Nie tak to sobie wyobrażałem

471 16 21
                                    

Pov: Buster

Obudziłem się jak co rano z myślą o...szkole bo o czym innym miałem myśleć. Wstałem oraz leniwe się przeciągłem a następnie zakopałem się do szafy pełnej nie poukładanych ubrań w celu znalezienia czegoś odpowiedniego do założenia.

Padło na niebieskie dżinsy i czarną bluzkę (Patrząc na to że była już dawno wiosna i było mega ciepło)

Spojrzałem na siebie w lustrze by zobaczyć jak wyglądam na szczęście bluzka była oversized przez co jakimś cudem nie było widać mojej sylwetki której swoją drogą nienawidziłem. Po prostu nie mogłem znieść jak wygląda- dobra dość użalania się nad sobą bo się jeszcze spóźnię.

Wychodząc z pokoju wziąłem moje okulary przeciwsłoneczne które nosiłem niezależnie od pogody, pory roku, dnia. Były częścią mnie, kiedyś dostałem je od Maisie i Fanga na urodziny i jakoś tak zostało.

W drodze do kuchni zahaczyłem jeszcze o pokój Gusa. Musiałem sprawdzić czy on również wstał. (Jako odpowiedzialny rodzic którym nie jestem)

Gus to chłopak którego kiedyś znalazłem na stacji kolejowej samego. Był zagubiony i wiedział tylko jak ma na imię a przez to że kompan by mi nie zaszkodził przyjąłem go pod swoje skrzydła i w taki sposób zostałem ojcem (Nie opieka społeczna w cale go nie szuka)

Gdy już uszykowaliśmy się obaj wyruszyliśmy w podróż do szkoły. Pieszo oczywiście.

Ponieważ podstawówka była po drodze do mojego liceum najpierw porzuciłem Gusa oraz się z nim pożegnałem a później sam zmierzyłem w stronę tego cyrku.

Gdy dotarłem już do klasy jak to zwykle usiadłem koło Fanga który zachowywał się nieco inaczej niż zwykle.

-A tobie co?- zapytałem przyjaciela który tylko się na mnie spojrzał.
-Chyba się zakochałem- odpowiedział po chwili a gdy już miałem pytać niby w kim...nasza kochana pani od matematyki weszła do klasy.

Po lekcji zmierzyłem w stronę grupy moich przyjaciół która składała się z Inwalidki (Maisie), Cycatej (Loli), już wcześniej wspomnianego chińczyka (Fanga) oraz Żanety (Janet).

-O wilku mowa - powiedziała cycata odrazu gdy mnie ujrzała
-A o czym mowa?- zapytałem z zaciekawieniem
-No jak to o czym, o osiemnasce Mendy (Mandy) - odpowiedziała mi z kolei Żaneta
-A co ja mam z nią do czynienia?
-No bo zaprosiła całą klasę i się zastanawialiśmy czy przyjdziesz - powiedział Fang
-a będzie alko? Zapytałem
-no kurwa raczej - znów odpowiedział chińczyk
-No to pytasz dzika czy sra w lesie? Oczywiście że będę. A kiedy to w ogóle?
-W ten piątek
-No i zajebiście

Pogadałem jeszcze chwilę z dziewczynami i tym co psy je po czym stwierdziliśmy że spierdalamy od nich bo się zaczęły jarać co ubiorą na tą manifestacje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Piątek nadszedł szybciej niż się tego spodziewałem.

A to oznaczało tylko jedno.

ŻE SIE NAJEBIE!!!

Jeszcze alkoholem którego sam nie musiałem kupować.

Ubrałem jakieś łachmany (Tym razem tak aby serio jakoś wyglądać) powiedziałem Gusowi aby nikomu nie otwierał i wyszedłem.

10 minut później podjechał po mnie Fang bo okazało się że Menda wynajęła jakaś salę bo zaprosiła jeszcze ludzi z innych klas.

Tak to jest jak się idzie na imprezę popularnej laski ale szczerze mnie to grzało.

Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.

Gdy z pracownikiem Shein weszliśmy do środka odrazu zauważyliśmy nasze przyjaciółki które swoją drogą się ODPIERDOLIŁY. No nic tylko brać. Niestety albo stety nie gustowałem w żadnej z nich.

-Ale żeście się odpierdoliły- powiedziałem pół żartem
-A ty rudy pedale też jak nigdy dotąd-powiedziała blondyna tylko że ona nie żartowała
-Po pierwsze nie jestem pedałem, po drugie biorę to za komplement, po trzecie rudy niestety nie jestem z wyboru.
-Dobra nie pierdol już idziemy się czegoś napić?- zaproponował kolega obok mnie a ja oraz reszta gromady poparliśmy jego propozycję.

3 godziny później obok mnie była już tylko cycata. Reszta się gdzieś rozdzieliła. Maisie poszła na dwór z pretekstem że chce zajarać wraz z Żaneta ale nie wracały od godziny. Fang udał się gdzieś z jakimś emose.... Chyba Edgarem? Nie byłem pewny.

Swoją drogą każdy już był najebany w trzy dupy na szczęście ja miałem mocną głowę do picia więc jakoś się trzymałem.

Lola podtrzymywała rozmowę paplając jakieś farmazony o nowych trendach mody przy okazji lekko zgonując.

Nie wspominałem o tym wcześniej ale Lole z tej całej grupy znałem najdłużej bo aż z podstawówki. Jakoś się do niej przyczepiłem a ona się do mnie przyzywaczaiła. Była dla mnie jak siostra.
Nie obrażając innych moich przyjaciół ale przy niej czułem się najbardziej komfortowo. Jakby nie oceniała mnie kim jestem albo jak wyglądam.

Zauważyłem że jej paplaniny ucichły spojrzałem na nią i okazało się że zasnęła na moim ramieniu.

Chciałem się jeszcze napić więc wstałem próbując nie obudzić cycatej i chociaż bardzo nie chciałem zdjolem marynarke i przykryłem nią zielonowłosą.

Podeszłem do stołu z napojami i zrobiłem sobie klasycznego drinka czyli cola wóda.

W tle mnie było tylko słychać "GRILL u Gawrona" oraz ludzi którzy do tego tańczyli.

Ja sam podeszłem do ściany z kubkiem w ręku powoli wypijając jego zawartość i po prostu ich wszystkich obserwowałem.

Mój zwrok powędrował na solenizantkę w tłumie ludzi ale to nie ona przykuła moją uwagę.

Moją uwagę przykuł o wiele wyższy od niej chłopak o rubinowym kolorze włosów który stał tuż obok niej.

Coś w nim sprawiło jakby cały świat się nagle zatrzymał muzyka nagle ucichła i nic więcej nie miało znaczenia tylko on i ja...CZEKAJ O CZYM JA MYŚLĘ

Zajebałem sam sobie liścia.

-stary co ty robisz....?- nagle usłyszałem głos mojego nawalonego przyjaciela przez który prawie miałem zawał
-KURWA NIE STRASZ MNIE TAK!-wydarłem się przy czym przkułem uwage kilku osób w tym tego gościa. Szybko odwróciłem od niego wzrok - gdzie ty kurwa byłeś swoją drogą.- dodałem już nieco ciszej
-Tu i tam...czy to ma znaczenie? Idziesz zajarać? Zajebałem fajki od Maisie.
-no kurwaa oczywiście bratku~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Rudy się żeni 😇🙏💒Where stories live. Discover now