Rozdział 13

6.2K 363 203
                                    

-Chodzi o to, że dziś mija rocznica pewnego wydarzenia. Bardzo nieprzyjemnego .-Mari nie naciskała. Kwami zaczerpnęła powietrza z wielkim trudem.

-Kiedyś... Kilka wieków temu, byłam szczęśliwie zakochana. Pewnie zastanawia Cię w kim, w kwami Czarnego Kota- Plaggu. Chodziliśmy ze sobą w XVIII wieku. Ach... Co to były za czasy. Huczne bale obok wielkiej biedy. Rewolucja za rewolucją. Bardzo niespokojny czas dla super-bohaterów. On był księciem, a ona służącą u szlachty. Mieli na imię Edgar i Maria. Maria była zakochana w Kocie, natomiast on szukał zwykłej, prostej dziewczyny i ją znalazł. Przychodził do niej co wieczór,a pomiędzy mną a Plaggiem było coś od kilku lat. Kiedy trafił do Edgara zmienił się na lepsze, stał się szarmancki, kulturalny,ogólnie mówiąc 100% gentleman. Jednak to długo nie trwało, już wtedy istniał Władca Ciem. Maria nie miała lekko, rodzina, u której pracowała, traktowała ją jak rzecz, a miarka się przebrała, kiedy obiecali zabrać ja na bal, a tego nie zrobili.Miała na nim spotkać się z Kotem. Płakała długo, aż w końcu przyleciała akuma.... Nic nie mogłam zrobić, znasz jakie dostała zadanie, zabrać miraculum Czarnego Kota. Jednak były to inne czasy i miała go zabić. Pojechała do zamku. Władca Ciem dał jej czas na zabawę do północy. Fantastycznie się bawiła, wirowała z Czarnym Kotem, zapomniała kompletnie o umowie. Byli wtedy na osobności, nagle Władca przejął nad nią kontrolę. Chwyciła nóż, który otrzymała i przebiła jego tętnice udową. Zaczął się wykrwawiać. W tym momencie dziewczyna się opamiętała. Jej łzy mieszały się z jego krwią, mówiła, że nigdy sobie tego nie wybaczy, a on tylko się uśmiechnął i powiedział „Kocham Cię,Księżniczko". Umarł. Maria, mimo że zabrała jego pierścień, nie oddała go Władcy Ciem, tylko do ówczesnego mistrza, razem ze mną. Potem powiesiła się. Po tym wydarzeniu pokłóciłam się z Plaggiem.- zaczęła powoli pochlipywać.-Był załamany, bardzo przywiązał się do Edgara i zaczął mnie obwiniać o jego śmierć. Zerwał ze mną. Od tamtej pory nie odzywamy się do siebie, jeśli nie musimy. A ja mimo to dalej go kocham.-teraz już płakała i nie starała się tego ukrywać. Marinette przytuliła ją do siebie, głaszcząc ją po główce.

~W pokoju Adriena~

Adrien zmusił Plagga, by powiedział mu co się dzieje. Po skończonej opowieści kwami, Adrien był zszokowany. Zaczął mu prawić wykład o tym jak mógł tak zachować. W połowie morału, zauważył, że po twarzy stworzonka ciekną łzy. Lekko zdezorientowany, przytulił go.

-Jesteś podobny do Edgara... On potrafił mnie ochrzanić, ale też wspierać.

-Dzięki. Wiesz, musisz przeprosić Tikki. Inaczej dalej będziecie cierpieć.

-Ale ja tyle czasu milczałem. Ona mnie pewnie nienawidzi!- krzyknął zdesperowany.

-Plagg! Przestań histeryzować. Wystarczy, że się z nią porozumiesz i wszystko jej wyjaśnisz.

-Adrien, ja czuje wstyd,kiedy ją widzę i słyszę. Nie mogę nic powiedzieć.

-Kochasz ją?

-Tak.

-To wyjaśnij jej wszystko, ale skoro Ci się ciężko z nią porozumieć, to może napiszesz jej list? -oczy kwami zajaśniały. Wzleciał do góry i zaczął krążyć nad głowa chłopaka.

-Bierzesz kartkę, długopis albo nie, pióro. Masz pióro?- chłopak kiwną głowa, miał ochotę zaśmiać się z przyjaciela, pierwszy raz go widział takiego. Sięgnął po przybory do szuflady i usiadł przy biurku.

-Dobra, zapisujesz to co Ci powiem.-Adrien kiwną głową.

-Hmm... Droga Tikki, nie! Najdroższa Tikki...-zaczął dyktować co chwilę zmieniając pojedyncze słowa. Po godzinie pisania, list był gotowy. Adrien go jeszcze raz przepisał i włożył do koperty, podpisując ją.

Zaplątani w miłościWhere stories live. Discover now