ROZDZIAŁ I Historia Toma Parkera

45 18 7
                                    

Wcześniej...

Patrzyłem, jak nawet przystępna dla mojego oka dziewuszka wyje z powodu utarty swojego pupila. Ludzkie uczucia są nawet trochę zabawne.

Zwierzak leżał sztywny, a z jego ciała wpływała kałuża krwi.

Gdyby miał, choć krztynę empatii, to bym do niej podszedł, dał się jej przytulić, a potem... Hmm, a potem dziewucha rzuciłaby mi się na szyję, a ja bym to wykorzystał. Samotne, smutny panienki to najłatwiejszy kąsek, a że ona jest całkiem ładna.

Szybko o oprzytomniałem, gdy tylko zobaczyłem syna Charliego Parkera. Patrzyłem, jak pociesza, tę dziewczynę.

Czyżby to jej wybawca na białym koniu?

Nie zdziwię się, jak potem wylądują w łóżku.

Obserwowałem Toma cały dzień aż w końcu wyhaczyłem dobrą okazję. Jego rodziców dziś nie było. Marianna znajdowała się na prezentacji win i ponoć całkiem nieźle jej szło. Noah znajdował się na jej przyjęciu, ale kontakt z nim był znikomy, co niesamowicie mnie wkurwiało. Davis jest pomocny, ale jeśli teraz popija te zajebiści chujowe wino, smakujące jak jakieś pomyje to przy najbliższej okazji będę kazał mu pić wodę z kibla dla porównania smaku.

Charlie, wspaniały prawnik i ojciec, według Marianny i Toma jest teraz na wyjeździe służbowym w jakiejś ciężkiej sprawie, a prawda jest taka, że wciąga twarde w jakiejś melinie, dalej się zadłużając.

Była godzina dwudziesta. Nie chciało mi się już dłużej tu siedzieć.

Podlewał kwiatki, wielki Tom Parker, najwybitniejszy koszykarz w Zugdidi, podlewał jebane kwiatki. Chociaż nie byle jakie. Były to piwonie i róże. Moja matka uwielbia Piwonie i kojarzą mi się tylko z nią, a róże jak róże są praktycznie wszędzie. Nie rozumiem ich fenomenu, chociaż trzeba przyznać, że ich symbolika jest bardzo bogata.

Zacząłem się rozglądać. Parkerowie mieszkali w bardzo spokojnej okolicy, a ogrodzenie ich podwórka w większości było betonowe i niedostępne dla widoku sąsiadów. Wyszedłem z auta, wyjąłem metalowy pręt. Podszedłem do chłopaka i walnąłem go w potylicę, a on stracił przytomność. Związałem go.

Parkerowie byli kiedyś bogaci, ale teraz Charlie niesamowicie obcinał koszty wszystkiego i to w tajemnicy przed rodziną. Nie inwestował już w dobry monitoring posesji. Kamery było łatwo uszkodzić. Noah się tym zajął. Cała ta akcja była niesamowicie łatwa. Nawet nie musiałem zakładać kominiarki.

Wciągnąłem Toma do piwniczki z winami, którą mieli pod domem z oddzielnym wejściem. Wszystko już wiedziałem o tej posesji.

Zobaczyłem krzesło, do którego od razu do wiązałem chłopaka. Jego wiotkie ciało było niesamowicie ciężkie, a mógł ważyć około dziewięćdziesięciu kilo. W tamtym momencie miałem wrażenie, że waży z trzy razy tyle.

Przywaliłem mu plaskacza, aby go wy cucić. Nie chciało mi się czekać, aż śpiąca królewna wstanie. Nie udało się, więc powtórzyłem czynność, przewracając oczami, bo czułem się jak baba. Najchętniej zawaliłbym mu z pięści, ale to nie pomoże.

No nic, nie dało się, muszę chwilę poczekać. Czekałem tak z dwadzieścia minut. Z nudów zacząłem przeglądać TikToka. Nienawidzę tej aplikacji, ogólnie mediów społecznościowych. To wszystko to niesamowite gówno.

Nagle zobaczyłem, jak Tom zaczyna ruszać palcami i już wiedziałem, przedstawienie czas zacząć.

— Witaj Tomie.

BORN OF HATE - The Rebellion Trilogy (część III) Where stories live. Discover now