- A ci dwaj to urządzili konkurs, który skuje się bardziej? - zaśmiał się Ian, mierząc wzrokiem Harry'ego i Nialla. Obaj byli już nieźle pijani i obaj siedzieli na kanapie, chichrając się Bóg jeden wie z czego.
- Nie mów mi nic - jęknęłam zrezygnowana. - Muszę odholować tego pana do domu, więc...
- Przypilnuję interesu - obiecał. - Jutro już Cię nie będzie? - Upewnił się.
- Nie. Muszę się spakować. A podejrzewam, że będę też musiała pomóc leczyć kaca temu dzieciakowi, przez co będę miała utrudnione zadanie.
- Nie zazdroszczę. - Poklepał mnie pocieszająco po ramieniu. - A, słuchaj! - Już odchodził, ale odwrócił się, spoglądając na mnie. - Ta akcja z ochroniarzami dziś...
- Tak?
- Miło było słuchać, jak wrzeszczysz na kogoś innego dla odmiany. - Uśmiechnął się szeroko.
- Idź już!
Z pomocą Tony'ego sprowadziłam Harry'ego ze schodów. Potem poradziłam sobie już sama i wyprowadziłam chłopaka z klubu. Przed wejściem już czekali paparazzi, a mi ciężko było nie nawrzeszczeć na nich wszystkich, żeby stąd spierdalali. Pochyliłam głowę, chowając się przed światłami fleszy. Harry zasłonił sobie oczy dłonią, drugą mocno ściskając moją, kiedy prowadziłam go w stronę auta. Całe szczęście, że szedł za mną potulnie i w miarę sprawnie. Słyszałam wokół siebie nasyp pytań i nawoływań, ale ignorowałam je wszystkie. Otworzyłam samochód autopilotem, a potem wpakowałam Stylesa na siedzenie pasażera, sama szybko zajmując miejsce kierowcy.
- Zapnij pasy, Harry - poleciłam, co chłopak grzecznie spróbował zrobić. Nie podołał jednak. Zadanie przerosło go już na samym początku, kiedy nie mógł nawet złapać pasa w dłoń. Westchnęłam ze zrezygnowaniem i opierając dłoń na jego udzie, pochyliłam się, by przyciągnąć pas przez jego ciało.
- Radziłem sobie! - burknął oburzony, wydymając usta.
- Właśnie widziałam. - Zaśmiałam się i spuściłam wzrok w dół, by trafić zapięciem pasa w odpowiedni otwór. Nie mogłam jednak tego zrobić, bo jego dłoń skierowała moją twarz ku górze, bym na niego spojrzała.
- Pocałuj mnie - powiedział, pochylając się do mnie. Uniosłam brew do góry, patrząc na niego z rozbawieniem i odchyliłam się do tyłu.
- Wybacz, ale podziękuję - parsknęłam.
- Ludzie patrzą. Jeden pocałunek. Dla prasy.
- Daj spokój...
- Jeśli mnie odepchniesz, pomyślą, że się kłócimy - przerwał mi.
- A co w tym złego? Pary się kłócą. To nic dziwnego.
- Susan - nalegał. Powstrzymując wywrócenie oczami pochyliłam się i pocałowałam go w policzek.
- Gotowe. - Odsunęłam jego dłoń od swojej twarzy i zapięłam jego pas. Potem to samo zrobiłam ze swoim i wycofałam z miejsca, uważając na ludzi z aparatami, którzy kręcili się wokół auta. Trąbiąc, by zeszli mi z drogi, powoli dotarłam do ulicy, gdzie mogłam się już rozpędzić i zostawić paparazzich daleko w tyle. Najchętniej pokazałabym im jeszcze środkowy palec.
Bałam się, że Harry zaśnie podczas drogi do domu i nie będę mogła wyciągnąć go z auta, więc ciągle go zagadywałam i na szczęście przez całą drogę był przytomny. Grzecznie wysiadł z auta i jak dziecko dał mi się zaprowadzić do windy, a potem do mojego mieszkania. Od razu zaprowadziłam go do pokoju gościnnego, posadziłam na fotelu i przygotowałam łóżko.
![](https://img.wattpad.com/cover/54957759-288-k257739.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Święta drugiej szansy || h.s. [zakończone]
FanfictionSue i Harry kiedyś się spotykali. Sue i Harry się rozstali. Sue i Harry znowu będą się spotykać. Na niby. || 05.12.2015 - 16.02.2016