Rozdział VII: ❝Nikt się nie dowie...❞

2.1K 261 13
                                    

- Kto? – zapytałam zaskoczona. – Nigdy nie słyszałam o takiej osobie, jak „Golden Girl" – stwierdziłam.

Vess cały czas wpatrywali się we mnie w osłupieniu. Po chwili spojrzałam na chłopaka. On natomiast uniósł brwi ze zdziwienia. Na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Wyglądało na to, że tylko ja nie wiedziałam, kim jest ta „tajemnicza" osoba.

- Jak mogłaś nie słyszeć ?! – zdziwienie, które malowało się na twarzy Jesse wydawało się nie mieć końca. – Dziewczyno... Ty głupia jesteś, czy co...

W pewnym momencie Aeryn uderzyła ręką w ramię brata. Ten natomiast ocierając zbolałe mięśnie, by uśmierzyć ból, spojrzał na nią ze złością w oczach.

- Au! – wysyczał przez zaciśnięte zęby. – A to za co?

Siostra skarciła go wzrokiem.

- Pomyśl, tępaku – przybrała wściekły wyraz twarzy. – Jak ty się, do cholery zachowujesz?! Mama cię nie uczyła savoir vivre'u?

Miałam ochotę wtrącić się w ich rozmowę, lecz musiałam trzymać język za zębami. Chciałam zobaczyć, jak to wszystko się potoczy, by następnym razem coś temu zaradzić.

Ukradkiem zerknęłam na Blake'a, patrzącego na kłótnię rodzeństwa. Najwyraźniej on również nie pragnął, by im przerwać.

Jednak ktoś powinien to przerwać...

- Tak, uczyła – Jess nie dawał za wygraną. – Jednak ty nią nie jesteś i nigdy nią nie będziesz, jasne?!

W oczach dziewczyny dostrzegłam smutek. Wyglądała, jakby ktoś wbił nóż nie w plecy, a w serce. To ją zabolało. Brat ją zranił, a ona próbowała tego po sobie nie pokazywać, ale jej nie wychodziło.

Wstała z łóżka, po czym podbiegła do drzwi, znajdujących się po prawej stronie od łóżka. Chwyciła za klamkę i mocno szarpnęła ją na dół. Chwilę potem dziewczyny już nie było.

- Zaczekaj, Aeryn! – krzyknął za nią chłopak, również znikając za drzwiami.

Poczułam, jak powietrze stało się gęstsze, dzięki czemu mogłam swobodnie oddychać, a ból głowy prawie był już nieodczuwalny. Przez parę sekund mogłam nacieszyć się tym, że nikt się tutaj nie znajdował, lecz po krótkim momencie dotarło do mnie, że chłopak, o kruczoczarnych włosach i podobnych kolorem oczach siedział przy mnie, w odległości niecałego metra.

Blake...

Moje ręce zaczęły dygotać, a serce – przyspieszyło swoją pracę. Świadomość tego, że zostałam sam na sam z facetem, który jednocześnie intryguje mnie, jak i przeraża przyprawiło mnie o dreszcze. Ale musiałam stłumić wszystkie negatywne emocje i uczucia, które mną targały. Nie mogłam po sobie poznać, że jestem słabą osobą. Musiałam udowodnić mu swoją odwagę. Tylko nie wiedziałam, jak...

Chłopak zerknął na mnie podejrzliwie, by po chwili powiedzieć:

- Cholera... - mruknął pod nosem. – Nan, – zwrócił się do mnie. – Jestem zmuszony zostawić cię tu na chwilę samą – uśmiechnął się słabo. – Muszę załatwić sprawę z tymi dwoma.

Bez zbędnych pytań ruszył w stronę wyjścia. Chciałam go zatrzymać, ale głos uwiązł mi w gardle. Miałam ochotę wstać z łóżka i pobiec za nim, lecz moje myśli były zaprzątane czymś innym.

Golden Girl.

Kim ona była? Czego ona chciała? Może należała do Łowców? – pierwsze pytania zaczęły pojawiać się w mojej głowie. Zastanawiało mnie, dlaczego dopiero teraz dowiedziałam się o jej istnieniu? Czyżby ta informacja była ściśle tajna i nie wolno było mówić o niej nikomu? Po chwili namyśleń, wiedziałam, kto to jest...

Golden BloodWhere stories live. Discover now