~ Maddie ~
Z samego rana dostałyśmy informacje, że Estella jest w szpitalu. Nie myślałam długo i po ogarnięciu się od razu pojechaliśmy do szpitala.
Gdy już podjechaliśmy na parking mogłam zobaczyć kto jest a kto nie w szpitalu i wiedziałam, że mój chłopak na pewno tam jest. Westchnęłam w myślach bojąc sie konfrontacji z nimi.
Poczekałam na moich towarzyszy i razem weszliśmy do szpitala. W recepcji spytaliśmy panią o Estelle a ta powiedziała nam ze musimy sie udać na drugie piętro ponieważ tam akurat wykonują jej badania. Udaliśmy się tam a ja oczywiście ich wyprzedzałam.
Odetchnęłam ostatni raz wiedząc że za rogiem mogę ich zobaczyć. Poczułam jak Ashley łapie mnie za rękę aby dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się do niej lekko i spojrzałam przed siebie. Stali tam. Xavier, Thomas, Natalie.. I Nate..
Widząc nas zaczęli miedzy sobą szeptać przez co sie lekko zestresowałam ale wiedziałam że nie jestem tu dla nich. Jestem tu przede wszystkim dla Estelli.
— Co z nią? — Spytał Adrien. Patrzyłam cały czas na Ashley bojąc sie spojrzeć na kogoś innego.
— Ma badania, jeszcze nic nie wiemy. — Westchnął Xavier. — Musimy być dobrej myśli. —
Westchnęłam cicho i usiadłam na krześle a zaraz obok mnie Ashley. Oparłam głowę o jej ramie i przymknęłam oczy na chwile. Gdy je otwarłem zobaczyłam że Ashley pisze na jakiejś grupie, w której byli Tony, Shane i Dylan.
Ulubieńcy Szatana😻
Dylan: Ash jutro będziemy w Holandii, szykuj się na impre
Shane: Poszukaj fajnych restauracji pls
Tony: Przestań gadać o jedzeniu Shane
Shane: Daj mi spokój
Dylan: Co wy na to, żeby 13 stycznia zrobić coś dla Maddie?
Zaśmiałam się cicho na wiadomości. Ashley też się uśmiechnęła i odpisała im.
Ashley: Dylan świetny pomysł, uczcimy jej urodziny jak należy, szczegóły później😉
Wracając, Shane muszę cię zabrać do moich ulubionych restauracji a dla Tony'ego mam idealną rozrywkę.Tony: Oo ciekawie, czekam czekam.
Po tym Ashley wyłączyła telefon a ja dalej patrząc na nią poprawiłam się na krześle. I wtedy odważyłam się pierwszy raz spojrzeć na nich.
Delikatnie spojrzałam w górę i zobaczyłam ich siedzących naprzeciwko nas. Natalie i Thomas siedzieli na telefonach wiec nie zwracali na mnie dużej uwagi, lecz Nate dosłownie wiercił we mnie dziurę. Speszyłem się i odwróciłam wzrok znowu na Ashley. Wyciągnęłam telefon myśląc ze tam będę miala coś akurat do roboty. Nawet miałam racje, bo dostałam wiadomość od Hailie.
Hailiś💗: Jedziemy jutro do Holandii, załatwiłaś to?
Zaśmiałam się cicho i szturchnęłam Ash.
— Hailiś. — Zaśmiała się na to przezwisko.
Maddiś😻: Mówiłam, że załatwie😋
Maddiś😻: *Przesyła zdjęcie*
Maddiś😻: Miałam pomocnika.Wysłałam jej zdjęcie z Ashley, które wczoraj sobie zrobiłyśmy, nie chciałam jej martwić tym, że byłyśmy w szpitalu.
Hailiś💗: Nie mogę się doczekać aż was zobaczę, lecę spać Maddie, bo jest czwarta rano i dopiero się skończyłam pakować.
Maddiś😻: Dobranoc Hal❤️
Hailiś💗: Dobranoc Mad❤️
W tym momencie ktoś wyrwał mi telefon na co się aż wzdrygnęłam. Spojrzałam gwałtownie na tą osobę, którą oczywiście był Nate.
— Oddaj. — Westchnęłam i wstałam. Chłopak sprawdził z kim pisałam i wyłączył telefon.
— Bo co, z tego, co wiem to nie twój oryginalny telefon? — Czyli teraz będzie grał wrednego? Ja mu pokaże..
— Z tego, co wiem ty też nie jesteś jej oryginalnym chłopakiem. — Powiedziała Ashley i wyjęła Nate'owi z ręki mój telefon. — Nie zachowuj się jak jakiś książę, bo nim nie jesteś, a na pewno nie będziesz taki dla mojej najlepszej przyjaciółki. —
— Najlepszej przyjaciółki? Jeszcze kilka dni temu Maddie uważała mnie za jej najlepszą przyjaciółkę. — Prychnęła Natalie i stanęła obok swojego brata. Popatrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem.
— Ale o co wam teraz chodzi? — Spytałam ze zmarszczonymi brwiami. Założyłam ręce na piersi i zobaczyłam ze Ashley robi to samo.
— Dzieciaki, już stop. Nie będziemy się kłócić w szpitalu. — Powiedział stanowczo Xavier. — Wy siadacie tu. — Wskazał na Rodzeństwo i Thomasa i pokazał na Lewą ławkę. — A wy siadacie tu. — Wskazał na mnie i Ashley i pokazał na ławkę po prawej. — Nie chce słyszeć żadnych kłótni, dopóki nie dowiemy się czegoś o Estelli, jasne? —
— Tak. — Mruknął każdy i usiedliśmy na wskazanych miejscach.
Nie czekaliśmy długo. Victor wyszedł z sali pod ktora czekaliśmy i spojrzał na nas. Jego załzawione oczy mówiły jedno — jest źle. Bardzo źle.
Wstałam i podeszłam do niego wyczekując na wiadomość ktora chce nam przekazać.
— Estella.. — Zaczął łamiącym się głosem. — Poroniła. —
Victor sie załamał. Fala łez zaczęła spływać po jego policzkach na co Xavier odrazu zareagował. Podszedł do przyjaciela i odrazu go przytulił.
Odwróciłam sie powoli nie chcąc aby ktoś widział moje łzy. Skierowałam sie do wyjścia ze szpitala szybkim krokiem. Słyszałam kroki za sobą, ale sie nie odwróciłam. Wiedziałam, że to Ashley, ona nigdy nic nie mówiła. Jedynie pilnowała żebym sobie nic nie zrobiła.
Usiadłam na krawężniku przed szpitalem i czekałam aż osoba ktora szła za mna usiądzie obok mnie. Nie musiałam długo czekać, bo Ashley odrazu usiadła obok mnie wyciągając cos z torebki.
— Chcesz? — Spytała podając mi jednorazówkę. Zdziwiłam sie widząc ze ma w swojej torebce dwie jednorazówki. — No co, zawsze jestem przygotowana.
— Daj. — Westchnęłam i wzięłam od niej e-papierosa. — Czemu to wszystko jest takie trudne, hm? —
— Bo życie jak zwykle daje nam w kość. — Powiedziała wprost. — Ale już jutro zobaczysz braci wiesz? I będzie juz wszystko spokojnie. —
— Tia.. Spokojnie.. — Miałam taka nadzieje.
(rozdział sprawdzony)
CZYTASZ
Rodzina Monet| Maddie Inesa Monet
FanfictionMaddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym życiu, ale musi wrócić do braci. Jak potoczy się jej historia? Duża ilość postaci jest od Weroniki A...