''Sam powiedział, że nie przeszkadza mu różnica lat'' rozdział dziewiętnasty

128 5 0
                                    


Już jutro mam urodziny. Przez ostatnie dwa tygodnie byłam lekkim wrakiem człowieka. Nie obchodziło mnie jak wyglądam i co się ze mną dzieje. Cholernie mocno za nim tęskniłam, ale nie byłam w stanie nawet myśleć o wybaczeniu. Zranił mnie w najczulszy punkt, jaki mógł. Przez to co się stało czułam się nikim, nic nie warta. Aktualnie przygotowywałam w kuchni obiad. Uwielbiałam sobie czasem coś upichcić. Drzwi się poruszyły, a byłam przekonana, że to Luke lub tata. Jednak myliłam się, do kuchni wszedł Ojciec wraz z NIM. Szybko i niepostrzeżenie wyminęłam ich pędząc w stronę pokoju. Zatrzymał mnie jednak donośny niski głos ojca.

-Lydio, ten gość jest do Ciebie.

Popatrzyłam w stronę mężczyzny i chłopaka, nie miałam najmniejszego zamiaru łapać z żadnym z nich kontaktu wzrokowego. Z progu ruszyłam na górę, a za mną mój niechciany gość, którego chcąc nie chcąc nie mogłam wyrzucić.

-Wiesz, że jeśli nie odbieram to znaczy że nie chcę rozmawiać?-zapytałam sarkastycznie i zamknęłam drzwi od pokoju.

To będzie trudna rozmowa.

-Wytłumaczę Ci to wszystko-powiedział smutnie. Spojrzałam na jego twarz, widać że nie sypia zbyt dobrze. Był zmęczony, miał podkrążone sine oczy i cholernie bladą cerę. Wyglądał jak śmierć, bez życia i dokładnie jak ja. Kurwa, nie mogłam patrzeć jak cierpi, ale nie mogłam też mu ot tak wybaczyć.

-Nie wiem czy...

-To dobry pomysł? A jakie mam inne wyjście?-miał mętny wzrok.

-Zapomnieć-wyszeptałam. Odetchnął głęboko i podszedł blisko mnie. W chwili, kiedy chciał dotknąć mojej ręki odsunęłam się gwałtownie i wstałam z fotela. Niestety nie ustąpił, więc kilka sekund później wyczułam na plecach dotyk zimnej ściany. Odepchnęłam go, ale niestety nic to nie dało.

-Posłuchaj mnie-nie mogłam się poruszyć, odszedł na krok i przekręcił klucz w drzwiach, a potem schował do kieszeni-Po pierwsze nic mnie nie łączy z tą kobietą.

-Ona jakoś twierdziła inaczej-powiedziałam drwiąco będąc jakoś zbyt pewna siebie.

-To była moja była, nie może się pogodzić z tym, że nie jesteśmy razem. Sama mnie rzuciła, a teraz wpierdala mi się w życie.

-Naprawdę? Bardziej oklepanego wytłumaczenia nie słyszałam-zaśmiałam się nerwowo. Chłopak zaczął krążyć po pokoju, potem uderzył dłonią w ścianę, co mnie przestraszyło. Usiadł na łóżku trzęsąc się cały, po chwili wstał

-Kurwa mać! To nie moja wina zrozum! Zachowujesz się jak jakieś idiotyczne dziecko! Nic nie łączy mnie z tą suką!-krzyczał. Jego oczy były czarne, a sam kipiał wściekłością. Zbliżał się do mnie z zaciśniętymi pięściami, a we mnie zbierał się strach. Bałam się go, bałam się chłopaka, którego prawie kochałam.

-Błagam nie krzycz-wyszeptałam. Kiedy zobaczył, że skulam się i trzęsę, a z moich oczu płyną łzy znieruchomiał. Mój wzrok cały czas spoczywał na nim, osłupiałym i prawdopodobnie analizującym treść swojej ostatniej wypowiedzi. Stał tak chwilę, aż przestał drżeć.

Sam powiedział, że nie przeszkadza mu różnica lat.

-To nie ma sensu, szybciej Cię skrzywdzę niż zasłużę na wybaczenie-odwrócił się, odkluczył drzwi i wyszedł, a po nim została tylko pustka.

Nienawidzę, kiedy nie mogę spełniać kogoś oczekiwań.

Sama już nie wiem co do niego czuję. Kiedy wyszedł zrozumiałam, że potrzebuję go i chcę mu pomóc, a zarazem boję się go i nie wiem czy mogę wybaczyć. Nie wiedziałam też czy ta dziewczyna to naprawdę jego nieustępliwa ex. Byłam cholernie zła na niego, na siebie i na wszystkich w około.

Czułam, że moje osiemnaste urodziny będą jakimś nieśmiesznym żartem. Sądziłam, że po tym co się przed chwilą wydarzyło, już nic nie wprawi mnie w dobry nastrój. Naprawdę chciałam by moje urodziny w końcu były normalne i spędzone szczęśliwie. Dotychczas, co roku większość ludzi z mojego otocznia jak i również rodzice mieli to totalnie w dupie, czasem nawet nie składając mi życzeń. Ja nigdy nie zapomniałam o ich. Tak naprawdę zawsze był ze mną tylko Luke. Mimo wszystko jego urodziny obchodzone były przez wszystkich i wszystko. Przyzwyczaiłam się, że to on jest tym lepszym i nawet nie było mi przykro, kiedy w młodości dostawał ogrom prezentów i życzeń od znajomych oraz rodziny. Miej więcej w wieku czternastu lat znienawidziłam dzień swoich urodzin.

Tak, mam dziwną rodzinę, zasadniczo wszyscy się kochamy, ale mamy bardzo różne stosunki między sobą.

Ciekawe czy kiedy skończę osiemnaście lat coś się zmieni. Oprócz tego, że będę mogła jeździć autem i kupować alkohol to nic nie przychodzi mi na myśl. Miałam być dojrzalsza, ale jak widzę to i starsi ode mnie nie potrafią być dorośli.

Z tą myślą położyłam się na łóżku i odetchnęłam bezsilnie.

Bardzo boję się, że zostanę sama, że nikt nigdy mnie nie pokocha. Że jestem jakaś wybrakowana, inna, niedostatecznie dobra dla niego. Pomimo wszystkiego co mi zrobił, tego jak się ostatnio zachowywał nadal coś do niego czuję. Może zasłużyłam? Może naprawdę zachowuje się jak dziecko i jestem idiotką? Wybaczę mu. Jest najwspanialszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Chcę mu pomóc.

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz