Rozdział 13. Nocny trening

291 11 0
                                    

Przegrałam tę bitwę.

Alex zaniósł mnie do tej piwnicy, mimo moich wyraźnych sprzeciwów. Postawił mnie, dopiero kiedy byliśmy już w środku. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że piwnica to tak naprawdę sala treningowa. Na ścianach powieszone były rękawice bokserskie oraz plakaty nawiązujące do tego tematu. Środek zajmował mini ring, na który właśnie zmierzał brunet. Nie miałam pojęcia, po co mnie tu ściągnął, ale nawet mnie to zaintrygowało.

– Masz wiele pytań, ale od razu odpowiem ci na jedne, eliminując następne. – Jego głos wydawał się być obojętnie zimny. Nie wykazywał ani krzty sympatii, miał mnie najzwyczajniej w świecie gdzieś. – Grayson kazał mi uczyć cię samoobrony. Wyprzedzając twój wścibski język, taka umiejętność przydaje się w codziennym życiu. Jesteś nastolatką, chodzisz na jakieś tam imprezy czy spotykasz się ze znajomymi. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz.

Postanowiłam nie wyprowadzać go z błędu. Na imprezy nie chodziłam, chociaż sobotnia domówka siedziała mi w głowie od jakiegoś czasu. Zastanawiałam się, czy nie pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa.

– To sala do boksu, nie samoobrony – zauważyłam słusznie. Chłopak podszedł do mnie z rękawicami, a ja posłałam mu osłupiałe spojrzenie. Wyciągnął je przed siebie, chyba miałam je wziąć. Zamiast tego pokręciłam głową. – Nie chcę. Alex, ja nie zamierzam tego robić.

– Mam w dupie czego chcesz, a czego nie. – Wcisnął rękawice w moje dłonie. – Załóż je i zasuwaj na ring. Najlepiej przestań się odzywać, tylko mnie słuchaj.

Był nabuzowany i nie dawał sobie nic przepowiedzieć. Wyżywał się na mnie, choć nic takiego nie zrobiłam. Ani razu nie porozmawialiśmy na spokojnie. Praktycznie nic o nim nie wiedziałam, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało. Zgarnął worek treningowy i ustawił go sobie na dłoniach. Uniósł na mnie swój przenikliwy wzrok i kiwnął bym do niego podeszła. Zrobiłam to dość niechętnie, przybierając wzburzoną postawę ciała. Zamierzałam mu pokazać, że w ogóle mi się to nie podobało, nawet jeśli moje osobiste odczucia były mu całkowicie obojętne.

– Nawet się nie znamy – zwróciłam się do niego. – Chciałabym poznać swojego współdomownika, ale ty mi to utrudniasz.

– Znasz moje imię i nazwisko, matkę i krótki życiorys. Nawet poznałaś moich przyjaciół, więc w czym problem? – Nawet na mnie nie spojrzał. Stał ze spuszczoną głową, z utkwionym wzrokiem w podłożę.

Prychnęłam, dotykając jego ramion, chcąc za nie potrząsnąć.

– Zdradzisz, chociaż, jaki jest twój ulub...

W tej samej sekundzie rzucił worek na ziemię i pochwycił moje dłonie, zamykając je w bolesnym uścisku. Zagrzmiałam z powodu odczuwalnego zbyt dużego bólu, jaki mi zadawał. Czułam, jak jego palce zaciskają się jeszcze mocniej, zapewne zostawiając mi wyraziste ślady na skórze.

– Nie naruszaj mojej przestrzeni, gdy nie jest to konieczne. I nie rób tego bez mojej zgody. – Przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że odbiłam się od jego torsu. – Wiesz o mnie tyle, ile powinnaś. Więcej do szczęścia ci nie potrzeba. Dla mnie jesteś tylko przykrym obowiązkiem, który muszę niańczyć, więc nie uważam byś musiała wchodzić w szczegóły mojego codziennego funkcjonowania.

Miało zaboleć, ale chyba mnie nie doceniał. Nie przejmowałam się tym, że obcy chłopak wbijał mi szpilki prosto w serce. On nie był Zanem, więc mógł sobie mówić, co chciał.

– Przepraszam! Nie wiedziałam, że twój ulubiony kolor to sekret wagi państwowej. – Teatralnie położyłam dłoń na sercu, udając że odczuwałam coś takiego, jak poczucie winy. – To o ulubione jedzenie już nawet nie zapytam.

Night Of DestinyWhere stories live. Discover now