4️⃣8️⃣ - Klucz. 🪻

341 26 18
                                    

~ Maddie ~

Przesiedzieliśmy w domu dwa tygodnie.

Przez te dwa tygodnie zdążyłam zniszczyć wazon, który rzuciłam ze złości.

Po tamtej sytuacji Vincent zapisał mnie na terapie, bo stwierdził, że mam problemy z agresją.

Schodziłam po schodach a za mną szła wkurzona Ashley. Zalecenia lekarzy o nieprzemęczaniu się wyszły z gry w momencie, którym Ashley wkroczyła do mojego domu.

— Nie zachowuj się jak dziecko i ze mną porozmawiaj! — Powiedziała zwracając na siebie uwagę wszystkich domowników.

— Nie zamierzam z tobą rozmawiać, to jak się zachowałaś było słabe i dobrze o tym wiesz. Twoja zazdrość jest chora. — Powiedziałam stanowczo. — Sama przyznałaś, że próbowałaś mnie z każdym skłócić, bo byłaś zazdrosna, powinnaś przemyśleć trochę swoje zachowanie. —

Przeszłam do korytarza gdzie były drzwi wyjściowe. Wskazałam na nie palcem.

— Wyjdź z mojego domu.

— Nie wyjdę, dopóki się nie dogadamy! — Pisnęła. Przewróciłam oczami zirytowana.

— Nie rozumiesz, że ja nie chce? Masz trudności ze zrozumieniem?

— Maddie proszę.. — Zapłakała. Poczułam jak fala irytacji momentalnie mnie oblewa, przez co przymknęłam oczy.

— Mówię nie! No do cholery jasnej czego ty nie rozumiesz?! — Mówiłam zirytowanym głosem.

W tym momencie moi bracia zawitali w korytarzu. Vincent stanął obok mnie a Dylan obok Ashley. Widziałam, że Shane obserwuje nas z kuchni.

— Dziewczęta może usiądziemy w salonie i to na spokojnie wyjaśnimy? — Zaproponował Vincent. Jęknęłam ze złości, bo nie chciałam z nią gadać.

— Ale ja nie chce z nią gadać! Nie chce, żeby tu była, żeby ze mną rozmawiała, żeby.. Żeby.. ugh!! — Obróciłam się plecami do wszystkich i podeszłam do komody. Zaczęłam ciężej oddychać.

— Maddie, na lorda no, pogadajmy! — Przez kolejną falę irytacji walnęłam w komodę pięścią, że aż mnie zabolała.

— Maddie. — Usłyszałam głos ostry głos Vincenta. — Uspokój się. —

— Przestańcie. — Wyszeptałam. Złapałam się za włosy i lekko je pociągnęłam.

Mówili coś do mnie, a ja tego nie chciałam. Chciałam, żeby byli cicho, żeby Ashley zniknęła, chciałam siedzieć sama w pokoju i uczyć się nowego utworu, żeby zapomnieć o reszcie świata.

— Maddie.. — Vincent złapał mnie za ramie.

— Przestań! — Złapałam za szklany wazon z komody i rzuciłam nim o podłogę.

I dopiero wtedy doszło do mnie, co się wydarzyło.

Spojrzałam na swoje trzęsące się ręce, a później na Vincenta, który prawie oberwał wazonem. Był zły. Bardzo zły.

— Ja.. Przepraszam. — Powiedziałam przejęta.

— Do mojego gabinetu. — Powiedział lodowatym głosem Vince a następnie poprosił Eugenie aby posprzątała.

I od tamtego momentu jestem pokłócona z Vincentem.

Dzisiaj ja dostałam jeszcze dzień wolny, bo Vincent nie nalegał na to żebym szła do szkoły, mi się nie chciało i na dodatek miałam kolejną wizytę u psychologa, po których mam gorszy humor.

Rodzina Monet| Maddie Inesa MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz