5.

779 61 10
                                    

- Na początek... - staliśmy w dwuszeregu pod ścianą w pokoju lekarskim podczas, gdy lekarz pokazywał na rzutniku prezentację dotyczącą całego tego oddziału. - ...chciałbym was wszystkich serdecznie powitać w murach naszego szpitala.

Rozległy się nieplanowane brawa, które wyraźnie wprowadziły cały personel w zakłopotanie. Ponieważ stałam w pierwszym rzędzie, odkaszlnęłam nerwowo i zaklaskałam szybko kilka razy.

- Jestem naprawdę zaskoczony tak licznym przybyciem was na praktyki.

Od kiedy zaczęło się to spotkanie patrzyłam jedynie ukradkiem na kobietę, która prowadziła z nami kursy przygotowawcze. Kontrolowałam jej spojrzenie, które praktycznie przeszywało mnie na wylot. Stresowałam się. Na moim czole pojawił się zimny pot.

Przez okno wpadało jasne światło. Wyszło słońce. Może to dobry znak?

Samo przedstawienie pracy szpitala zajęło około 30 minut całego spotkania. Później dostaliśmy przydzielenie do odpowiednich sal. Każda z nich było jedno-, bądź dwuosobowa. Stojąc na końcu kolejki do biurka pielęgniarki (prowadzącej kursy), wiedziałam, że przydzieli mi najtrudniejszych pacjentów. Widziałam to w jej oczach, gdy na karteczce wpisała numer pokoju. Podała mi ją, jednak zanim puściła ją z silnego uścisku, wysyczała przez zęby:

- Życzę ci powodzenia.

Pożegnała mnie nieszczerym uśmiechem.

Na moje szczęście dostaliśmy 15 minut przerwy na zjedzenie czegoś i uspokojenie się przed pracą. Od razu znalazłam moją przyjaciółkę, która flirtowała już z innymi studentami.

- Meg... psst! - szepnęłam, nie chcąc zwracać na siebie uwagi dwóch wysokich chłopców.

Niestety, nie wyszło mi to, bo tym zachowaniem właśnie podwójnie zainteresowali się moją osobą. Uśmiechnęli się, co odwzajemniłam chichocząc nieśmiało.

- Blair... co ty odwalasz? - zaśmiała się blondynka, wskazując dyskretnie, że chowam się za przezroczystą, szklaną tablicą. - Bardzo się stresujesz, widzę...

- Nic mi nie mów - wyszłam z "kryjówki" strzepując, z mojego bialuśkiego ubrania, jakieś ciemne farfocle. - Ta babka przydzieliła mi najgorszą salę!

- Czemu tak myślisz?

Przewróciłam teatralnie oczami:

- Mówiłam ci przecież.

- Ja tobie też już coś mówiłam. Będzie dobrze.

"KONIEC PRZERWY, ZAPRASZAMY NA KRÓTKĄ WYCIECZKĘ PO ODDZIALE, A PÓŹNIEJ - DO PRACY!"

Boże, nie! Ja chcę się wycofać!

VOLUNTEERWhere stories live. Discover now