Wielka Noc 😆

174 8 31
                                    

W Hogwarcie nastał czas Wielkanocy, a więc i nadszedł czas nowych pomysłów dyrektora. Jeszcze nie wszyscy zdążyli ochłonąć po walentynkach a teraz Albus Dumbledore postanowił wprowadzić trochę wiosennej radości do szkoły magii i czarodziejstwa.

- Drodzy uczniowie i nauczyciele! - zaczął z rozbawieniem w głosie - W tym roku Wielkanoc będzie inna. Zamiast zwykłych lekcji, odbędzie się wielkie polowanie na jajka! W zabawie mają brać udział zarówno uczniowie jak i nauczyciele - ogłosił z werwą, która mogłaby obudzić nawet posągi w całym Hogwarcie.

Nauczyciele wymienali spojrzenia między sobą, niektórzy przyjęli wiadomość z niedowierzaniem, inni z entuzjazmem. Tylko Severus Snape stał z tyłu, krzyżując ręce i marszcząc brwi tak mocno, że wydawało się, iż mogą one zniknąć pod jego włosami.

Dumbledore kontynuował: - Każde znalezione jajko będzie warte punkt dla waszego domu, a ten, kto znajdzie złote jajko, otrzyma... sto punktów! - W sali rozległ się aplauz, a uczniowie zaczęli już snuć plany, jak najlepiej wykorzystać swoje umiejętności w poszukiwaniach.

Severus w tym momencie wyglądał, jakby właśnie skosztował wyjątkowo gorzkiego eliksiru. Nie był w nastroju do zabaw. -To głupie - mruknął pod nosem. - Jak mam wyrobić się z materiałem, gdy wszyscy będą szukać tych przeklętych jajek? - Dumbledore, to jest absurd! - wykrzyknął, gdy jedno z nich właśnie przeskoczyło nad jego nosem i zaczęło malować mu twarz na różowo.

***

Wielkanocne polowanie było pełne zamieszania. Nauczyciele i uczniowie mieli szukać jajek, ale nie były to zwykłe jajka. Były zaklęte tak, że mogły uciekać, skakać i nawet śpiewać psotne zaklęcia. Były one dosłownie wszędzie: unosiły się w powietrzu w Wielkiej Sali, skakały po korytarzach, a nawet pływały w kociołkach z eliksirami. Cały zamek zamienił się w chaos pełen kolorów i śmiechu, gdy jajka tańczyły po korytarzach.

Hagrid przypadkowo zadeptał kilka jajek, myśląc, że to kamienie na jego ścieżce. Profesor Flitwick użył zaklęcia "Wingardium Leviosa", aby unieść uczniów wysoko nad ziemię w poszukiwaniu jajek ukrytych w koronach drzew. Profesor McGonagall przybierając kocią formę z gracją przemierzała drogę między korytarzami łapiąc jajka jak młody skoczny kociak skory do zabawy. Nawet duchy włączyły się do zabawy i dobrze im szło, bo przecież mogły przechodzić przez ściany i szybciej przeszukiwać zamek.

Snape uważał to za dziecinne i głupie zajęcie, które nie pasowało do szkoły magii i czarodziejstwa a raczej dla mugolskiego przedszkola. Nie miał zamiaru brać udziału w tej wątpliwej rozrywce, ani pozwalać uczniom z swojego domu na to samo, nawet jeśli to oznaczało, że Slytherin straci szansę na zdobycie Pucharu Domów.

Patrzył właśnie z niesmakiem na tłum uczniów, którzy biegali po zamku w poszukiwaniu ukrytych jajek. - Niech się bawią, jak chcą - mruknął do siebie - Ja mam ważniejsze sprawy do załatwienia.

W rzeczywistości nie miał nic szczególnego do roboty, poza przygotowaniem lekcji i poprawianiem prac domowych. Ale to było lepsze niż oglądanie tych głupich jajek, które były wszędzie. Niektóre z nich rzucały zaklęcia na nieostrożnych szukających. Severus nie chciał ryzykować, że trafi na jakieś, które zacznie go gryźć, śmierdzieć lub eksploduje.

- Severus, nie bądź taki ponury - powiedział Dumbledore, podchodząc do niego na korytarzu. - To tylko zabawa, a Ty też potrzebujesz trochę radości w życiu.

- Nie potrzebuję niczego, co by mi przeszkadzało w nauczaniu - odparł Snape, zimnym i ostrym tonem. - A już na pewno nie potrzebuję biegać po zamku w poszukiwaniu jajek - zakończył rozmowę odwracajac się nagle od dyrektora i skierował w stronę lochów, a jego falująca z każdym ruchem peleryna zdradzała, że jest mocno wkurzony.

Moc magii - Miniatruki SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz