2️⃣6️⃣ - Opanowany wyraz twarzy. 🪻

730 39 20
                                    

~ Maddie ~

Wczoraj nie wróciłam już do szpitala. Po tym, jak z Natalie wyszliśmy, Adrien upewnił się, czy sobie poradzą i przyszedł do nas. Później pojechaliśmy do jego mieszkania i tak naprawdę cały dzień tam przesiedzieliśmy. Adrien zniknął jedynie na godzinę, bo musiał ostatnie sprawy pozałatwiać w organizacji, później wrócił, z pizzą której prawie nie tknęłam.

Aktualnie jest 12:00 no i rozpoczął się weekend, ponieważ jest sobota. Czekałam od rana cierpliwie aż Adrien do mnie przyjdzie i oznajmi mi ze ktoś przyjechał. Chyba każdy wie o kogo chodzi. Ashley siedziała ze mną dzielnie i znosiła moje marudzenie o wszystkim. Ze stresu nie jadłam nic od rana. Nie wiem nawet czym sie juz stresowałam, byłam tym wszystkim strasznie zmęczona.

— Maddieee.. — Zawołała przeciągłe Ashley. — Proszę cie zjedz cos, jesteś strasznie blada. —

— Nic nie przełknę Ash. —

— Mad nie spałaś prawie w nocy, nic nie jadłaś od wczoraj południa a teraz wyglądasz jakbyś miała umrzeć. — Sprostowała.

— Dzięki za komplement Ashley. — Powiedziałam sarkastycznie, ona jedynie posłała mi pocałunek w powietrzu a ja prychnęłam lekko pod nosem.

Oglądałyśmy już 3 film Disneya dzisiaj. Tym razem to kraina lodu. Pamiętam, że oglądałam ten film zawsze z Shane'em. Ciekawe jak oni się teraz zachowują..

W pewnym momencie po prostu oparłam głowę o ramie Ashley i nawet nie wiem, kiedy powieki zaczęły mi tak ciążyć. Chciałam je zamknąć jedynie na chwile wiec tak tez zrobiłam..

***

Przebudziłam się przez rozmowy, które dochodziły z innego pokoju. Zirytowana podniosłam głowę myśląc która godzina, skoro za oknem już się ściemnia. Wzięłam telefon z szafki obok łóżka i spojrzałam na wyświetlacz.

1

7:34 — spałam 5 godzin. Nie dziwiłam się sobie, w nocy ledwo co zmrużyłem oko a teraz sie lekko odprężyłam oglądając film.

Usiadłam na progu łóżka i przeciągnęłam się lekko. Mrużąc oczy lekko przeczesałam włosy i powoli wstałam z łóżka.

Skierowałam się do salonu lekko się gibiąc, bo jeszcze się do końca nie obudziłam. Rozmowy stawały się coraz głośniejsze i mogłam z nich wyczytać, że były 3 osoby. Ale jak to 3?

Przyspieszyłam krok, bo ciekawość wygrała i już po chwili byłam w salonie. Ashley od razu mnie zauważyła i do mnie podeszła, Adrien siedział rozłożony na kanapie i akurat co do ilości osób się pomyliłam. W salonie siedziała Natalie, Nate i Thomas. Ale ekipę zmontowali..

— Wyspana? — Zapytała mnie z troską Ash i objęła mnie ramieniem. Przytaknęłam jej delikatnie i spojrzałam na resztę. — Spokojnie upewniłam się, że nie będą robić kłótni. —

— Nie możemy jechać do braci? Nie mam ochoty, na jakie kolwiek poważne rozmowy. — Westchnęłam zrezygnowana, ale Ashley nie dawała za wygraną.

— Myślę, że najlepiej będzie jak pójdziecie porozmawiać na osobności. — Stwierdził Adrien.

***

Siedziałam już na łóżku razem z Nate'em, Natalie i Thomas'em. Nikt się nie odzywał i chyba nikt nie chciał zacząć. Czułam się źle, bo wiedziałam, że to moja wina. To ja zawiniłam i to po całości.

Przepraszam. — Westchnęłam w końcu i spuściłam wzrok na swoje ręce. Zaczęłam drapać skórki przy paznokciach, bo zawsze tak robię, gdy się stresuje. Zobaczyłam jak czyjeś dłonie łapią za moje i rozdzielają palce tak, ze juz nie mogłam się drapać skórek.

Rodzina Monet| Maddie Inesa MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz