Spotkanie

9.3K 331 97
                                    

-Ron- zagadnęła Hermione.

-co?- rudowlosy chłopak oblizywał palce z majonezu

-Co robisz dziś o jedenastej?

-Mam eliksiry, a co?

  Jaki debil

-Wiem to. Mam z tobą lekcje. Chodzi mi o wieczór!

-Hermione.. czy ty właśnie umówiłaś się ze mną na potajemną  randkę?

   W tym momencie Granger stwierdziła,  że jej piegowaty przyjaciel nie nadaje się na nocne spacery.

-Albo wiesz co.. nieważne.

   Postanowiła więc, że pójdzie z kimś innym. Sama bardzo się bała i stwierdziła,  że może wybierze jakąś dziewczynę do towarzystwa.
   Przed południem orzechowowłosa miała eliksiry.

-Do klasy można wchodzić ciszej. Na prawdę chyba nie muszę was uczyć bezkolizyjnego otwierania drzwi- Snape jak zwykle pieprzył coś o swoich wrażliwych uszach. Hermione korzystając z zamieszania podeszła do kociołka Parvati Patil.

-Parvati! Co robisz przed północą?

-Ee? Śpię?- Hinduska rozpakowała fiolki z wywarem i składnikami do eliksirów.

-Możesz iść ze..?

-Cisza! Na swoje miejsca. Potter, zawiązać sznurówki. Chyba nie chcesz złamać nogi przed rozgrywkami quiditcha? Nie, żebym bardzo żałował straty Gryfonów.
  Orzechowłosa nie miała już pomysłu z kim może pójść i spotkać się z osobą,  która ma jej notatki.

  Dobra. Pójdę sama. Po tym, jak wytrzymałam pierdnięcie Goyla idącego obok mnie, nie powinnam się bać juz niczego.

Za dziesięć jedenasta Hermione wyszła z dormitorium i pomknela w stronę skrzydła szpitalnego. Kilka minut później znalazła się na tarasie. Nikogo nie było. W sumie dziewczyna przyszła przed czasem. Hogwart położony był w pięknym miejscu. W oddali widać było góry,  a sam zamek okalał las. W sumie mógł mieć powierzchnię połowy Szwajcarii. Był ogromny.
  Nagle ktoś dotknął jej ramienia. Granger odwróciła się.

-Malfoy? Czego chcesz?

-Przechodzimy do sedna? Może najpierw  się przywitasz?

-Cześć. Czego chcesz?
  Jego usta zamknęły się w niewyraźną  linię.

-Mam twoje notatki.

-Czego chcesz w zamian?

-Czemu od razu w zamian? Nie spodziewasz się po mnie dobroduszności?

-Niekoniecznie.

  Blondyn wyciągnął papierosa i zapalił go.

-Chcesz jednego?- pokazał Granger paczkę.

-Nie palę. Czego chcesz?- powtórzyła.

-No dobra. Nie wkurzaj się.  Wiem ile dla ciebie znaczą te notatki. A mi bardzo zależy na fasolkach a-a-a od sklepu Zonka. Niestety do Hogsmeade idziemy dopiero w listopadzie. To za miesiąc. Potrezebuje ich bardzo. A wiem, że twoi rudzi.. koledzy..- tu zrobił pałzę i wykrzywil sie- mają ich sporo.

-Chodzi ci o Freda i George'a?- Bliźniacy zawsze lubili płatać   innym  kawały,  wiec posiadanie przez nich wspomnianych fasolek było oczywiste. Chcieliby w przyszłości założyć sklep, który zdetronizowalby Zonka.

-Po co ci one?

-Nieistotne.- Draco był bardzo tajemniczy. Było w nim coś pociągające.   Ale to tylko Malfoy. Zjebany Ślizgon z piątej klasy.

-Dobra. Będę je miała. Kiedy chcesz?

-Za dwa dni. W sobotę.

-A kiedy dostane notatki?

-W sobotę.

   Granger pokiwała głową na tak i poszła. Odwróciła się jeszcze na chwilę, aby spojrzeć na chłopaka. Jego umięśnione ciało,  błąd włosy i świecące blade oczy wywoływały w niej dziwne dreszcze. On też się na nią patrzył zmierzając ja od stóp do głów. Na twarzy nie miał wyrazu. Dokończył papierosa i poszedł do lochow, gdzie mieściło się dormitorium Slytherinu.

Dramione- Seks I MagiaWhere stories live. Discover now