Pierwsze wrażenia.

1.5K 65 5
                                    

LISSE

- Lisse, mogę wejść? - słyszę głos Hailie zza drzwi. Szczerze mówiąc, myślałam że po przyjeździe tutaj nieco wydorośleje i będę mogła zacząć z nią żyć w relacjach siostra z siostrą, a nie musieć wciąż się nią opiekować. Ale widzę, że ona nadal za wszelką cenę trzyma się mnie jak dzieciak rąbka u spódnicy matki.

- Proszę. - Hailie wsuwa się szybko do  pokoju, widzę, że jest roztrzęsiona. Tylko trochę ale jednak jest. - Co się dzieje?

- Wszystko, jak możesz być taka spokojna!

- Uwierz mi, bardzo tęsknię za babcią i być może tego nie zauważasz ale jestem silna i niewzruszona dla ciebie. Skoro jedna z nas otwarcie to przeżywa to ta druga chyba może się pohamować i tęsknić w samotności.- Okej, tutaj trochę górę wzięły emocje. No ale to nie moja wina, że ona cały czas traktuje mnie jakbym była robotem bez uczuć i jeszcze mnie przez to osądza. Mi też jest przykro i to bardzo, musiałam wiele zostawić w Polsce, już nie mówiąc o śmierci babci. Już taka moja natura, nie oczekuję litości i współczucia od ludzi tylko zrozumienia. A Hailie nie potrafi tego zrozumieć.

- Ty nic nigdy nie rozumiesz, z resztę nie tłumacz się w ten sposób, bo nawet mnie nie wspierasz!- Zajebiście szykuje się dłuższa rozmowa, a na tego typu tematy nienawidzę z Hailie rozmawiać bo w przeciwieństwie do mnie to ona wtedy nic nie rozumie. Z resztą właśnie kończę się rozpakowywać, a nie mam ochoty odkładać tego na później. Jednak to, że staram się dobrze odgrywać rolę ''starszej ''siostry weszło mi w krew. Jeśli poproszę ją, aby wyszła będę miała wyrzuty sumienia, a ona cały czas wzorem matki będzie mi to wypominać. A ja po prostu chciałam zacząć nowe życie i móc się od niej uwolnić i uniezależnić. Chciałam zrobić dobre wrażenie w nowym miejscu. A teraz widzę, że ze względu na nią wcale nie musi być to takie proste. Tak wiem, bardzo dużo rozmyślam nad nawet małymi rzeczami ale jestem overthinkerem.

- Nie możesz zrozumieć i zaakceptować tego, że ja to wszystko przeżywam nieco inaczej, i nie płaczę tak dużo, bo wolę zagryźć zęby? Ja jakoś nie wytykam ci tego, że jesteś wszem i wobec taka emocjonalna. A mogłabym i czasem chyba nawet powinnam. - Tak wiem że to brzmi wrednie. No ale taka prawda, a prawda boli.

- Jesteś nieczuła, jak kamień! A skoro już taka jesteś to może ze mną porozmawiaj, wesprzyj mnie!

- Rozmawiałyśmy o tej sytuacji w samolocie i w samochodzie bardzo długo. Nie potrafisz tego docenić. I wydaje mi się, że wspomniałam o tym, że też to przeżywam. Może tego nie wiesz ale gdy jestem sama bardzo długo myślę o babci i o naszym poprzednim życiu. I też jest mi smutno. Może pozwól mi też na jakiś czas oswoić się z nową sytuacją a nie cały czas zachowujesz się jak małe dziecko które potrzebuje ciągłej uwagi.

Słyszę kroki na korytarzu. Milknę więc i nie bez lekkiej satysfakcji widzę, że Hailie spuszcza wzrok.

- Dziewczynki, kolacja. - mówi Will zza drzwi.

- Już idziemy. - odpowiadam prędko i pośpiesznie wiążę włosy gumką. Przytulam też siostrę, w dużej mierze wbrew sobie, ale jak już mówiłam opiekuńczość wobec niej weszła mi w nawyk. Z resztą każda z nas aby się tu zakilmatyzować, potrzebuje nieco innego traktowania. Tyle, że odbywa się to moim kosztem.

Wychodzimy z pokoju i idziemy na obiad. Co nieco dziwne, Will obejmuje Hailie ramieniem. Czy już wspominałem, że on ją traktuje jak 10 latkę? No ale na moje szczęście znalazła sobie atencję więc może jednak się od niej uwolnię.

Gdy wkraczamy do kuchni ( łączonej z jadalnią i salonem, a wszystko jest oczywiście ogromnie) widzę trzech chłopaków. Jeden z nich to ten sam który był w kuchni gdy jedliśmy obiad. Przypominam sobie, że to musi być Dylan, a ci dwaj identyczni obok niego to Shane i Tony.

- Hejka - rzucam i przysiadam się do stołu. Odpowiadają mi krótkimi lecz sympatycznymi przywitaniami. Mimo, że na pierwszy rzut oka się nami nie interesują, to wiem że rzucają nam zainteresowane spojrzenia. Mi i Hailie, która również już tu usiadła, lecz nie odezwała się ani słowem. A więc... gra się rozpoczyna. Trzeba tylko dobrze zagrać i się tu odnajdę.

Ta gorsza bliźniaczka Rodzina Monet.Where stories live. Discover now