Rozdział 38

15 3 0
                                    

Po śniadaniu Syriusz w olbrzymim strachu ruszył w stronę salonu gdzie czekała już na niego pan Dark. Reszta Huncwotów stanęła obok schodów i chcieli podsłuchiwać, ale mama bliźniaków skutecznie przegoniła ich na górę i zabroniła podsłuchiwać bo inaczej nie dostaną deseru. Ten argument przekonał ich, ale ciekawoś zrzerała całą paczkę od środka.
Syriusz tymczasem sztywno siedział na kanapie i intensywnie wpatrywał się w swoje buty.
-Syriuszu.-zaczął Sam, a chłopak od razu poderwał głowę do góry i spojrzał na twarz blądwłosego mężczyzny.-Posłuchaj....doskonale pamiętam dzień, w którym Jagoda trafiła do szpitala i pierwszy raz osobiście poznałem ciebie i resztę chłopców. Byłem wtedy wykończony pracą i zrozpaczony stanem mojej córki. Chciałem na siłę znaleźdź sprawcę tego co stało się Jagodzie i dlatego nie słuchałem nikogo i nie myślałem logicznie. Od razu strąciłem całą winę na ciebie. Dopiero po czasie zorientowałem się, że popełniłem olbrzymi błąd. Jack również uświadomił mi parę rzeczy. Wtedy właśnie zorientowałem się, że rozpacz zakryła mi oczy i niesłusznie cię oskarżyłem o coś czego nie byłeś sprawcą. Eliksir nasenny to była jakaś dziewczyna jak jej tam....
-Dorcas.-powiedział cicho Syriusz, a jego ręce machinalnie zacisnęły się w pięści.
-Tak, Dorcas. To wszystko była jej sprawka. I osobiście napiszę do dyrektora by zrobił coś z tą sprawą. A tłuczek. Sam doskonale wiem jakie są tłuczki. Nie raz dostałem nim w trakcie meczu, a byłem obrońcą w domowej drużynie Quiddicha. Nie wiem jakim cudem takie oczywiste rzeczy mi umknęły. Wiem, że popełniłem olbrzymi błąd, więc mam do ciebie tylko jedno pytanie.-Syriusz nerwowo przełknął ślinę.-Wybaczysz mi to niesłuszne oskarżenie?-spytał mężczyzna i w końcu usiadł na fotelu. W głowie Blacka wirowały tysiące myśli. Nie wiedział czy to się dzieje na prawdę czy to jest może jakiś sen. Ale nie. To nie mógł być sen.
-Wie pan ten okres, w którym nie mogłem zbliżać się do Jagody był dla mnie najgorszy w życiu. Ale rozumiałem pana obawy. Gdybym miał córkę i podejrzewałbym, że jakiś chłopak ją skrzywdził postąpiłbym podobnie. Więc panu wybaczam.-odparł Syriusz. Sam uśmiechnął się do niego szczeże i cały czas nie wieżył, że podejrzewała tego chłopaka o coś złego.
Tymczasem na górze odbywała się narada. Huncwoci nie byliby sobą gdyby nie podsłuchiwali. Postanowili wysłać Jamesa na przeszpiegi i teraz czekali na wiadomości od niego.
-A co jeśli on naprawdę wywali Łapę z domu?-spytała spanikowana Jagoda. Odkąd chłopak wszedł do salonu ona była kłębkiem nerwów.
-Spokojnie Luan. Wszystko będzie w pożądku.-pocieszał ją Remus, ale sam nie był tego taki pewny.
-Musimy czekać na Rogacza z wieściami.-powiedział Wojtek kręcąc się w kółko po pokoju. Jagoda że stresu zaczęła obracać w palcach pierścień, który dostała od rodziców na urodziny. Bała się. Bała się, że ojcu znowu coś nie pasowało i odeśle Blacka spowrotem do domu. Siedzieli w ciszy dopłuki nie usłyszeli jak ktoś biegnie przez korytarz. Po chwili do pokoju wpadł zdyszany Potter.
-Noi jak?!-krzyknęli jednocześnie. Potter podniusł tylko rękę i porubował złapać oddech.
-Ch..ch..chwila.-wydyszała ciężko.-Okej już żyję. Więc wasz ojciec przeprowadził bardzo długi i nudny monolog. Ale w skrócie przyznał, że pomylił się co do Łapy i spytał czy mu wybaczy.-Bliźniacy stali w osłupieniu. Ich ojciec, Sam Dark, poprosił kogoś o wybaczenie i na dodatek przyznał się do popełnionego błędu. Tego nie słyszy się codziennie.
-A Syriusz co na to?-spytał Remus.
-Też coś tam nagadał, ale wybaczył mu i właśnie zaraz tutaj przyjdzie.-odparł James siadając w fotelu i jeszcze ciężko dysząc.
Jagoda odetchnęła z ulgą. Wszystko było dobrze, a nawet lepiej niż dobrze.

*****
Witajcie moi drodzy. Bardzo chciałabym was przeprosić za to, że tak długo nic nowego nie wstawiałam, ale nie miałam weny i czasu. Byłam w Zakopanym na feriach i czas upływał mi na łażeniu po górach więc no. Ale został mi jeszcze tydzień ferii więc postaram się wstawić coś jeszcze.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz