Rozdział 1

34 3 7
                                    

Usłyszałam denerwujący znajomy dźwięk budziku Iphone'a. Zdecydowanie nienawidziłam tego dźwięku, nie dość że wybudzał mnie z tak pięknych chwil to jeszcze budził do szkolnego życia.

Sięgnęłam w stronę telefonu i na oślep wyłączyłam budzik, chwilę poleżałam aby móc w pełni się rozbudzić.

Przypominając sobie że muszę obejrzeć zgłoszenia do drużyny cheerleaderek wyrwały mnie z łóżka z prędkością Sonic'a. Wparowałam do swojej garderoby, szukając mundurka szkolnego, co prawda zawsze jarałam się mundurkami szkolnymi - z seriali oczywiście- to jakoś chodzenie codziennie w takim nieco mnie niepokoiło. Gdy już ubrałam bieliznę założyłam białą koszulę której 2 górne guziki zostawiłam rozpięte nałożyłam bordową marynarkę i bordową spódniczkę w żółtawą kratkę nałożyłam rownież białe prześwitujące zakolanówki z kokardkami na zakończeniu przy udzie.Nałożyłam lekki makijaż który składał się z korektora,różowego błyszczyka,maskary i rozświetlacza na nosie.
Czekoladowo-mleczne włosy wyprostowałam i ułożyłam je spokojnie na ramionach.
Spojrzałam w lustro patrząc na koszule opinającą mój nie mały biust-latynoskie korzenie robiły swoje.

Przypominając sobie że faktycznie szykuje się do szkoły przyprawił mnie o ściśnięcie żołądka i ból podbrzusza.

Zeszłam na dół przeglądając instagrama na którym widniały zdjęcia i filmiki z wczorajszej imprezy zorganizowanej z okazji powitania pierwszaków i pożegnania wakacji.

Kiedy już weszłam do kuchni odłożyłam telefon na blat patrząc do lodówki co mogłabym zjeść.
Chociaż znienawidziłam jeść w momencie w którym Mason Carter dała mi do zrozumienia że powinnam zrzucić trochę wagi, wtedy mi się podobał więc przestałam jeść.Dla niego. Przez niego.Często robiłam głupie rzeczy ale to była przesada. Nigdy nie spojrzałam na jedzenie jakiekolwiek już tak samo. Zatrzasnęłam drzwi lodówki ostatecznie decydując się na pieprzoną butelkę wody. Nienawidzę siebie za to że słowa Masona tak na mnie zadziałały.Stałam przy blacie kuchennym jak wryta wpatrując się w butelkę wody i tabletki uspokajające oraz pare tabletek na wymuszenie wymiotów. Bez namyślania wzięłam tabletki położyłam je na języku ale zamiast je połknąć wbiłam wzrok w barek rodziców. Zamaszystym krokiem ruszyłam w stronę barku z którego na oślep wyjęłam dwusetke czystej, bez zastanowienia przechyliłam butelkę i połknęłam tabletki razem z trunkiem.

Po 15 minutach już czekałam na swoich przyjaciół pod moim domem który wyglądał jakby wyrwani go z Disney'a albo jakiegoś serialu z netflixa w którym jacyś nastolatkowie są masakrycznie zakochani w sobie i typ wchodzi przez okno dziewczyny tylko po to żeby zobaczyć jej twarz. Żałosne.

-Dziunia jedziesz czy nie?-przeniosłam wzrok na swojego przyjaciela Aidena który siedział za kółkiem czarnej mazdy

-Patrz jak mi się śpieszy do szkoły- przewróciwszy oczami podeszłam do auta i wsiadłam na miejsce psażera

-Jak tam pierwsze wrażenia po imprezie?-popatrzył na mnie z ironicznym uśmieszkiem na twarzy po czym odpalił silnik

-Kac morderca mnie dopadł-westchnęłam i opadłam na fotel-Czuje jakby łeb mi pękał-jęknełam z niezadowoleniem

