0️⃣2️⃣ - Spotify🪻

3.9K 106 35
                                    

~ Vincent Monet ~

Z daleka można było widzieć, że coś jest nie tak. Maddie zbladła i nie wydaje mi się, żeby było to od zimna. Na pewno się źle poczuła dlatego wolałem przyglądać się im jeszcze bardziej.

I nawet nie wiecie jak szybko zerwałem się z siedzenia jak zobaczyłem że moja siostra upada i uderza plecami dość mocno o ściankę.

— Maddie! — Usłyszałem jak Colin wykrzyknął jej imie. — Hej, nie odpływaj mi tutaj. —

Obiegłem lodowisko do miejsca, w którym była Maddie. Od razu, gdy tam dotarłem widziałem jak Colin próbował coś wydobyć z Maddie ale ona nie reagowała.

— Colin podaj mi ją. — Powiedziałem stanowczo. Próbowałem być spokojny, ale ledwo mi to szło. Strasznie się o nią bałem.

Colin wziął ją w stylu panny młodej i szybko mi ją podał. Od razu zacząłem iść w stronę wyjścia. Krzyknąłem, tylko żeby chłopak wziął rzeczy mojej siostry i przekazał swojej siostrze — przyjaciółce Maddie.

Położyłem Maddie na tylnym siedzeniu i ruszyłem do szpitala.

***

— Co mówili lekarze? — Spytał Will patrząc na dalej śpiącą siostre.

— To nic poważnego. Mówili, że to ze stresu. Uderzyła dość mocno w ścianke więc po wybudzeniu będą musieli jeszcze zrobić badania. Na razie trzeba czekać. — Wytłumaczyłem mu. Pokiwał głową i spojrzał na bliźniaków.

— Nie martwcie się, Maddie jest silna wyjdzie z tego. — Pocieszył ich. Spojrzałem na ich smutne twarzy, które wpatrywały się w ich śpiącą bliźniaczkę.

— Za nie długo będziecie jechać do domu, robi się późno. — Powiedziałem spokojnie i od razu usłyszałem parsknięcie Dylana.

— Ty to umiesz pocieszać Vince.

— Dylan. — Mruknąłem ostrzegawczo.

— Sorry. — Powiedział i uniósł ręce w geście obronnym. — Ktoś zostanie z nią tu? —

— Ja zostanę, wy i tak idziecie do szkoły a Will was przypilnuje. — Powiedziałem i od razu przeniosłem wzrok na dzwoniący telefon. Westchnąłem przeciągle przypominając sobie o spotkaniu w organizacji. — Will przyjedziesz tu o dziewiątej? Na jedenastą mam spotkanie w firmie. —

— Jasne. — Odpowiedział brat. Nie długo po tym zostałem sam z siostrą w sali.


***

~ Maddie ~

Byłam w pięknej krainie. Serio.

Wszędzie ktoś grał na instrumentach i wszyscy byli na łyżwach.

Widziałam nawet konia. Właśnie gnał w moją stronę. Nagle zniknął a przedemną pojawiło się pianino. Usiadłam i położyłam palce na klawiszach i zaczęłam grać. Nawet nie wiem co grałam, nie pamiętam.

Nagle pojawiły się oczy i buzia niczym w jakiejś kreskówce. Pianino zaczęło do mnie coś gadać, ja coś brałam czy co?

Coraz bardziej dochodziły do mnie słowa wypowiadane przez "pianino".

— Maddie słyszysz mnie? — Spytał mnie.. Vince? Albo Will? Chyba Will. — Ona coś mamrocze. —

Otwarłam szerzej oczy i od razu zobaczyłam Willa i jakiegoś pana pochylających się nademną.

— Maddie, słyszysz nas? — Spytał nieznajomy. — Przepraszam, panno Monet. —

— Will? — Wymamrotałam dalej nie będąc pewna czy dobrze widze.

— Tak, Maddie? — Odpowiedział mi. A więc to Will. — Słyszysz nas? —

— Nie.

— Jak już żartuje to znaczy że jest dobrze. — Zaśmiał się ten nieznajomy. Uśmiechnęłam się na jego słowa. — A więc Panno Monet, jak się panienka czuje? —

— Niech pan mówi po prostu Maddie, to po pierwsze, a po drugie, Czuje się słaba i głowa mnie boli. — Odpowiedziałam lekarzowi. Dopiero teraz się skapłam, że to właśnie lekarz.

— Czyli normalne objawy, no dobrze weźmiemy cię jeszcze na kilka badań i zostaniesz 2 dni na obserwacji, jeśli wszystko pójdzie dobrze. — Wytłumaczył brunet. Uśmiechnęłam się słabo wiedząc że to znaczy tylko jedno -- strzykawki.

No i stało się tak jak mówiłam. Darłam się niemiłosiernie, gdy próbowali mi wbić te igły. Myślałam, że im zaraz wywalę. Serio.

— Panno Monet musimy Panienkę zbadać. — Powiedziała pielęgniarka trzymając w ręku strzykawke.

— Po moim trupie. — Powiedziałam poważnie.

— Zawołajcie pana Moneta. — Rozkazał lekarz a już po chwili w sali pojawił się Will.

Stanął przede mną i spojrzał na mnie z uniesioną ku górze brwią. Posłałam mu rozbawione spojrzenie.

— Maddie. — Powiedział stanowczo.

— Will. — Odpowiedziałam tym samym.

Brat patrzył na mnie nie dowierzając. No tak, dwóch lekarzy i trzy pielęgniarki nie umieli sobie ze mną poradzić. To już ich problem, nie umieją po prostu sobie poradzić z trzynastolatką. Rozumiecie, że jutro mam urodziny? Aha, spędzę je w szpitalu.

Po długich badaniach wróciłam do sali razem z bratem. Will od razu zajął się pracą a ja oglądałam Netflixa bo mi się nudziło za bardzo. Oglądnęłam trzy filmy świąteczne, bo dalej miałam vibe świąt, które w sumie były dwa miesiące temu, ale kto by się przyczepił.

Po oglądnięciu włączyłam sobie Spotify i zaczęłam śpiewać przy Willu piosenki. Pierwsza to była Fireball od Pitbulla. Uwielbiam gościa serio. Will patrzył na mnie i zaczął nagrywać jak robię kocie ruchy na łóżku.

Cały czas śpiewałam się przez śmiech i nie chciałam przestawać. Nawet Will do mnie dołączył, no ale szczęście nie trwało długo, nie?

Zrobiło mi się słabo przez co przestałam śpiewać i tańczyć. Will od razu to zauważył dlatego też przestał i podszedł do mnie. Opadłam powoli na łóżko i przymknęła powieki.

— Słabo mi się zrobiło. — Powiedziałam widząc nie pokój Willa.

— Już wezwałem lekarza, zaraz cię zbada spokojnie. — Powiedział głaszcząc lekko moją głowę.

Gdy lekarz przyszedł Will wytłumaczył mu co się stało. Lekarz powiedział, że to skutki przemęczenia. Powiedział też, że mam dużo odpoczywać i się nie stresować. Nie wiem, czy dam radę podołać temu jakże trudnemu zadaniu, ale spróbuje.

Na koniec dnia przyjechała reszta braci. Posiedzieli u mnie półtora godziny, bo jutro normalnie musieli iść do szkoły. Tony i Shane trochę po marudzili, że zepsułam im plany na urodziny, ale co ja mogłam zrobić? Nic.

I tak minął mi dzień w szpitalu.

Nie wiedziałam, że noc będzie bardzo ciekawa...

Mam nadzieje że się podobało!

(Rozdział sprawdzony)

Rodzina Monet| Maddie Inesa MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz