Rozdział 12

2.4K 241 26
                                    

Jimin pov.

- Mamo?! Co ty tu robisz?! - odsunąłem się od Jeongguka, z którym leżałem w objęciach. On również się obudził, no bo kto by spał przez taki krzyk.

- A jak myślisz?! Chyba tu mieszkam! Co to za chłopak? Czemu się przytulaliście? I gdzie jest Jisun?

- Mamo...

- Jestem jego chłopakiem. Jeon Jeongguk, miło mi panią poznać - podał dłoń mojej mamie z uśmiechem jakby nic się nie stało.

- Tak... Mi również miło... - uścisnęła jego dłoń. - Ale jak to chłopakiem? To jest chore! I czemu nam nie powiedziałeś? Dobrze wiesz, że twój ojciec jest homofobem, nie wiem jak na to zareaguje.

- Mamo, nie mów mu, błagam cię...

- Ja nie powiem. Po prostu... Nie róbcie nic podejrzanego przy nim. Zachowujcie się jak koledzy. A Jisun poproszę, by dzisiaj opuściła nasz dom. Zaraz przyjdzie ojciec, ogarnijcie się szybko - powiedziała i wyszła blada z pokoju.

Przez chwilę siedziałem i patrzyłem na drzwi jak wryty. Następnie spojrzałem na chłopaka, który akurat na mnie patrzył.

- Myślałem, że będzie gorzej.

- Ja w sumie też... I mega się cieszę, że pierwsza przyszła moja mama, a nie ojciec... - wstałem z łóżka i zacząłem się ogarniać. - Wstań i też się jakoś ogarnij. W łazience w niebieskiej kosmetyczce masz moje kosmetyki. Użyj jak chcesz.

Chłopak skinął głową, poczym wstał, pościelił łóżko i udał się do łazienki. Mam nadzieję, że ojciec nie dowie się o tym związku, bo chyba by mnie z domu wyrzucił... Nie jest typem człowieka wyrozumiałego, więc nawet bym się nie zdziwił, gdyby tak zrobił. Głos wspomnianego przed chwilą osobnika wyrwał mnie z zamyślenia.

- Cześć synu, kto siedzi w toalecie? - poczochrał mnie po głowie i uśmiechnął się promieniście.

- Cześć tato... To kolega.

- Kolega? A co on tu robi o tej godzinie?

- No... Niedawno się z nim zakumplowałem i zaproponowałem mu, żeby przyszedł do mnie na noc, żebyśmy się bardziej poznali i w ogóle...

- A no dobra - do pomieszczenia wszedł już ogarnięty Jeongguk. Podszedł do mojego ojca, ukłonił się i podał mu dłoń.

- Dzień dobry, Jeon Jeongguk.

- A jaki uprzejmy - uścisnął mu dłoń i cicho się zaśmiał. - Jihwan.
- To trochę niegrzeczne... Będę mówił panie JiHwan.

- W porządku. Dobra synu, my idziemy z mamą na zakupy. Jisun już nie ma. Podobno mama się wściekła, bo zbiła jakiś jej ulubiony wazon i kazała jej się wynosić. Mało wiarygodne, ale... No dobrze. To grzecznie tu - mój ojciec uśmiechnął się lekko i wyszedł z pokoju.

- Boże, mam dość jak na ten dzień.

- Tak ja też - usiadłem na łóżku a obok mnie chłopak.

Gadaliśmy tak dłuższą chwilę, kiedy w pewnym momencie z salonu dobiegł huk.

Nowy [ZAKOŃCZONE] Kde žijí příběhy. Začni objevovat