ROZDZIAŁ IX Nocna zabawa

49 25 4
                                    

Perspektywa Grety Rukhadze

Z dnia na dzień zdawałam sobie sprawę, jak bardzo nie chciałam wracać na studia. Nie teraz kiedy nie miałam z kim dzielić pokoju. Ania zrobiła sobie dziekankę, rozumiałam ją. Czułam, że bez niej nie dam sobie rady. Na szczęście przy sobie miałam jeszcze Dylana i Tomasso, którzy nie odsapywali mnie na krok.

— Ziemia do Grety.

Spojrzałam do góry na Dylana. Leżałam na jego kolanach, a on bawił się kosmykami moich włosów.

— O czym myślisz?

Nim zdążyłam odpowiedzieć do pokoju wszedł pełen radości Akai.

— Mam dla was propozycję nie do odrzucenia?

— Jaką?

— Dzisiejsza noc będzie niezapomnianą, idziemy na wyścig.

— Jaki znowu wyścig?

— Zobaczysz młoda. Zbieramy się.

Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej bluzę, którą kiedyś wzięłam z domku Davida. Wspomnienia tego dnia były dla mnie wyjątkowo miłe. Trzeba też przyznać, to David sprowadził mnie na złą drogę, kiedy pierwszy raz poszłam z nim na wagary. Na legginsy założyłam swoje ulubione mom jeans. Przeczesałam włosy i poszłam zakładać buty. Byłam gotowa.

Spojrzałam na zegarek i zmarszczyłam brwi.

— Jest już po dwudziestej, gdzie o tej godzinie są wyścigi?

— Zobaczysz.

Akai był niezwykle tajemniczy i podekscytowany. Spojrzałam na Dylana, któremu również dopisywał entuzjazm. Miller złapał mnie za rękę i wyszliśmy z akademika.

Wsiadaliśmy do taksówki, która prowadziła nas jakąś boczną drogą, aż stanęła przy wąskiej uliczce.

— Dalej nie jadę.

Akai skinął głową i podał banknoty. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w kierunku uliczki. Im dalej nią szliśmy, tym większy hałas słyszałam.

— Zgaduje, że to nic legalnego.

— Zgadza się. Postawiłem kupon na Liama Roya.

— Cooo?

Właśnie wtedy przypomniałam sobie sytuację, kiedy Liam zapraszał mnie na swój wyścig, na który nie zamierzałam się wybrać, a teraz właśnie zmierzamy w tamtym kierunku. Byłam lekko podenerwowana, co Miller od razu zauważył.

— Jak ciebie nie było to wraz z Akaiem chodziliśmy na kilka tych wyścigów i szczerze są świetne. Adrenalina jest cudowna, a widok obłędny.

Pokiwałam głową, nie wiele przyswajać. W głowie miałam tylko to, że znów ujrzę Liama Roya.

— Zauważyliśmy, że Liam jest naprawdę dobry w te klocki, dlatego stwierdziłem, że tym razem na niego postawię. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.

— Nie, nie jestem.

Czy serio nie jestem zła na Tomassa?

Doszliśmy do miejsca. Było naprawdę dużo ludzi. Hałas był ogromny. Patrzyłam, jak jakiś chłopak przyjmuję zakłady i właśnie zmierzał w naszym kierunku. Miałam wrażenie, jakbym skądś go już znała.

— Witajcie. — Brunet podał rękę Akaiowi, następnie witając się z Dylanem. — Hej, jestem Samuel. — Zwrócił się do mnie, wyciągając w moją stronę rękę.

— Greta. — Uścisnęłam jego dłoń.

— Miło cię w końcu poznać Greto.

Spojrzałam na niego pytająco.

— Wiesz, dużo o tobie słyszałem.

— Co to znaczy?

— Jestem bratem Laury. — Chłopak szczerze się uśmiechnął, a ja spoważniałam, wyrywając rękę.

— Ej, ej nie bój się mnie. — Zmusiłam się, aby na niego spojrzeć z niesamowitą pogardą. — Nie jestem taki jak moja siostra. Nie chce cię za wroga.

— A to niby czemu?

— Powiedzmy, że mamy ze sobą więcej wspólnego niż sądzisz. — Po tych słowach skinął głową i ruszył w kierunku tłumu.

Ścigający ustawili się na linii startu. Zaskoczyło mnie, że było tam sporo kobiet. Dźwięk ryczących silników wypełniał moje uszy, a zapach spalin drażnił nozdrza. Tłum ludzi otaczał tor. Wśród uczestników walki o zwycięstwo dostrzegłam Liama Roya. Jego spojrzenie spotkało się z moim. Uśmiechnął się. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. No i się zaczęło. Byłam tylko obserwatorką, ale energia płynąca przeze mnie była pełna stresu. Głośne dźwięki były dla mnie ekscytujące, a zapach benzyny dość przyjemny.

Oczy moje przylgnęły do Liama, gdy rozpoczęła się walka na torze. Jego umiejętności za kierownicą były imponujące. Szybko zaczął wyprzedzać konkurentów, zataczając wyraźne łuki na torze, wprawiając w osłupienie widzów swoją zręcznością. Chociaż byłam jedynie obserwatorką, emocje towarzyszące wyścigowi wciągnęły mnie całkowicie.

W miarę jak motocykle przemykały obok mnie z zawrotną prędkością, czułam, jak adrenalina napływa do moich żył. Każdy moment był napięciem, każde wyprzedzenie czy zbliżający się zakręt sprawiały, że moje serce biło mocniej.

Widok Liama na czele stawki sprawiał, że moje spojrzenie nie mogło oderwać się od niego. Jego pewność siebie i umiejętności kierowania sprawiały, że był nie do zatrzymania.

Każdy kolejny okrążenie był momentem pełnym ekscytacji i napięcia. Słyszałam, jak ludzie krzyczą jego imię, jak mu dopingują. Uwielbiają go.

Wygrał. Liam Roy wygrał wyścig.

...

DO ZOBA

BORN OF HATE - The Rebellion Trilogy (część III) Donde viven las historias. Descúbrelo ahora