Rozdział 14. Gwiazda ciemnej nocy

408 12 0
                                    

Zdecydowałam się na najbardziej szaloną rzecz w swoim całym siedemnastoletnim życiu. Uległam prośbom Tylera i Ellie, postanawiając iść z nimi na domówkę. Byłam na kilku takich imprezach, ale na żadnej nie czułam się komfortowo. Za każdym razem zmuszałam się do tego, by tam siedzieć, bo chciałam mieć jakichkolwiek znajomych. Teraz było jakoś inaczej, bo wewnętrznie sama pragnęłam tam być i porzucić skorupę bezpieczeństwa. Mogło być to spowodowane tym, że szłam tam z ludźmi, których szczerze polubiłam i było mi z nimi dobrze. A przede wszystkim oni rozumieli mój tok myślenia i zasady, jakie posiadałam. Zapowiedzieli mi od razu, że nie zamierzają mnie skreślać z takich błahych powodów, co tylko jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu o ich dobrych intencjach.

Z Alexem nie rozmawiałam od czasu czwartkowego treningu. W piątek do szkoły zawiózł mnie szofer, ale ponoć to wkrótce miało się zmienić. Chłopak zabronił mi się do siebie zbliżać, ale ja nawet tego nie chciałam. Zależało mi jedynie na utrzymaniu z nim neutralnej relacji. Najwidoczniej to było dla niego za dużo. Postanowiłam się dostosować i grać według jego zasad. Nie zamierzałam za nim latać i błagać o uwagę. Jeżeli mieliśmy mijać się na ulicy, jak zupełnie obcy ludzie, to w porządku. Nawet było mi to na rękę, bo przynajmniej uniknęłabym pytań z nim związanych. Dzięki przeprowadzce, paparazzi dało mi święty spokój, ale za to wzbudzałam zainteresowanie tym, czyją córką byłam oraz faktem, iż mieszkałam z Alexandrem Torresem. Z jakiegoś powodu obie te sprawy cieszyły się dociekliwością innych.

Ellie przyjechała do mnie kilka godzin wcześniej, by pomóc mi się uszykować. Przywiozła ze sobą sześć krótkich sukienek, na które w sklepie bym nawet nie zwróciła uwagi. Dobra, nie byłam jakąś tam cnotką, ale też nie lubiłam chodzić w częściowym negliżu.

– Sama nie wiem, może jednak założę coś swojego? – Rzuciłam czwartą kreację na łóżko i opadłam tyłkiem obok niej. – Nie mogę się przekonać. Wszystkie są bardzo ładne, ale chyba niekoniecznie w moim stylu.

– Daj spokój, Mel. W każdej będziesz wyglądać zajebiście. – Rudowłosa poderwała się siedzenia i złapała za dwie ostatnie stylizacje, które dla mnie przygotowała. – Masz to i ubieraj! Bez gadania, raz-dwa.

Westchnęłam i położyłam głowę na poduszkę, trzymając materiały, które mi podała. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam, zgadzając się na te tortury. Z jednej strony, chciałam spróbować przekonać się do tego całego imprezowego klimatu, ale z drugiej bałam się, jak to mogło wyjść.

Podniosłam się po kilku minutach ciszy i zmierzyłam do łazienki. Posiadanie własnej w pokoju było olbrzymim plusem. Wcisnęłam się najpierw w tę prostą, czerwoną miniówkę, ale po zobaczeniu siebie w lustrze, od razu z niej zrezygnowałam. Założyłam, więc tą niebieską na ramiączkach, która wydawała się mieć ciekawszy, a przede wszystkim bezpieczniejszy krój. Sukienka sięgała przed udo i miała skrzyżne wycięcie na biuście oraz brzuchu. Satynowy materiał był lekko marszczony i dawał fajny efekt ściągacza na udzie. Zrezygnowałam ze stanika, ponieważ uznałam go za niepotrzebny element mojego ubioru. Piersi trzymały się idealnie i nie wypadały z dekoltu kreacji.

Przymierzyłam też buty, które Ellie podsunęła mi kilka chwil wcześniej. Cienkie czarne szpilki wiązane wokół nogi pasowały jak ulał na moją dosyć szczupłą kostkę. Zdziwiło mnie trochę to, że potrafiłam umiejętnie się w nich poruszać. Wcześniej, jedynie nosiłam sandałki na małym obcasie lub długie zimowe kozaki. Czułam się w nich, jak ryba w wodzie.

Kiedy wyszłam przed oblicze przyjaciółki, ta aż zaniemówiła z wrażenia. Sama ubrała krótką różową miniówkę z falbanką przy dekolcie i cienki szpileczki w tym samym kolorze. Miała już zrobiony makijaż, który komponował się z jej stylizacją oraz uplotła jeden długi warkocz ze swoich rudych włosów, między który wplotła płatki różowych kwiatów.

Night Of DestinyWhere stories live. Discover now