Rezydencja Malfoyów

6.6K 272 26
                                    

Hermione wyszła z Draconem z zamku. Na dworze było niemiłosiernie zimno, a padający śnieg utrudniał widzenie na dalszą odległość, niż dwa metry. Nastolatkowie prawie się nie widzieli.

-Co jest tym świstoklikiem?- Granger prawie wypluła płuca, żeby chłopak mógł ją usłyszeć

-Stary parasol przy zakazany lesie.

  Taszczyli walizki przez zaspy. W sumie, to ona Taszczyła. On zaczarował swoją tak, aby pchała się sama. Po kilku minutach dotarli do miejsca, które wskazał Draco. Nie było tam nic, oprócz śniegu.

-Może jeszcze sie nie pojawił?- Gryfonka potarła  w ręce aby się ogrzać.

-Jest. Tylko pod puchem. Potrzymaj moją różdżkę.

Przez chwile dopadło ją złe skojarzenie zdania, które Ślizgon wypowiedziała. Jednak natychmiast go posłuchała. Po chwili leżał przed nimi duży,  podziurawiony, czerwony parasol z drewnianą rączką. Dotkneli go naraz.

   Znaleźli się przed ogromną bramą. Gdy przez nią przeszli  (Malfoy przepuscił Hermione) stali w największym ogrodzie, jaki Granger kiedykolwiek widziała. Pominęła tylko Wersal.

-To twój dom?- Orzechowłosa wskazała na olbrzymią rezydencję w klasycystyczny stylu.

-Mhm.- nie patrzył na nią.

  W środku jeden ze skrzatów domowych na powitanie zabrał im walizki.

-Witam pana. Zaraz odniosę bagaże. Który pokój zajmie pani?

-Daj jej rzeczy do pokoju wschodniego na trzecim piętrze.

-Oczywiście.  Coś do picia?

   Draco spojrzał na dziewczynę.

-Herbatę prosze- odpowiedziała niepewnie wciąż rozglądając się po ogromnym domu.

-Chodź.  Pokaże ci twój pokój.

-A herbata?

-Ee? Przecież ten szczur może ci ją przynieść do pokoju

Orzechowłosa nic nie mówiła. Spojrzała tylko na niego zlowrogo. Na przeciw wejścia znajdowały się szerokie podwójne schody, które rozgałęzialy  się na obie strony piętra. Weszli na prawe. A później znów na prawe i jeszcze raz. Teraz zrozumiała, czemu Draco ma takie mięśnie.  Wchodzenie po tych stopniach to nielada  wyzwanie.

-Są twoi rodzice?- Hermione nigdy nie lubiła Lucjusza malfoya. Jego mamy nigdy nie widziała.

-Ta. Przyjdą chyba wieczorem.

  Weszli do pokoju pokoju podwójnymi drzwiami. Wystrój był zimny, bogaty i jasny. Ogromne łóżko mogło pomieścić z sześć osób,  a samo pomieszczenie mogło mieć prawie sto metrów.  Było jeszcze dwoje drzwi.

-To twoja szafa- otworzył jedne.
-Szafa?- oczy miała otwarte jak sowa.- jest większa niż pokój w moim domu.

Malfoy zaśmiał się.

-A tutaj masz lazienke- w środku była ogromna wanna, dwie umywalki i- coś co ja urzekło. Spiralny prysznic z deszczową funkcją mycia.

-Okej. Jak chcesz coś zjeść  to za pół godziny będzie obiad. Rozpakuj się. - pocałował ja i wyszedł.

   Hermione została sama w ogromnym pokoju. Spojrzała za okno. Nadal padał śnieg. Wiedziała,  że Draco jest bogaty. Ale ten dom? Pawie albinosy w ogrodzie? Ile to kosztowało? Lucjusz Malfoy pracuje podobno na wysokim stanowisku w Ministerstwie Magii. Granger zaczęła rozpakować swoje rzeczy. Podczas, gdy skrzat domowy przyniósł jej herbatę. Uwagę dziewczyny zwróciły posiniaczone i poparzone ręce stworzenia. 

-Czy panienka sobie jeszcze czegoś życzy?

-Nie. Dziękuję.

  Spojrzał na nią dziwnie i odszedł.

Dramione- Seks I MagiaWhere stories live. Discover now