Rozdział 107

1.9K 150 6
                                    

Ulica Pokątna i mugolski Londyn

Dzień Harry'ego zaczął się dość wcześnie. Najpierw Molly, Ron i Ginny mieli towarzyszyć mu do Gringotta. Potem musiał wpaść w dwa miejsca na Ulicy Pokątnej, zanim mogli udać się do mugolskiego Londynu. Tonks miała spotkać się z nimi w Dziurawym Kotle i pełnić rolę eskorty oraz przewodniczki.

Gdy pojawili się w Dziurawym Kotle, Tonks już tam była i, o dziwo, tym razem miała na sobie niemal normalne mugolskie ubrania. Z Dziurawego Kotła udali się do Gringotta, gdzie Harry zapytał o Gryfka.

Niski goblin przybył, a na widok Harry'ego uśmiechnął się, pokazując wszystkie zęby.

- Panie Potter, miło pana znowu widzieć! W czym mogę panu dzisiaj pomóc?

- Gryfku, czy mógłbyś zabrać mnie i moją rodzinę do rodzinnej skrytki Potterów?

- Oczywiście. Państwo pozwolą za mną.

Gryfek poprowadził grupę do czekającego wózka. Harry powiedział, że najlepiej będzie, jeśli zaczekają w wózku aż otworzy drzwi do skrytki, ale potem, jeśli chcą, mogą pójść z nim. Ginny i Ron wyglądali na zaciekawionych, ale postanowili zostać w wózku. Molly była tak zajęta wyciąganiem z Tonks wszystkich szczegółów nadchodzącego wesela, że żadna kobieta nie chciała z nim iść.

Po krótkiej podróży dotarli na miejsce. Tak jak poprzednio, drzwi stanęły otworem, gdy Harry do niech podszedł.

Harry zniknął w środku. Molly na moment oderwała wzrok od Tonks, by spojrzeć do skrytki i zamarła w zdumieniu. Tonks uśmiechnęła się na ten widok i nachyliła się do niej.

- To tylko skrytka z gotówką – wyszeptała. – Są jeszcze trzy inne, w tym dwie po rodzinie Blacków.

Po kilku chwilach Harry wyszedł i wsiadł do wózka, a drzwi do skrytki zatrzasnęły się za nim. Gdy wrócili do Gringotta, Harry wymienił większość galeonów na funty. Stamtąd udał się do Sowiego Centrum Eylopa, by kupić puszczyka i cały zestaw do dbania o sowę, po czym wysłał ptaka do Nory. Zanim opuścili Ulicę Pokątną, namówił Molly, żeby zagadała Tonks na tak długo, by starczyło mu czasu na wizytę w Piorunujących Wycieczkach.

Resztę dnia spędzili chodząc po Harrodsie.* Harry kupił sobie komplet ubrań, a za radą Tonks także dwa mugolskie garnitury. Upewnił się również, że Ron i Ginny wybrali coś dla siebie. Ginny kupiła kilka bardzo ładnych sukienek i parę części garderoby, które sprawił, że Harry spłonił się wszystkimi możliwymi odcieniami szkarłatu. Gdy opuścili Harrodsa, Harry miał przed sobą już tylko jeden cel. Odnalazł kwiaciarnię, wcisnął Ronowi pieniądze w dłoń i polecił mu, by wysłał Hermionie kwiaty.

Armia Dumbeldore Where stories live. Discover now