tego dnia, a przynajmniej dopóki chłopcy nie wrócą z uczelni, będę z kimkolwiek rozmawiać.

Po lekkim śniadaniu, i wzięciu miliona lekarstw, w tym, pokruszonych tabletek (bo nie umiałam ich połykać), udałam się w stronę salonu.

Byłam tu już prawie dwa miesiące, a jedynie kilka razy przebywałam w tym pomieszczeniu, już nie mówiąc o zwykłym siedzeniu na kanapie, i oglądaniu telewizji.

Z leciutkim stresem, chwyciłam pilot. Włączyłam telewizor i wybrałam, standardowo, Disney+. Wątpię, że bajki kiedykolwiek mi się znudzą.

Chciałam wybrać „Zakochany kundel", ale stwierdziłam, że to zły pomysł, bo ja od dawna mam ochotę zjeść makaron, ale lekarz zabronił mi jeść takie rzeczy. Do poniedziałku.

Hailie Monet - 12yOnde histórias criam vida. Descubra agora