"Daje mi uczucie bezgranicznego bezpieczeństwa.'' rozdział trzeci

267 7 1
                                    

Minęło kilka dni, nic nadzwyczajnego się nie stało. Wczoraj się spotkali, a dzisiaj spotykam się z Theą. Thea to długowłosa niebieskooka blondynka, pozytywna, zawsze uśmiechnięta, kolorowa i otwarta na świat. Moje totalne przeciwieństwo.

Uwielbia plotkować i opowiadać różne historyjki. Ja jak zwykle jestem bardziej słuchaczem.

Typowa Lydia.

-Tak dawno Cię nie widziałam! – Powiedziała ściskając mnie.

- Nooo - zrobiłam ruch jakbym chciałam sprawdzić zegarek na ręku, którego tam nie było - chyba tydzień. – dokończyłam, a my zaczęłyśmy się śmiać.

- Chodź już głupku.- powiedziała pociągając mnie z rękę.

Chwilę potem siedziałyśmy w parku na ławce.

- Opowiedz mi wszystko.

- No dobrze, więc poszliśmy jednak ma kawę, bo było cholernie zimno.

- Mój zmarzluch- powiedziałam łapiąc jej lodowate ręce.

Oh, powiedz juz jak było wspaniale i jaki był cudowny.

- Był miły i kochany- no nie spodziewałam się - gadaliśmy długo i nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć -stwierdziła.

- On coś tego czy nie? - zapytałam.

Ja bezpośrednia...

- Nie wiem, mimo wszystko wydawał się spięty. Wydaje mi się, że chyba za bardzo mu zależało i to przez to - stwierdziła.

-No, ale starał się chłopak.- szkoda, że nie dla mnie- I co będzie dalej?-zapytałam.

-Hm... Zastanawiam się czy będzie dalej, jakoś nie uśmiechają mi się teraz związki. Chce ogarnąć ten rok i poświęcić mu się, zwłaszcza, że za półtora roku matura.- powiedziała poważniejąc.

Mi związki pokazują środkowego palca.

-Wiesz, że to nie jest dobra wymówka Thea- powiedziałam z lekkim wyrzutem.

-Oj przestań Lyd, to nie jest facet dla mnie.-odrzekła.

-Czemu? - zapytałam zaciekawiona.

-On jest dla mnie za łagodny, poza tym nie czuje tej chemii - wyznała.

/Zazdroszczę jej takiego zainteresowania wśród płci przeciwnej. Od zawsze to chłopcy się za nią "uganiali", a ona ich odtrącała bez większego powodu. Mówiłam jej wiele razy, żeby dała im, chociaż szansę./

-Rozumiem Cię, ale widzę, że on tak łatwo nie odpuści.

-Nie chce go zranić, ale jak powiedzieć mu, że nie chce teraz związków? - zamyśliła się.

-Nie owijaj, wyjaśnij i powinien zrozumieć- poradziłam.

Gadałyśmy tak jeszcze chwilę, pożegnałyśmy i poszłam w stronę przystanku. Na moje szczęście autobus przyjechał prawie pusty. Nie byłam w stanie opisać jak bardzo nienawidzę zatłoczonych autobusów, pełnych znajomych z wcześniejszej szkoły, bo tylko tymi jeżdżą. Czułam się wtedy oblepiona wzrokiem wszystkich dookoła, a uwierzcie to okropni ludzie. Nie chciałam wspominać jak bardzo potrafili wyniszczać ludzi. Codziennie, kiedy wracałam ze szkoły rozmyślam nad różnymi rzeczami. Mijałam przeszywający wzrok innych ludzi i siadałam z dala od nich. Wpatrywałam się w mijane budynki i drzewa, w słuchawkach puszczając ulubione utwory.

Chciałabym jakoś pomóc Thei i Adamowi, bo pragnę szczęścia ich obu. Moje potrzeby i pragnienia zawsze odkładam ma dalszy plan. Bardzo nie chce wyjść na egoistkę, ale kurwa, każdy poniekąd jest egoistą. Muszę w końcu zadbać o siebie i przestać się w to mieszać. Chce być w tym przypadku neutralna.

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz