Rozdział 4

15 1 0
                                    

Gdy po obejrzeniu filmiku zbiegłam na dół i roztrzaskałam połowę zastawy kuchennej, nikt mnie nie zatrzymał. Alex,mój ojciec a także Lucas patrzyli na mnie gdy tak po prostu się śmiałam i rzucałam kubkami, czy też talerzami, o ścianę. Śmiałam się, podczas tego wszystkiego się śmiałam, nawet nie wiem kiedy mój maniakalny śmiech zamienił się w skomlenie, wiedziałam tylko że, dosłownie chwile przed moim płaczem, Lucas wyszedł z domu mówiąc ,,chyba musi teraz przy niej być rodzina" .

Leżałam w łóżku przytulając się do boku brata.Mama nie wróciła od wczoraj, założyliśmy że zamieszkała u swojego nowego chłopaka i ewentualnie wróci po rzeczy, ale jakoś się nie fatygowała żeby to zrobić.
Po całym zajściu Alex wyjaśnił mi że jego ogólne towarzystwo to jest Lucas i jego banda zjebów, nie powiem że nie, zdziwiłam się tym że mój brat otacza się zjebami, jakby sam nie był jednym z nich.

-Dobra młoda lece spać bo jutro musze trochę wcześniej wstać żeby na 7 jechać sprawdzian napisać więc cie nie podwiozę-westchnął nadal mnie przytulając

-No dobra może coś ogarnę-odsunęłam się-zgaś światło- powiedziałam gdy chłopak wstał z mojego łóżka po czym przeszedł do łazienki, zgasił światło  a następnie wyszedł.

Powoli przymknęłam powieki, myślami uciekłam do filmiki Olivera i Lucii, zastanawiając się jak się zemścić. Moje przemyślenia przerwał wibrujący iPhone. Wzięłam do ręki komórkę i spojrzałam na ostatnie powiadomienia

Od:Nieznany Numer*
Wiem że chcesz się zemścić na Olivierze Willsonie. Podejdź jutro na ruiny łazienek na przerwie na lunch. Mam ofertę nie do odrzucenia ;)

Po przeczytaniu tej wiadomości tylko westchnęłam bo naprawdę nie miałam pojęcia kto mógłby to być

Do:Nieznany Numer*
A mogę chociaż wiedzieć kim jesteś?

Od:Nieznany Numer*
Przyjdź jutro na łazienki, a się przekonasz :D

Tylko pokręciłam głową z niedowierzaniem następnie odpisałam szybkie ,,,Okej do zobaczenia jutro" na co nie dostałam już odpowiedzi.
Kto mógłby chcieć pomóc mi zemścić się na kapitanie drużyny siatkarskiej? Przecież był popularny i lubiany. Ale ja też taka byłam przez bycie liderem drużyny cheerleaderek. Nie wiedziałam już o co chodzi więc zamknęłam oczy i pogrążyłam się w śnie.

****

Z głębokiego i spokojnego snu wyrwał mnie nieznośny budzik i kosiarka. Kto kurwa kosi trawę na podwórku o 6 nad ranem? Carlos. Facet który miał około 60-tki i miał rude włosy do ramion.

Zdenerwowana tymi dźwiękami wstałam gwałtownie z łóżka uśmiechając się od ucha do ucha. Ponieważ nadszedł dzień zagłady.Nadszedł dzień w którym Amanda Hayes, zemści się na Olivierze Willsonie.
Nadszedł dzień słodko-gorzkiej zemsty.

Później wzięłam prysznic.
Po wysuszeniu włosów i wytarciu ciała ubrałam luźny dres i zeszłam na dół aby zrobić sobie kawę.
Spokój jaki mnie ogarnął gdy Carlos skończył kosić był nie do opisania, wszyscy jeszcze spali więc była totalna cisza. Wtedy przypomniałam sobie o tym że mój brat miał... coś tam w szkole. Nie pamiętam, szczerze? Trochę mnie to  mało obchodzi, ale jestem dobrym człowiekiem i dobrą siostrą. Bez chwili namysłu ruszyłam w stronę pokoju mojego brata z kubkiem w ręce.Otworzyłam drzwi, a jaki był mój szok gdy zobaczyłam mojego brata Alexa leżącego w łóżku, a obok niego spała....Melanie. Z dziewczyną którą nie do końca się lubiłyśmy, ale też nie byłyśmy wrogo do siebie nastawione.Nawet nie wiem w którym momencie kubek wypadł mi z ręki, a kawa rozlała się na dębowych panelach korytarza. Otworzyłam usta i wytrzeszczyłam oczy, patrząc jak mój brat rozchyla powieki.

Help Me [Zawieszone]Where stories live. Discover now