ROZDZIAŁ19

13.7K 602 303
                                    

Rozdział 19 – Randka

Harry zaklął, gdy uderzył o ziemię. Z pewnością nikomu by nie polecał rzucania się na świstoklik. Szybko otworzył oczy, zauważając, że nie słyszy wokół siebie tłumu, który oglądał trzecie zadanie.

Poderwał się na równe nogi, trzymając w ręku różdżkę i rozejrzał się wokół.

Zmrużył oczy, przyglądając się nieznanemu otoczeniu. Nie miał pojęcia, gdzie był ani dlaczego się tu znalazł.

Ruch za jego plecami sprawił, że odrócił się na pięcie, ani na chwilę nie opuszczając różdżki.

- Dobry wieczór. - Do jego uszu dobiegł znajomy głos i Harry niemal opuścił różdżkę.

- Panie Nacht.

Nacht machnął różdżką i ogień na kominku zbudził się do życia, a świece same się zapaliły. Teraz, gdy miał więcej światła, mógł lepiej zobaczyć pokój, w którym się zalazł. Była to jadalnia, jak mu się zdawało, stara, ale bardzo zadbana. Podłoga wykonana była z ciemnego drewna, ściany pomalowane na ciemnoniebiesko. Wisiało na nich kilka obrazów, choć tylko jeden z nich był portretem. Widniejący na nim mężczyzna, zdawało się, że w raczej zaawansowanym średnim wieku, czarnowłosy i niebieskooki, z dostojnymi rysami, miał wzrok skierowany prosto na niego. Tak jakby analizował każdy jego ruch. Na dalekim krańcu pokoju znajdowały się dwa okna, sięgające od podłogi do sufitu, a za nimi dostrzegał zarys sporego ogrodu. Następnie jego spojrzenie spoczęło na małym, okrągłym stole zastawionym do obiadu dla dwóch osób.

- Doprawdy, panie Nacht, jeśli chciał pan umówić się na randkę, wystarczyło poprosić – zażartował. Wiedział, że technicznie rzecz biorąc, został uprowadzony, ale w tej chwili naprawdę się nie bał. Nawet wiedząc, że nie powinien, tęsknił za Tomem.

Na ustach Toma pojawił się niewielki uśmiech.

- Nie sądzę, by moja duma mogła znieść odmowę – odpowiedział żartem. Wydał się Harry'emu w jakiś sposób pogodniejszy. Co prawda był wokół niego cień zdenerwowania, ale niemal całkowicie zasłaniała go determinacja. Jak gdyby podjął decyzję i zamierzał się jej trzymać bez względu na konsekwencje.

- Zdecydował więc pan, że najlepiej będzie mnie uprowadzić? - Nie starał się nawet ukryć sarkazmu w głosie.

- Coś w tym stylu – odpowiedział Tom, wchodząc wgłąb pokoju. - Proszę, Harry, usiądź – powiedział, odsuwając dla niego krzesło.

Harry posłuchał. Nie zobaczył zadowolonego uśmiechu na ustach Toma, ale niemal mógł go poczuć. Tom usiadł naprzeciwko niego i chwilę później pojawił się skrzat domowy, stawiając przed nimi napoje.

- Sprowadziłem cię tutaj nie z powodu… randki, skoro już mamy używać tego terminu – powiedział chwilę później Tom.

- Tak podejrzewałem. Choć sceneria, którą przygotowałeś, jest nieco myląca.

- Jest kilka rzeczy, które muszę ci wyjawić. Przyznam się, że zaplanowałem to spotkanie w ten sposób, ponieważ po tej rozmowie możesz nie chcieć już więcej przebywać w moim towarzystwie. Jestem samolubnym człowiekiem i jeśli mogę nie mieć kolejnej szansy się z tobą spotkać, zamierzam cieszyć się tą, póki jeszcze mogę.

- Dlaczego miałbym nie pragnąć już więcej twojego towarzystwa? - Oczy Harry'ego zwęziły się, a jego magia zatańczyła tuż pod powierzchnią skóry.

- Nie byłem całkiem szczery w kwestii swojej tożsamości – oznajmił Tom, sącząc wino.

Na oczach Harry'ego rysy twarzy mężczyzny zaczęły się zmieniać. Znikał bardzo skomplikowany czar zmieniający wygląd. Przyjrzał się mężczyźnie. Był przystojny jako Tomas Nacht, ale człowiek siedzący teraz przed nim był zniewalający. Harry pogratulował sam sobie, że zdołał nie gapić się na niego z otwartymi ustami. Jednak gdy tylko spojrzał w jego oczy, jego mózg na chwilę się wyłączył.

Narodziny Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz