ROZDZAŁ11

38K 794 1.7K
                                    


Rozdział 11 - Przegrany, jeśli coś zrobi i przegrany, jeśli nie zrobi nic

Była ostatnia sobota przed wyjazdem uczniów do domów i równocześnie ostatnia wycieczka do Hogsmead w tym semestrze. Harry szedł z przyjaciółmi w kierunku bramy, gdy zderzył się z nim mały, jasnowłosy pocisk.

- Luna - mruknął z lekkim uśmiechem.

Minęły dwa tygodnie od tego poranka, kiedy to znaleźli Lunę i już mogli zobaczyć zachodzącą w niej zmianę. Nadal była nieco rozmarzona, ale wyglądała na zdecydowanie szczęśliwszą.

Harry doskonale pamiętał reakcję kilku dziewcząt z Ravenclawu, gdy Luna usiadła z nimi. Wszyscy w Wielkiej Sali byli zaskoczeni, można nawet powiedzieć, że zamarli ze zdumienia. Jednak jedynie te dziewczyny wyglądały głównie na rozzłoszczone. Tego samego dnia dowiodły one, że jeśli ktoś był w Ravenclawie, nie oznaczało to jeszcze, że był mądry.

Gdy tylko Luna opuściła Wielką Salę i ich towarzystwo, dziewczyny poszły za nią, co nie pozostało niezauważone przez żadnego z nich. Ruszyli, rzecz jasna, za nimi i dotarli akurat na czas, by zobaczyć, jak jedna z dziewczyn pchnęła Lunę na ścianę.

Dziewczęta zamarły, gdy tylko ich ujrzały i próbowały przekonać ich, że tylko żartowały i że martwiły się o Lunę. Oczywiście, Harry im nie uwierzył, choć nie dał tego po sobie poznać i podziękował im, że opiekują się Luną. Przekonane, że się im upiekło, dziewczyny odeszły i gdy tylko odwróciły się od nich plecami, Harry je przeklął.

Była to klątwa, której nie dało się wykryć i była prawie niewidoczna, gdy ją rzucano, za co był wdzięczny, ponieważ ułatwiało to bardzo przeklęcie ich bez zwracania na siebie uwagi. Klątwa zacznie działać, gdy będą myśleć lub mówić negatywnie o Lunie, albo gdy będą myśleć lub rozmawiać o skrzywdzeniu jej. Zacznie też działać dopiero trzy godziny od chwili, gdy ją rzucono, więc biorąc pod uwagę, że nie zamierzał być w pobliżu, gdy to się stanie, nie dało się właściwie za nic go obwinić.

Sama klątwa nie należała do najgorszych, jakie znał, ale była jedną z najbezpieczniejszych, które mógł użyć w szkole. Za każdym razem, gdy będą myśleć lub mówić źle o Lunie, zaczną odczuwać ból. Początkowo nie będzie to nic złego, zaledwie jak ukłucie igłą, jednak im więcej będą myśleć i rozmawiać o Lunie, tym gorszy stanie się ból. Na początku wzrośnie liczba ukłuć, aż poczują się, jakby ktoś kłuł je po całym ciele gorącymi igłami. Według informacji zawartych w książce, możliwe było, by osoba poddana działaniu tej klątwy oszalała lub nawet zmarła z powodu bólu, ale Harry nie liczył na to specjalnie. W końcu były to Krukonki, podejrzewał, że w końcu odkryją, co powoduje ból i przestaną to robić.

Omawiane dziewczęta nie wydawały się jednak być zbyt inteligentne, ponieważ zaraz przed obiadem dwie z pięciu, które przeklął, zaczęły krzyczeć z bólu i musiały zostać zabrane do Skrzydła Szpitalnego.

Miał nadzieję, że minie więcej czasu, zanim ktoś odkryje klątwę. Zabawnie byłoby przyglądać się, ile czasu zajęłoby im zrozumienie, co się dzieje.

- Powinieneś wypatrywać Ponuraka. - Głos Luny przywołał go do teraźniejszości i Harry spojrzał na nią, zaciekawiony.

- Ponuraka?

Pokiwała głową, wyglądając przez chwilę bardzo poważnie, choć zaraz znów przybrała swój zwykły, rozmarzony wyraz twarzy, puszczając go i odchodząc w swoją stronę, gdziekolwiek wcześniej zmierzała, jak gdyby nic się nie stało.

Luna mówiła czasem rzeczy, które nie miały żadnego sensu. ale w taki czy inny sposób okazywały się w końcu istotne. Przez kilka dni myślał, że była jasnowidzem, ale gdy w końcu pokonała go jego własna ciekawość i zapytał ją o to, dziewczynka zaprzeczyła.

Narodziny Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz