Rozdział 11

6.3K 475 69
                                    

Lauren Pov

W piątkowy ranek siedziałam na ławce razem z Joshem. On od kilkunastu minut opowiadał mi z zaciekawieniem o wycieczce, na której był, ale ja nie potrafiłam się skupić. Jedyną osobą, która zajmowała całe moje myśli była Camila. Wczoraj przestała mi odpisywać na tumblrze. Napisałam do niej nawet na facebook'u i sms'a, ale nigdzie mi nie odpisywała. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy się dowiedziała o tym, że to ja z nią piszę na blogu, ale to było niemożliwe. Nie miałaby się skąd dowiedzieć. Nikt o tym nie wie.

Więc coś musiało się stać. Byłam tak zdeterminowana i zmartwiona, że miałam ochotę przeszukać całe Forks i znaleźć ten zielony i fajny domek (jak mi go opisała).

Spojrzałam na zegarek. Była siódma czterdzieści. Dziewczyna zawsze o wpół do przechodziła przez ten właśnie korytarz i szła na wf. Zaczęłam się jeszcze bardziej niepokoić.

- Hej, słuchasz mnie? - usłyszałam zirytowany głos chłopaka. Odwróciłam głowę w jego stronę i przymknęłam oczy.

- Przepraszam, odpłynęłam na chwilę.

- Zauważyłem. Coś się dzieje? - zapytał i objął mnie ramieniem. Pocałował mnie w czoło, a ja westchnęłam. Josh jest sympatyczny i przystojny. No, sympatyczny do czasu. Szybko się denerwuje i niejednokrotnie mnie uderzył. Mimo to, każda laska na niego leci, ale nie ja. Ja wolę Camilę, o którą coraz bardziej zaczynam się martwić. Spojrzałam na chłopaka, który z uwagą mi się przyglądał. Zawsze będzie mnie zastanawiało to, dlaczego ze mną jest skoro wie, że go nie kocham? Ah, no tak. Nasi rodzice nas zmuszają, a on lubi ładne dziewczyny. On traktuje mnie jako dziewczynę, a ja jego jako przyjaciela.

Chciałam coś odpowiedzieć, ale usłyszałam kroki. Od razu spojrzałam w stronę schodów. Po stopniach wchodziły dwie osoby - Camila i jakaś dziewczyna z równoległej klasy. Mila, ubrana w czarną, zwykłą bluzę i niebieskie dżinsy szła ze spuszczonym wzrokiem i kiwała głową na każde słowo drugiej dziewczyny. Była smutna. Miałam ochotę podbiec i ją przytulić.

- Laur? Słuchasz mnie, do cholery?! - warknął chłopak. Obie dziewczyny od razu spojrzały na nas. Ale ja nie przejęłam się chłopakiem tylko dziewczyną, która na mnie patrzyła. Zrobiło mi się jeszcze gorzej, gdy zobaczyłam cienie pod jej oczami i lekko zaczerwienione białka. Do tego widać było, że mało spała. Coś się musiało stać.

- Kurwa - zaklął chłopak zwracając na siebie tym moją uwagę. Odwróciłam głowę, a on chwycił mnie za ramię. Syknęłam z bólu. Kątem oka widziałam jak dziewczyny podeszły do automatu. No tak, przecież Mila jest uzależniona od kawy i - na szczęście, nie usłyszała mojego syknięcia.

- Co? - Spojrzałam na niego krzywiąc się nieco.

- O co chodzi z tą laską?

- Przyjaźnimy się, to wszystko. Możesz mnie puścić?

- Jest dziwna. Weź ogarnij sobie lepszych znajomych.
- Co?! - Podniosłam głos i wyrwałam się chłopakowi. - Rozmawiałeś z nią chociaż raz? Jest wspaniałą osobą. I wiesz co? Idę na wf. - Zabrałam swoją torbę nie czekając na jego odpowiedź i ruszyłam korytarzem w stronę szatni. Nienawidzę tego, że on ocenia ludzi powierzchownie. Nie zna ich, ale i tak się wypowie.

Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a.

Do: Mila <3

What if? /Camren Where stories live. Discover now