aktualnie siedziałam na trawie koło dziewczyn i obserwowałam grę chłopaków. Ogólnie zabronili mi grać bo "wyglądam jak trup"
co nie powiem było słodkie że się p mnie martwią a jednocześnie
wkurzające. koło mnie siedziały silvia i celia, rozmawiały na różne tematy.byłam strasznie zmęczona i pozbawiona jakiekolwiek energii. chłopaki grali mecz w ramach treningu podzielili się na drużyny- marka i najsłodszego oraz najlepszego taktyka- Juda sharpa
Stop, stop aliszja tylko najlepszego
taktyka.akurat chłopaki skończyli pierwsza połowę i koło mnie dosiadł się Jude. ze zmęczenia oparłam głowę o jego ramię
-Jak trening?- zapytałam pół szeptem wpatrując się w resztę drużyny
-Dobrze, jak się czujesz?
Nie no poprostu wiedziałam że o to zapyta a jak powiem ze dobrze to i tak mi nie uwierzy a jak powiem ze źle wyśle mnie do domu
-średnio, i nie nie pójdę do domu- spojrzałam na Juda, otwierał usta by coś powiedzieć ale w końcu nic nie powiedział.
~~~~~
-Już jestem!- krzyknęłam wchodząc do mieszkania. lecz nikt mi nie odpowiedział. byłam tylko ja i cisza. na początku się tym nie przejęłam pewnie jeszcze nie wrócił lub pracuje w biurze i mnie nie usłyszał.
zdjęłam buty I odłożyłam do szafy. weszlam w głąb mieszkania, rozejrzałam się po wielkim pokoju w kolorach szarości oraz z czarnymi akcentami salonie
po środku stal mały szklany stolik kawowy na którym stała rozlana kawa za stolikiem stała duża szara kanapa a na kamiennej białej ścianie wisiał duży podłoga była zrobiona z sosny a na niej położony szary dywan
pokoj miał bardzo duże okno dzięki czemu promienie wpadały do pomieszczenia. ale nie dziś
telewizor. Cicho westchnelam na widok rozlanej kawy i skierowałam się do kuchni po ręcznik papierowy. znów wróciłam
do salonu I zaczęłam wycierac rozlany napój. zaraz... W tedy zaczelo do mnie docierać jedna rzecz...
Ash nie pije kawy! a może ją polubił? nie... na pewno nie, skoro jeszcze wczoraj wyjebał mi cały słoik z kawą drżąc się na mnie ze pije te gowno. hah za to jego konsola nauczyła się latać ;>
więcej nie myśląc o tym wywaliłam kawałek ręcznik i poszłam do pokoju, jutro królewscy grają mecz z liceum Zeusa! rozgromią ich!^^^^^^
stałam w tajnym centrum treningowym wraz z Axelem i Markiem. w tedy drzwi się otworzyły a do sali wleciała cielia. była cała zgrzana widać że biegła tutaj
-Mecz królewskich dobiegł końca- powiedziała próbując zaczerpnąć powietrza ciężko dysząc patrzyła w ziemię
-Ile mieli bramek?- zapytał jak zawsze entuzjaztycznie Mark
celia chwilę wzlekala z odpowiedzią lecz w końcu wyjawiła wynik meczu- dziesięć do zera...- odpowiedziała
-ale jazda!- krzyknął mark I walnął pięscią w otwarta dłoń jeżyka
-Liceum Zeusa ich... wyeliminowało...- wymusiłam z siebie dziewczyna było słychać zdziwienie Jacka i Psa z wścieklizną
Oh... biedny Jude... później pójdę z nim porozmawiam-Powiedz że to żart- jęknął Mark a w tym czasie tamta dwójka podeszła do nas
-Otruł ich ktoś?- zapytał Kevin. Ale jak to najlepsza drużyna w kraju przegrała z nimi? jakim cudem???
zadawałam sobie masę pytań na które nikt nie zna odpowiedzi... oprócz jednej osoby...-jakim cudem królewscy mogli przegrać mecz?
- przecież to niemożliwe... Nie ma takiej opcji że królewscy nie strzelili żadnej bramki- rzekł przerażony jack. zastanawiam się ile on ma mentalnie lat? Mark zadał jakieś pytanie ale słyszałam tylko stłumione dźwięki.
-...atakowała raz za razem, królewscy nawet nie mieli szansy dotknięcia piłki...- Mark zaczął niepokojąco się trząść co mnie delikatnie bawiło ale nie mogłam się śmiać.
-To jakiś koszmar...- Szepnęł biało-włosy na co przytaknelam głowa
-Ja w to mie uwierzę!- zaczął Mark ślepo gapiąc się w jeden punkt
-królewscy nie przegrywają! dobrze wiemy jacy są silni, prawie nas zamęczyli na murawie, to najsilniejsza drużyna w kraju, co robił Jude!? spał ma boisku?- zapytał a raczej krzyczał Mark
mam nadzieję że nic mu się nie stało.-Mój brat...Nie grał w tym meczu...- oznajmiła celia przez co usłyszałam churalne"Coo?"
-on nadal nie wyleczył kontuzji nogi...- przerwała, robiac coraz bardziej napięta atmosferę która była tak gęsta że można by ją kroić nożem. - a że liceum Zeusa nie bylo w rankingach postanowił oszczędzać nogę na kolejne mecze...- nie chciałam słuchać reszty wybiegłam z centrum treningowego i pobieglam do akademii królewskiej.
Szedłam długimi korytarzami. wiedziałam gdzie znajdę Juda. weszlam cicho na murawę patrząc na sylwetkę osoby. stała na środku boiska w ręce trzymała piłkę w którą uparcie się patrzyła. na twarzy widniał delikatny smutny
-Jude?- powiedziałam nie pewnie imię chłopaka ten nie odwrócił wzroku od piłki
- To koniec- oznajmił smutnym ale zarazem wesołym tonem, co się z nim dzieje????
-Co? Nie Jude to nie koniec
-Dziś moja miłość do piłki zniknęła- powiedział na co otworzyłam szeroko oczy . nie... to nie może być prawda! zaczęłam kręcić głową z przerażeniem
to się nie dzieje...-Jude to nie koniec!- wrzasnęłam i napięcie się odwróciłam. zły zaczely naplywac do oczu. biegłam nawet nie wiem gdzie bo łzy rozmazywaly mi widoczność i w tedy na kogoś wpadłam....
Dobra kochani zlituje się nad wami:> (to nie dla tego bo ktoś nasłal na mnie 3 płatnych morderców>:<)
Jak myślicie kto mógł na nią wpaść? dbr a teraz macie bonus/zwiastun następnego rozdziału
Alisjza biegla przez korytarz i wpadła na kogoś? niestety nie zwiastowało to niczego dobrego dla niej. świat ewidentnie nie chce by grała w jej ukochany sport i zslyja jej wielką przeszkodę
Wielka decyzja? Ale będzie się działo!tututtuuttu piosenka końcowa czy cuś*XDD
Autorka aliszja❤️
CZYTASZ
Demony przeszłości || Inazuma Eleven||
FantasyPewna dziewczyna żyła sobie spokojnie aż do momentu dołączenia do królewskich. w tedy wszystko zaczęło powracać a stwierdzenie " czas leczy rani" został obalony. ale w tedy na jej drodze pojawiają się przyjaciele z gimnazjum raymona ale Jude sharp...