ROZDZAŁ12

24.3K 719 1.5K
                                    


Rozdział 12 - Czas na zabawę

Syriusz ledwo mógł w to uwierzyć, był wolnym człowiekiem. A wszystko to dzięki Harry'emu. Nie żeby nie myślał, że Harry nie miał jakichś swoich ukrytych motywów, ponieważ po spędzeniu w jego towarzystwie kilku miesięcy, nie sądził, by Harry robił cokolwiek bez ukrytych motywów. Ale nadal to dzięki niemu był teraz wolny i był mu, delikatnie mówiąc, niezmiernie wdzięczny. Nadal nie mógł jednak powstrzymać się przed myśleniem o Harrym.

Harry, jego Harry tak bardzo różnił się od jego oczekiwań. Może i nazywał się Potter, ale miał w sobie tak dużo z Blacków, że mógłby zostać uznany za jego syna. Nie żeby James nie miał niektórych cech Blacków, Dorea była przecież jego matką, było to więc naturalne. Jednak to cechy Charlusa wyraźnie w nim dominowały i nie mówił tu tylko o wyglądzie zewnętrznym.

Harry był tym rodzajem chłopca, którego Walburga, jego matka, chciałaby mieć za dziedzica. Harry był tym rodzajem chłopca, którym jego matka chciałaby, aby on sam był.

Początkowo nie wiedział, jak na to zareagować. Harry był wszystkim, czym on sam nigdy nie chciał być. Tak, wiedział, że Harry każdego rodzica uczyniłby dumnym, byłby ich oczkiem w głowie, ze swoją inteligencją i charyzmą, ale pod tym wszystkim kryło się coś przytłaczająco mrocznego.

Czasami zachowywał się jak każdy inny nastolatek i Syriusz wiedział, że Harry wtedy nie udawał, ponieważ robił to tylko w towarzystwie swoich zaufanych przyjaciół. Jednak przez większość czasu, Harry pokazywał się od strony, która pozbawiała Syriusza mowy: był okrutny, sadystyczny, bezlitosny, wyrachowany, inteligentny, potężny. Był idealnym czystokrwistym dziedzicem dla mrocznej rodziny. Wiedział, że większość mrocznych rodzin oddałaby wszystko, aby mieć dziedzica takiego jak Harry, z pewnością zrobiłaby tak jego matka, z wielkim entuzjazmem pozbyłaby się go i ogłosiła Harry'ego dziedzicem fortuny Blacków. I czy to nie ironia losu, że jej pragnienie posiadania idealnego czystokrwistego dziedzica jednak się spełniło? W końcu Harry był dziedzicem rodziny Blacków. Powstrzymując się od śmiechu, Syriusz powrócił myślami do pierwotnego problemu. Nie ważne, jak Harry się zachowywał, Syriusz był przekonany, że to jego magia czyniła go tak przytłaczająco mrocznym.

Tego dnia, gdy Snape skonfrontował się z Harrym, Syriusz nie był w stanie nic zrobić. Był jakby zamrożony tam, gdzie stał. Znał uczucie towarzyszącej Czarnej Magii. Ani magia Jamesa, ani Remusa, ani nawet Lily nie była całkowicie jasna. Jamesa, ponieważ Potterowie byli zawsze w równej mierze mroczni, co jaśni, a zazwyczaj ich magia mieściła się gdzieś w odcieniach szarości, choć ogół społeczeństwa zwykle postrzegał ich jako uosobienie Jasnych Czarodziejów. Do tego jeszcze należało dodać krew Blacków pochodzącą od Dorei, która zawsze była mroczna i nie było to dziwne, że magia Jamesa była raczej ciemno szara. Remus, będąc wilkołakiem, naturalnie skłaniał się ku Ciemności. Lily zaś była zafascynowana Magią, każdym jej rodzajem. Nie dbała, czy była ona Jasna, czy Mroczna, czy Szara. Liczyło się dla niej tylko, że była to magia. A on sam był Blackiem, nie miało znaczenia, do którego domu został przydzielony, nie zmieniało to jego natury, nie zmieniało faktu, że nadal był Blackiem.

Nie mógł uwierzyć, że nie widział tego, gdy był młodszy. Byli tacy ślepi. Robili wszystko, co mogli, aby być idealnymi czarodziejami Jasnej Strony. Robili wszystko, by udowodnić, że należeli do Jasności.

James uwielbiał swojego ojca, jego największym pragnieniem było stać się takim jak on. A Charlus był w pełni Jasnym Czarodziejem, choć nie był tak uprzedzony w stosunku do Czarnej Magii jak większość. James więc robił wszystko, co mógł, by uczynić swojego ojca dumnym, by być dobrym Jasnym Czarodziejem tak jak on.

Remus chciał zapomnieć, że był wilkołakiem, chciał w jak najmniejszym stopniu być kojarzony z wilkołakami. A jak lepiej to zrobić, niż stać się Jasnym Czarodziejem? Jak można lepiej udowodnić, że nie jest się bezmyślnym potworem, niż całkowicie poświęcając się dla Jasności.

Narodziny Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz