Rozdział 33

1.2K 152 6
                                    

*Ethan*
Stałem przed budynkiem i zauważyłem policjantów. Podszedłem do nich i dopytując co się stało, dowiedziałem się, że mają nakaz zamknięcia tego obiektu z powodu śmierci właściciela. Opadłem na kolana i zacząłem płakać. Nie mogą go zamknąć. Co będzie z tymi dziećmi? Co będzie z tymi matkami? Co z nimi będzie? Spojrzałem załzawionymi oczami na policjantów i składając dłonie jak do modlitwy szepnąłem
-Nie zamykajcie tego budynku, proszę.
Mężczyźni spojrzeli na mnie żałośnie i powiedzieli obojętnie jakby ten budynek był zwykłą starą ruderą.
-Budynek jest zadłużony, nie ma właściciela a na dodatek jest stary i zostanie zburzony na cel nowego kina.
Nie dowierzałem w to, co usłyszałem.
Wstałem rękawem bluzy ocierając łzy z oczu i podchodząc do policjanta uderzyłem go palcem wskazującym w pierś i powiedziałem zły
-Chcecie zamknąć ten budynek? Ten w którym tyle matek znalazło schronienie dla siebie i swoich dzieci? Ten w którym mają dach nad głową i jedzenie ponad setka osób? Na co? Na jakieś głupie kino w którym mieszczanie będą oglądać filmy w których wciska się happy end? To chcecie zrobić? - niedowierzająco kręcąc głową, powiedziałem - Co będzie z tymi matkami i ich dziećmi? Co z nimi? Gdzie się podzieją?
Na te pytania policjanci pozostali głusi. Patrzyłem jak matki wraz z dziećmi opuszczają budynek a policjanci otaczają budynek żółtą taśmą i wieszają tabliczkę, że budynek jest do rozbiórki. Spojrzałem w oczy matek i ich dzieci i wiedziałem, że pokładają we mnie nadzieję. Widziałem w ich oczach prośbę. Nie mogłem tego tak zostawić. Kazałem im podążać za mną i wiedziałem, że w ten sposób załatwię dwie sprawy: zemszczę się na rodzicach i pomogę potrzebującym.
Prowadziłem ich do mojego domu...

Zrozumieć Anioła - Dominika LewkowiczWhere stories live. Discover now