Rozdział 12

8 0 0
                                    

Aiden

Jak usłyszałem pisk, wpadłem do pokoju tak samo jak wszyscy. No oprócz pewnej osoby, która już stała, a raczej leżała w salonie...

-Co do kurwy?!-wrzasnąłem na widok jaki zastaliśmy

Na środku salonu Amanda klęczała na łydkach, a przed nią leżał, kot, z wbitym w brzuch scyzorykiem.

-O Mój Boże!-krzyknął Rick-Ja pierdolę, mój kot!-padł na kolana, u boku Amandy z szeroko otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami

Szary, kot Rick'a, leżał cały zakrwawiony z przewiązaną pomarańczową, koronkową podwiązkę.

Jak zobaczyłem ten kolor, myślałem że się zrzygam, obrzydliwy pomarańczowy kolor.

-Morderca kotów-szeptam-Ewidentnie nie ma gustu w kolorach

-Blondas kurwa-warczy cicho James-Zamknij się

Alex szybko znalazł się u boku Amandy i mocno przycisnął ją do swojego torsu. Po chwili Amanda cicho łkała w ramionach brata, Lucas głaskał pocieszająco po plecach Rick'a, który opłakiwał swojego kota

-Pluto to był dobry kot-mówił pocieszające słówka Lucas-Trafi do nieba, a tam spotka się z twoją babcią tak?

-Mhm-mruknął Rick, pociągając nosem

***

Amanda

Jak tylko z mojego gardła wydarł się pisk, siedziałam tuląc się do Alexa, bo od zawsze bawiłam się z tym kotem. Aiden i Conrad zajęli się sprzątnięciem, pozostałości po kocie Rick'a. James pocieszał Ashley, która nieustannie powtarzała że ma teraz traumę, Melanie zamknęła się w łazience wymiotując. Lucas pocieszał Rick'a, a mój brat mnie przytulał. Oczywiście że Ethan i jego tleniówka, nie wiedzą. W końcu cały czas leżą w łóżku i się pieprzą. Jak to słyszę to chce mi się rzygać.

-Dobra-westchnął Rick przerywając, dręczącą ciszę-Posprzątali, a Pluto trafił do nieba-przymknął oczy i je przetarł wierzchem dłoni

Stałam w kuchni i robiłam sobie kawę, gdy próg salonu  przekroczyli Olivia i Ethan trzymający się za rękę.

-Co wy tacy przybici?-zaśmiała się Olivia-Ktoś umarł?-ponownie się zaśmiała

-Kot mi zdechł, bo ktoś wbił mu nóż w brzuch-wypalił Rick-A ty się pytasz czemu jesteśmy przybici?-parsknął-Utkaj się już tleniówa

Po słowach Rick'a z twarzy pociesznej Olivii, wypłynęły wszystkie kolory.

Nie zręczną ciszę przerwało westchnięcie Lucasa, który stał na tarasie paląc papierosa. Wszyscy zwrócili uwagę na szatyna, który mi się przyglądał z łobuzerskim uśmieszkiem. Nie rozumiałam o co mu chodzi, przecież wszyscy wiedzieli o ukła.... Zapomniałam o blondynie, który tulił Olivie. No tak. Oni nie wiedzieli.

Zacisnął lekko szczęki, pokazując bym jakoś zareagowała. Kąciki ust podniosłam do góry, po czym ruszyłam w stronę chłopaka. Zaciągnął się fajką, a ja zbliżyłam do siebie nasze usta, które po chwili zostały złączone, w namiętnym pocałunku. Szatyn zgasił papierosa o popielniczkę, a jego dłonie odrazu ułożyły się na moich biodrach, na co lekko się spięłam. Chłopak zauważywszy to, pochylił się nad moim uchem.

Help Me [Zawieszone]Where stories live. Discover now