Rozdział 50

2.5K 215 9
                                    

Jeju to już 50 rozdziałów!!!
A wszystko to dzięki wam. Przepraszam że tak późno dodaje, ale nie miałam czasu :). Piszcie co chcielibyście na uświętowanie 50 roz.? ;)

__________________________

Biuro profesor McGonagall

Zdumiona nauczycielka siedziała w swoim biurze, podczas gdy jedna z jej ulubionych uczennic krążyła nerwowo przed jej biurkiem. Dziewczyna była czymś wyraźnie wzburzona. W końcu Minerva odchrząknęła i zmierzyła ją najmocniejszym spojrzeniem a'la McGonagall, opracowanym, by wzbudzać lęk w sercach najbardziej zatwardziałych psotników.

- Panno Granger, zdaję sobie sprawę, że coś panią bardzo zdenerwowało, ale nie będę w stanie pomóc, jeśli będzie pani tylko chodziła tam i z powrotem, mamrocząc coś pod nosem.

- Och, przepraszam pani profesor. Problem polega na tym... no cóż, to jest trochę zbyt zwariowane, bym mogła w to uwierzyć, ale zaczynam być przekonana, że to prawda.

Hermiona zatrzymała się i stanęła przodem do McGonagall.

- Pani profesor, martwi mnie Harry.

- Harry? Chodzi o pana Pottera, jak mniemam? W jakie tarapaty wpędził się tym razem? Czy też mówimy o czymś zupełnie innym? Wydawało mi się, że to panna Weasley nadzoruje jego... ummm... życie uczuciowe.

- Och nie, pani profesor, nic z tych rzeczy - zająknęła się Hermiona. - Po prostu zaczęłam zauważać u niego pewne rzeczy, które wydają mi się... no cóż, dziwne.

Profesor McGonagall poczuła dreszcz pełznący jej po kręgosłupie, ale nachyliła się i gestem zachęciła Hermionę do kontynuowania.

- Zdaje sobie pani sprawę, że Harry nie ma pojęcia czym jest metal szlachetny? I najwyraźniej nie ma pojęcia, że nie można tworzyć minerałów tak z niczego, nie wspominając o klejnotach. Pani profesor, mam na ten temat pewną teorię, ale będę potrzebowała pomocy, by zdobyć dowód. Harry będzie podejrzliwy, jeśli ja go o to poproszę, ale posłucha pani. Szanuje panią i uważa za autorytet. Proszę dać mu tylko kawałek metalu i niech wypróbuje zaklęcie „Comburo Fonticulus". Proszę mu powiedzieć, że stworzy to małą fontannę ognia, tryskającą ze środka metalowego obiektu, który otrzymał.

- Panno Granger... Comburo Fonticulus? Płonąca Fontanna, jeśli dobrze pamiętam lekcje łaciny. Ale to nie jest żadne zaklęcie, panno Granger. Nic się nie stanie.

- To by się zgadzało w pani i moim wypadku. Ale Harry tego nie wie.

- Sugeruje pani...

- Tak myślę, pani profesor. Wcześniej nie byłam pewna, ale teraz jestem co do tego przekonana.

Armia Dumbeldore Où les histoires vivent. Découvrez maintenant