Uważnie przyglądałam się pobladłej twarzy Xaviera.
Bałam się. Cholernie się bałam lecz z drugiej strony zrzerała mnie Ciekawość co miał mi do powiedzenia.
Co to za układ?Za chwilę miałam się dowiedzieć i strasznie ale to strasznie się obawiałam że to co mial do powiedzenia nie będzie ani przyjemne ani na moją korzyść. Jego zielone puste oczy...
Nie mogłam z nich nic wyczytać.
Na jego twarzy pojawił się cyniczny uśmiech który skądś znałam... tylko z kąd?Patrzyłam w jego oczy, Chłopak widząc to że z sekundy na sekundę coraz bardziej się niecierpliwiła
dłużej się nie odzywał.
w końcu po kilku sekundach które trwały dla mnie jak wieczność czyli zdecydowanie za długo odchrząknęłam lekko zirytowana-A więc... Jestem kapitanem takiej pewnej drużyny piłkarskiej i od dawna śledzę twoje poczynania i również zauważyłem twój zaskakakujaco perfekcyjny styl. to że możesz grać w ofensywie i defensywie i na każdej pozycji co jest naprawdę godne podziwu.-Kontynuował. Spojrzałam na niego jak na kretyna prychnelam pod nosem co najwyraźniej mu się nie spodobało bo od razu jego postawa się zmieniła a jego ciało się spieło
Byłam gorsza np. w defensywie niż z matmy co było cudem. nienawidziłam matmy
-I chciałbym byś dołączyła
do mojej drużyny. jesteś bardzo cennym zawodnikiem pomysl jak bedzie super...- mruknął czekając na moją odpowiedź. Wciąż na jego twarzy był widoczny chytry niepokojący uśmieszek.Wiedziałam jedno. coś mi to śmierdziało i to nie ja.
Chwilę się zastanawiałam czy się zgodzić czy nie. stresowała mnie ta cała sytuacja. zawzięcie patrzyłam się na czubki moich czarnych conversów. pierwszy raz w życiu bałam się konsekwencjiA ja się kurwa nigdy nie bałam.
nie chciałam by moi bliscy potem przez to cierpiali. szczególnie raimon...uwaznie Lustrowalam chłopaka wzrokiem . biłam się z myślami czy to na pewno dobra decyzja? hmmmm co jeśli odmówię? czy coś mi zrobi? w tedy podjęłam decyzję która później miala zrujnowac komuś życie. W końcu Kto nie ryzykuje nie pije szampana, prawda?
-Nie. Jak na razie nie. Nie chcę przez najbliższy czas wracać do gry w nogę- odparłam obojętnie wciąż uważnie patrząc na czerwonowłosego. Jego mina stała się jeszcze bardziej chłodna. Xavier Warknął pod nosem
-Okej tylko ostrzegałem, później będziesz żałować siostro.- Syknął i ruszył przed siebie znikając mi z oczu. zaraz powiedział siostro? nieee przesłyszało mi się na pewno. chyba... powolnym krokiem ruszyłam stronę dzieciaków grających w najlepsze w sport który tak miłuje
usiadłam na zielonej trawce kilka stóp od boiska obserwując małe dzieci. pięciu chłopców I... jedna dziewczynkę... każde dziecko miało inne włosy i kolory oczu.
pierwszy chłopiec zielone włosy i czarne jak smoła źrenice jagby miał tylko siatkówkę okaDrugi szare włosy i brązowo zielone oczy
trzeci czerwone włosy i krwiste oczy.
czwarty miał blond włosy oraz gepardzie oczy nos uszy I ogon. piąty to brunet z jasnymi niebieskimi oczami.dziewczyna zaś miała ciemno czarne włosy i krwiste oczy bardzo podobne do moich.
na oko mieli maksymalnie 9 lat.
Znudzonym wzrokiem patrzyłam jak grają w piłkę. podzielili się na dwie drużyny 3 osobowe i zaczęli mini meczyk. niestety przykrym widokiem które podniosło mi ciśnienie było olewanie dziewczyny I nie podawania jej. musiałam jej pomóc widząc jej smutna minkę zrobiło mi się jej szkoda bo przypominała mi moje początki z tym sportem.-Ey! przepraszam mogłabym z wami zagrać?- zapytałam miło na co w ich oczach rozpaliło się milion małych iskierek.
-Jasne! w końcu Grałaś w raimonie !- odpowiedzieli chórkiem oprócz dziewczynki która chyba zaraz miala się rozpłakać
-Podejdźcie tutaj proszę- porposilam i wyinali moją prośbę i po chwili stali przedemna polkregiem
- Jak macie na imię?- najpierw zapytałam
-Eliot
-Zane
-Mark
-Kori
-Nathaniel-Piękne imiona, a ty?- zwróciłam się z zaciekawieniem w stronę dziewczynki na co jej twarzyczka delikatnie się rozpromieniła
-summer- odpowiedziała cichutkim głosikiem
-Summer... piękne imię- uśmiechnęłam się pod nosem
- Mam do was jedno pytanie. dla czego nie podajecie summer?-spytalam na co jedynie wzruszyli ramionami
-Wiecie jak zaczęłam sie moja miłość do footballu?- z rozbawieniem wspominałam tamte czasy. gdy jeszcze nie znałam jak swiat może być okrutny
- mialam w tedy 7 lat Gdy pewnego dnia poszłam na boisko z tatą i zobaczyłam grupkę chlopcow w waszym wieku którzy grali w piłkę nożną.- zaczęłam
patrząc na miny dzieci uwaznie jej słuchały-zapytałam ich czy mogę się przyłączyć na co niechętnie się zgodzili. zaczelismy grać. na początku było git lecz później nikt w ogóle nikt mi nie podawal i było mi bardzo smutno. W tedy chciałam się poddać lecz przyszedł w tedy taki jeden chłopak starszy może o 4 lata który skarcił ich za to wszystko i pomógł mi z podstawami i oto takim sposobem jestem tutaj gdzie jestem niestety bes mojej drużyny.
Patrzyłam na ich miny pelne skruchy spojrzenia
-Przepraszamy Sommer że ci nie podawaliśmy- przyznał Nate.
-Racja, to było głupie - zgodził się zane.
Na te słowa uśmiech mimowolnie wpłynął na moje usta
-to co? gramy mecz?- zapytałam na co wszyscy się zgodzili i ruszyliśmy w stronę murawy
●●●●●●●●●●●●
Witam witam i o zdrowie pytam! mam nadzieję że spodoba wan się rozdział bo się starałam i napisałam ponad 800 słów w 40 minut
Bay bay!❤️😘
CZYTASZ
Demony przeszłości || Inazuma Eleven||
FantasyPewna dziewczyna żyła sobie spokojnie aż do momentu dołączenia do królewskich. w tedy wszystko zaczęło powracać a stwierdzenie " czas leczy rani" został obalony. ale w tedy na jej drodze pojawiają się przyjaciele z gimnazjum raymona ale Jude sharp...