Aiden zaśmiał się z wyraźnym rozbawieniem i pokręcił z politowaniem głową

-Mówiłem żebyś uważała z alkoholem Ami-podniósł dłoń i poklepał moje udo- ja wiem że masz mocną głowę ale że litr i 16 shotów na jedną osobę to naprawdę za dużo-parsknełam z kpiną

-A spierdalaj-uderzyłam go pięścią w ramie- Z tego co pamiętam dobrze sie bawiłeś z....-wydełam usta w zamyśleniu-... jak która tam miała..? Nathalie? Amber?Carlie?- już chciałam wymieniać dalej ale jego ręka zasłoniła mi usta

-Przymknij się w końcu kobieto-burknął na co ja parsknęłam śmiechem, Aiden nie umiał utrzymać wkurzonej na mnie postury bo odrazu się uśmiechnął a ja wybuchłam śmiechem

Kiedy zobaczyłam że nie jedziemy w stronę domu naszej przyjaciółki odrazu wbiłam wzrok w chłopaka który uśmiechnął się zawadiacko patrząc na moje zdezorientowanie

-Nie jedziemy po Veronice?- zapytałam

-Veronica chciała zrobić nam niespodziankę i najlepsze wejście tej szkoły jak nie świata jak to ona powiedziała-westchnął kręcąc głową wiedząc że ma nas już dosyć

Uśmiechnęłam się szeroko wzbudzając w chłopaku konsternacje.

-Oho, Demon się objawił. Nawijaj co jest-powiedział chłopak z wyraźną obawą o moją głupotę

-Może zrobimy jakiegoś psikusa komuś nowemu?-zachichotałam

Chłopak spojrzał na mnie w niedowierzaniu po czym uśmiechnął się szczerze i szeroko

-Ja pierdole dlatego się przyjaźnimy kocham cię Amanda!-wykrzyczał podczas gdy stanął na czerwonym świetle objął mnie mocno, po puszczeniu mnie chłopak miał zielone światło a następnie ruszył

Nawet nie wiem skąd wzięło się auto po mojej prawej myślałam że to policja kogoś goni czy coś ale wtedy nagle poczułam gwałtowne uderzenie a wzrok z wzrokiem naszego oprawcy spotkał się z moim. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam w żadnych oczach takiej furii i złości jakbyśmy to my zepsuli mu auto.Chłopak spojrzał na mnie a następnie przejechał językiem po dolnej wardze, dokładnie śledziłam ten ruch po czym chłopak spojrzał na moje wargi a potem znowu w oczy i puścił mi oczko.
Czułam się jak w slow-motion w momencie gdy Aiden pod wstrząsem szoku się zatrzymał, a ja dalej wpatrywałam się w ciemnookiego szatyna który nadal uważnie mi się przygląda mówił coś ale ja nic nie słyszałam, po chwili mimo znaczącego chaosu wyczytałam pare słów z ust szatyna
,,Mam nadzieje że mi wybaczysz kwiatuszku"
nie wiedziałam o co kurwa chodzi ale z letargu obudził mnie krzyk mojego przyjaciela

-KURWA MAĆ HAMULCE NIE DZIAŁAJĄ-krzyknął piskliwe naciskając gorączkowo jeden z pedałów w aucie najpewniej to był właśnie hamulec

Mimo wielkiego chaosu wiedziałam że muszę zachować spokój

-Wyskakuj! raz raz-odpowiedziałam mu w momencie gdy auto coraz szybciej jechało

W jedną sekundę oboje odpięliśmy pas i wyskoczyliśmy z auta, które zbliżało się w stronę drogi która kończy się klifem.

Bez namysłu, bez celu, szłam ulicą prosto w stronę czerwonego ferrari które prawie w nas wjechało aż nagle usłyszałam krzyk Aidena i pisk opon. Poczułam uderzenie od lewej ale nie od kogoś, to uderzenie było tak mocne że czułam jak kości mi się łamią. Po chwili bólu i odrzuceniu na bok zapanowała ciemność.

*************************************************
Hejkaa mam nadzieje ze rozdział się podobał postaram się jeszcze dzisiaj wrzucić 2-4 rozdziały na dobry początek
XOXO

Help Me [Zawieszone]Where stories live. Discover now