Melanż u różowej

196 11 5
                                    

Pov: Buster

Nadszedła sobota. Ja jako najstarszy z naszej grupy dostałem misję bojową od reszty aby załatwić alkohol, papierosy, jakieś przekąski i tym podobne na imprezę.

Udałem się zatem do Biedronki w celu realizacji mojego zadania.

Przechadzając się alejkami szukałem potrzebnych mi produktów. A gdy już wszystko z mojej listy zakupów zostało odchaczone nie zostało mi nic innego jak udać się do kasy i zapłacić za wszystko.

Gdy już wracałem (Autem Fanga bo ja sam auta nie miałem) dostałem od niego wiadomość

Fang
-Ej stary zapomniałem wcześniej wspomnieć ale weź ze sobą strój kąpielowy. Żaneta ma ogromny basen i chcieliśmy wykorzystać to że już jest ciepło.
(12:21)

Buster
-Dobra dzięki za info
(12:24)

Nigdy wcześniej nie byłem u Janet więc nie wiedziałem że ma basen ale to w sumie miało by sens jej rodzice są bogaci a z rozmów z nią wyniosłem że mieszka w willi. Więc wszystko się ze sobą łączyło.

Gdy dotarłem miałem jeszcze sporo czasu więc postanowiłem spędzić czas z Gusem. A w zasadzie zagrałem z nim w jakieś planszówki. On je uwielbiał a ostatnio mało czasu z nim spędzałem więc chciałem mu to jakoś wynagrodzić.

Około godziny 18 zacząłem się zbierać.

Spakowałem zakupy które wcześniej kupiłem i zacząłem zastanawiać się nad wyborem ubioru.

Ubrałem oversize (jak zwykle) koszulę w kolorowy wzór oraz krótkie spodenki.

Wahałem się jednak czy zabierać strój kąpielowy. Przecież kochałem pływać ale przy innych? Nie za bardzo. Zawsze mogłem im powiedzieć że zapomniałem go wziąść. Ostatecznie jednak i spakowałem kawałek materiału.

Pożegnałem Gusa i jak zwykle powiedziałem by nie otwierał nikomu.

---

Około godziny 20 przybyłem na miejsce.

Otworzyła mi drzwi Janet. Było widać że jeszcze nic nie piła co mnie lekko zdziwiło ale nie zastanawiałem się nad tym dłużej.

Wszedłem do środka i ujrzałem o wiele więcej osób niż myślałem że tam się zjawi.

A no tak Żaneta to też popularna laska mogłem się tego spodziewać.

Nie długo zajęło mi wyoczenie już trochę napitego Fanga. Przywitałem się z nim przybijając żółwika a następnie siadając koło niego.

Trochę później Lola aby trochę rozkręcić  towarzystwo zaproponowała grę w "7 minut w niebie" powiedziała że zobaczyła to na zagranicznym tik toku. Zasady były proste gra była podobna do gry w butelkę. Muszą brać w niej udział minimum cztery osoby. Wszyscy siadają w kole. W środku kładą butelkę i kręcą nią. Wylosowana para musi wejść do szafy na 7 minut i mogą robić co chcą. Po 7 minutach szafa jest otwierana i reszta graczy może zobaczyć, co akurat w danej chwili robią ich koledzy.

My jednak stwierdziliśmy że nie będziemy się pchać do szafy a zamiast tego wybrana para będzie wchodzić do starego schowka na miotły. Może i w szafie było i bardziej nie zręcznie a zatem byłby większy ubaw dla innych uczestników ale w schowku również ledwo co mieściły się dwie osoby.

Rudy się żeni 😇🙏💒Where stories live. Discover now