Rywale? (Levi x Mikasa)

7K 186 14
                                    

Przebierałem się właśnie na w-f. Jak zwykle załatwiałem jakieś pierdoły u dyrektora, spóźniałem się i zostawałem sam w szatni. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wpadł zdyszany Armin.
-Eren! Mika...- zaczął.
-Znowu?- przerwałwm znudzonym tonem. Blondyn kiwnął głową. Szybko założyłem buty i wybiegłem za nim. Po chwili zatrzymaliśmy się przed wejściem na salę gimnastyczną. Moja przyrodnia siostra, Mikasa, oraz mój przyjaciel, Levi, jak zwykle szykowali się do walki. Złapałem szarooką, a Armin czarnowłosego, żeby ich rozdzielić.
-O co tym razem poszło?- spytałem.
-To nie ja zaczęłam!- warknęła dziewczyna.
-Tak wiem.- westchnęłem. Mam tego dość. To jest ich jakiś codzienny rytuał? Zawsze znajdą jakiś pretekst, żeby się poszarpać. Przykładowo raz Levi zabrał ostatnią mandarynkę na obiedzie. Tak, to wystarczyło, żeby trafili do dyrektora Smitha. Są w tej szkole tylko dlatego, że Erwin jest prawnym opiekunem chłopaka, a przecież go nie wyrzuci.
-Kończymy z tym! Dzisiaj o osiemnastej do mnie! Obecności obowiązkowa, ty Armin też!- warknąłem i poszedłem na lekcję.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Wszyscy już przyszli i siedzieliśmy w mojej sypialni. Dobrze, że rodzice wyjechali na noc.
-Mam dość tych waszych kłótni. Nawet nie wiecie, jak bardzo to wkurza! Przeproście się w tej chwili.- powiedziałem. Obydwa Ackermany popatrzyły na siebie niechętnie.
-Eren, ja naprawdę mogłabym mu wybaczyć, ale niech on najpierw o to poprosi.- zaczęła moja siostra.
-W jednym się zgadzamy, gówniaro. Ja nie będę pierwszy.- odparł Levi. Westchnąłem ciężko i złapałem za kluczyk wiszący na mojej szyi.
-Armin, chodź na chwilę.- mruknąłem i wyszedłem. Gdy tylko blondyn opuścił pomieszczenie, zamknąłem drzwi i przekręciłem kluczyk.
-Zostaniecie tu dopóki się nie dogadacie. Żarcia i kibla też nie będzie!- wrzasnąłem.
-Eren? Czy to dobry pomysł? Oni się prędzej pozagryzają, niż pogodzą.- mruknął chłopak.
-Mam to w dupie. Może wtedy zrozumieją, że mam ich dość.- odpowiedziałem.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Eren! Otwieraj te cholerne drzwi! Już!- wrzeszczała Mikasa uderzając w nie pięściami.
-Przymknij się. Wkórwiłaś go i już nam nie otworzy.- warknął Levi przeglądając coś w telefonie.
-Co ty powiedziałeś?!- warknęła podchodząc do niego.
-Rozumiem, że nie przepadasz za higieną osobistą, ale uszy mogłabyś umyć.- odparł czarnowłosy.
-Słuchaj pedancie! Naprawdę coraz bardziej mnie wkurzasz. Cud, że jeszcze nie trafiłeś do szpitala!- krzyknęła.
-Bo ty dałabyś radę mnie tak poturbować? Błagam cię, nie pogrążaj się.- odpowiedział spokojnie chłopak.
-Przesadziłeś kurduplu.-
-Odszczekaj to!- warknął Levi i skoczył na nią z pięściami. Zaczęli się szarpać na podłodze. Obydwoje byli wysportowani, więc nie potrafili się pokonać. Gdy chcieli wstać i zacząć walczyć na poważnie, czarnowłosy potknął się i wywrócił na dziewczynę kładąc jej dłoń na piersi. Obydwoje stanęli w bezruchu lekko się rumieniąc.
-Sorki.- mruknął chłopak zabierając dłoń.
-Nic się... nie stało...- usiedli spokojnie i nic już nie mówli.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Ale cicho. Może już się pozabijali?- spytał Armin.
-Albo kuracja doktora Jaegera działa!- zaśmiałem się.
-Czyli twój tata to wymyślił?- odparł z głupim uśmieszkiem.
-Zawód zostaje w rodzinie.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Dlaczego to robimy?- spytała Mikasa bawiąc się sznurówką Levi'a.
-Nie wiem. A od jak dawna?- odparł czarnowłosy.
-Od kiedy pobiłeś Erena w szóstej klasie.- powiedziała karcąc go wzrokiem. Chłopak przewrócił oczami.
-No już przepraszałem!- warknął.
-Wiem. Krasna... Levi.- zaczęła.
-Hm?- mruknął kładąc się na podłodze.
-Muszę siku.- szepnęła rumieniąc się.
-Nie wytrzymasz?- spytał wiedząc, co to oznacza.
-Nie bardzo. Już wstrzymuję dłuższy czas.- odpowiedziała zawstydzona dziewczyna.
-Kurna. Czyli co? Godzimy się?- odparł chłopak.
-No. Najwyżej znowu się pokłócimy.- dodała dziewczyna. Wstali i zaczęli głośno pukać.
-Eren! Szczeniaku! Wypuść nas!- zawołał Levi. Usłyszeli kroki.
-Pogodziliście się?- spytał brunet przez drzwi.
-Tak. Wypuścisz nas wreszcie?- odpowiedziała Mikasa. Chłopak otworzył drzwi.
-No dob...- nie dokończył, a czarnowłosa wybiegła do toalety.
-Potrzeba każdego prowadzi do działania.- zaśmiał się Armin.
-No i chyba nie było tak źle, co?- spytał Eren kładąc czarnowłosemu dłoń na ramieniu. Ten nie odpowiedział.
-Halo? Ziemia do Levi'a! Levi!- krzyknął mu do ucha.
-Głuchy nie jestem. Gdzie mam spać?- spytał.
-U Mikasy. Jeszcze wam do końca nie ufam.- odparł z uśmiechem i wszedł do pokoju.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Już przetrwałbym siedzenie z tobą w jednym pokoju....- zaczął Levi.
-...ale to, że mamy spać razem to przesada.- dokończyła Mikasa zabierając kołdrę.
-Ej! Daj mi kawałek.- warknął chłopak szarpiąc materiał.
-Spadaj! Nie mam zamiaru zakazić sobie tobą pościeli! Ciesz się, że masz poduszkę.- odparła czarnowłosa. Znowu zaczęli się szarpać, starając się nie obudzić chłopaków, co wyglądało dosyć zabawnie.
-Czekaj! Zapląta... Au!- Levi wraz z całą kołdrą spadł z łóżka.
-Dawaj to!- warknęła Mikasa i usiadła mu na biodrach próbując go rozplątać.
-Mi... Mikasa nie kręć się tak...- wysapał czarnowłosy. Teraz dziewczyna poczuła, że siedzi na dosyć twardym kroczu chłopaka. Popatrzyła zdziwiona rumieniąc się jak burak.
-I co się patrzysz?! Było się tak nie ocierać! Rozplącz mnie.- powiedział. Jednak dziewczyna nadal siedziała z szokiem wypisanym na twarzy.
-No rusz się.- mruknął lekko zestresowany.
-I co z tym zrobisz?- spytała tajemniczo.
-Słucham?- zdziwił się chłopak. Czarnowłosa w odpowiedzi schyliła się i rozpięła jego spodnie.
-Mika...! Ah...- jęknął cicho, gdy szarooka zaczęła mu robić loda. Przymknął oczy z przyjemności. Wsunął palce w jej włosy.
-Gdzie ty się tego nauczyłaś?- spytał.
-Nigdzie. Oglądałam pewne filmy na laptopie Erena.- odparła na chwilkę przerywając. Nie minęło dużo czasu, a czarnowłosy doszedł w jej ustach. Dziewczyna połknęła całe nasienie bez słowa sprzeciwu.
-Trudno mi to powiedzieć... ale nieźle ci poszło.... naprawdę...- powiedział dysząc.
Pchnął ją na dywan i zawisł nad nią.
-Ale mi to nie starcza.- dodał.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Eren i Armin siedzieli jeszcze rozmawiając, aż po domu rozniosły się jednoznaczne jęki Mikasy.
-Eren, jesteś cudotwórcą. Nie wierzyłem, że ich pogodzisz. A ty ich zbliżyłeś tak, że bardziej się nie dało.- zaśmiał się blondyn.
-Tak wiem, jestem mistrzem. Nagrajmy to, będziemy mięli na nich haka, jeśli znowu będą się kłócić.- odparł Eren.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Levi i Mikasa weszli do kuchni. Obydwoje padli zmęczeni przy stole.
-Jak się spało, gołąbeczki?- spytał Eren podając im kawę.
-Powiedz to komukolwiek...- zaczęła Mikasa.
-... a ci nogi z dupy powyrywam.- dokończył Levi.
-Wreszcie się ze sobą zgadzacie. Życzę wam szczęścia na nowej drodze życia.- zaśmiał się.
-Przesadziłeś szczeniaku.- warknął czarnowłosy. Wrzucił go sobie na ramię i zaniósł do pokoju Mikasy. Dziewczyna zatrzasnęła drzwi i zamknęła na klucz. Przybili sobie piątkę.
-Co z Arminem?- spytał chłopak.
-Zbyt się boi. To co teraz?- odparła. Usłyszeli uderzanie w drzwi.
-No wypuśćcie mnie! Przeraszam! No błagam!- wrzeszczał brunet.
-To może śniadanko?- zasugerował chłopak.
-Dobra, ale ja zrobię.-
-Nie, ja zrobię.-
-Kurduplu, ja lepiej gotuję!-
-Wcale nie, ja, szczeniaro.-
-Ja, gnoju, ja lepiej.-

~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
No niestety w tym one-shocie sceny 18+ ani żadnch sado-maso jeszcze nie ma (troszkę sobie Kasztanki poczekacie XD). Ogólnie w tym miejscu powinien być jakiś dłuższy opis fanfika, ale jakoś nie mam pomysłu (samo opowiadanie wyszło mi dłuższe od innych). Mam nadzieję, że wesoło przywitaliście Nowy Rok, wszystkie ocenki w szkole poprawione (ja jeszcze muszę się pomęczyć ╥﹏╥)  i czekacie już tylko na ferie. A! Najważniejsze! Podziękujmy mojej siostrzyczce za pożyczenie mi internetu! Dzięki niej wstawiłam shota dużo wcześniej. No cóż, do zobaczenia słodziaki wy moje! ♥♥♥♥

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz