Rozdział 13

9 1 0
                                    

Alex

Ludzie, mówią aby nie chwalić dnia, przed zachodem słońca.
Mogę zgodzić się w stu procentach, z tym powiedzeniem.

Westchnąłem drugi raz, wiedząc, że to będzie najdłuższy wieczór mojego życia.

-Czyli?-dopytał Conrad

Przymknąłem oczy, czując ciepłą dłoń, na moim udzie. Zerknąłem na rękę Melanie. Taka mała, smukła dłoń. Jej żelowe paznokcie, były w ładnym jasnym odcieniu różu. Były po prostu idealne, jak ich właścicielka. Kątem oka zauważyłem jak szatynka, posyła mi blady uśmiech, w geście wsparcia. Kącik ust drgnął, ale się nie uśmiechnąłem.

-Ojciec...-zatrzymałem się patrząc pusto w ścianę-Uderzył mnie jak był pijany, a to zapoczątkowało, istne piekło-westchnąłem

Conrad usiadł na łóżku, a na nim położyła się Veronica, ciągle go obejmując. Rick usiadł na kanapie, a koło niego Aiden i James, na którego kolanach usiadła Ashley. Wszyscy byli przybici i zdezorientowani. Kto by nie był?

-Rodzice często się na nas wyżywali, psychicznie czy fizycznie, bo nie wyszło im coś w pracy-wtrąciła wtulona w Lucasa Amanda, patrząc pusto w podłogę

Melanie przymknęła oczy, z pod których wyleciały dwie łzy. Starłem je kciukiem, a kątem oka zauważyłem, jak Amandzie drży warga, na co Lucas mocniej ją objął, głaszcząc po głowie.

-Jak przemoc i ból psychiczny nie starczyły, zamykali nas w piwnicy-wzruszyłem ramionami, czując na sobie wzrok reszty

-To dlatego rzadko z nami wychodziłaś...-wyszeptała załamana i zapłakana Veronica do mojej siostry, na co ta pokiwała głową-Czemu nic nie mówiłaś?

Amanda parsknęła, a ja pokręciłem głową wzdychając

-A kto by uwierzył?-spytała, gorzko się śmiejąc moja siostra-Przecież Państwo Hayes, nigdy nie skrzywdziło by niewinnego człowieka, a co dopiero własne dzieci-prychnęła-Jak widać, życie lubi zaskakiwać.

-Amanda w wieku dziesięciu lat, popełniła pewien błąd-zacząłem, nie chcąc mówić co dokładnie zrobiła-Przez to co zrobiła, ponosiła konsekwencje, do szesnastego roku życia. Teraz ma siedemnaście, a przeszłość dalej się za nią ciągnie-westchnąłem

-Na chuj kłamiesz?-wtrąciła się Amanda, wstając z kanapy-Powiedz wszystkim-wyrzuciła ręce-Powiedz jaką twoja siostra jest pu...

-Przestań-warknąłem, przerywając jej, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że znowu to zrobiłem. Warknąłem na moją siostrę, jak matka-Siadaj-powiedziałem spokojnie

Amanda uśmiechnęła się, pełnym nienawiści i wkurzenia uśmiechem i usiadła. Podciągnęła kolana pod brodę, a gdy zauważyła że wszyscy na nią patrzą schowała fałszywy uśmiech i warknęła:

-Na co się, kurwa, gapicie?

Wszyscy obrócili spojrzenia z powrotem na mnie, a kącik ust Lucasa drgnął, ale szybko się opamiętał i wrócił do kamiennej twarzy. Zapomniałem, że nie zna na tyle żadnej z dziewczyn, ani Aidena, żeby czuć się przy nich komfortowo.

Bez czekania, zacząłem im opowiadać dalej. Veronica po trzech pierwszych zdaniach już płakała, Conrad obejmował dziewczynę, a oczy mu się szkliły. James schował twarz w wgłębieniu szyi Ashley, udając że nie płacze, a Ashley tylko głaskała go po głowie i jej oczy coraz bardziej przypominały jezioro. Melanie trzymała mnie cały czas za rękę, co jakiś czas ściskając moją dłoń w geście wsparcia. Aiden płakał i obejmował Rick'a, któremu mało brakowało do wybuchnięcia płaczem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Help Me [Zawieszone]Where stories live. Discover now